Euro 2020. Grupa E – Spotkanie z furią

Po remisie ze Szwecją Hiszpanów urządza tylko zwycięstwo z Polską, co zresztą od początku zakładali. Robert Lewandowski jest dla nich większą zagadką niż zagrożeniem.


Pierwsza kolejka spotkań w grupie E miała scenariusz najgorszy z możliwych. Nie dość że przegraliśmy ze Słowacją, to jeszcze Hiszpanie nie pokonali Szwecji i teraz muszą to zrobić z Polską, co wydaje im się znacznie prostsze. Na konferencji prasowej Luis Enrique zwykle wyraża się z szacunkiem o kolejnym przeciwniku, ale nasza reprezentacja nie wzbudza w Hiszpanach respektu.

Polska też powinna wygrać, ale coś wygląda na to, że nastawiamy się na remis. Jan Bednarek na konferencji prasowej stwierdził, że pokażemy Hiszpanom jak potrafimy się… bronić. Najciekawsze jest to, że jako przykład podał husarię, która była formacją ofensywną, a nie obronną.

Nic się nie stało

Będziemy się więc bronić, Hiszpanie atakować i pytanie, z jakim tym razem skutkiem? Bo ze Szwecją „La Furia Roja” nie zrealizowała planu. Ponad 900 podań (852 celne) nie doprowadziło do „zagonienia” rywala, Hiszpanie 5 razy trafili na bramkę i nie zdołali pokonać znakomicie interweniującego Robina Olsena. U nas pierwszy bramkarz strzela samobója, drugi jest kontuzjowany, a trzeci nie ma żadnego doświadczenia na wielkich turniejach.

O meczu ze Słowacją mamy zapomnieć, przed nami spotkania z Hiszpanią i Szwecją, o których pewnie też będziemy chcieli zapomnieć. Trudno o optymizm, bo przecież nie był to tylko ten jeden nieudany mecz, ale przed nim kilka nijakich występów. Pokonaliśmy w tym roku tylko Andorę. Polscy kibice psioczą, jednak szybko wybaczają i wierzą przed każdym następnym meczem w sukces. Z pewnym zaskoczeniem Hiszpanie zauważyli, że po meczu ze Słowacją na otwarty trening polskiej reprezentacji przyszło kilka tysięcy kibiców i braw było więcej niż gwizdów. Oni nie znają naszego motto „Polacy nic się nie stało”.

Spodziewane są zmiany

Hiszpanie poświęcają Polakom mało uwagi. Ich media skupiają się na swoich piłkarzach, rywalem ma się interesować selekcjoner. Od tego jest, żeby znaleźć jego mocne i słabe strony. Wyjątek zrobiono dla Roberta Lewandowskiego, ale z zaznaczeniem, że jego wspaniałe dokonania kończą się na Bayernie. To klasa światowa w wydaniu klubowym. Jest najskuteczniejszym zawodnikiem w historii reprezentacji Polski, ale niczego z nią nie osiągnął, w odróżnieniu od tych, których na liście wyprzedza. W eliminacjach skuteczny, w finałach mistrzostw świata i Europy zdobył zaledwie 2 gole. To jest dla nich zagadką, bo przecież w reprezentacji ma partnerów grających w czołowych ligach europejskich. W hiszpańskiej kadrze pudłujący w ostatnich bezbramkowych meczach z Portugalią i Szwecją, mocno krytykowany Alvaro Morata, jest na turniejach skuteczniejszy od „Lewego” o jedno trafienie. Klubowy kolega Wojciecha Szczęsnego z Juventusu z 19 trafieniami jest teraz najskuteczniejszym zawodnikiem w kadrze. Trwa dyskusja, czy w takiej (nie)dyspozycji powinien zagrać przeciw Polsce. Przewiduje się, że zmiany w składzie mogą dotyczyć obu bocznych obrońców, pomocnika i napastnika. Sergio Busquets ze Szwecją nie zagrał z powodu koronawirusa. W ostatnim teście PCR miał wynik ujemny, będzie na stadionie La Cartuja, ale z Polską nie zagra. Luis Enrique przewiduje jego występ w środę ze Słowacją.



Ramos ugryzł się w język

Busquets przejął opaskę kapitana od Sergio Ramosa, który został pominięty w powołaniach. Jest to tym bardziej przykre dla Ramosa, że po zmianie lokalizacji z Bilbao na Sewillę reprezentacja grupowe mecze gra w jego rodzinnym mieście. Ponieważ następuje proces odmładzania kadry, wątpliwe żeby powrócił do niej na jesienne mecze eliminacji mundialu i jego karierę w „La Roja” można uznać za zakończoną. To dla niego rok pożegnań, bo w środę wieczorem Real Madryt poinformował, że po 16 latach opuszcza klub. Kończący się 30 czerwca kontrakt nie zostanie przedłużony. Zagrał w Realu 671 meczów i strzelił 101 goli, zdobył 22 trofea i… jedno zniszczył. To incydent sprzed 10 lat po finale Pucharu Króla, gdy w trakcie triumfalnego przejazdu przez miasto puchar wypadł mu z ręki i został zgnieciony kołami autokaru.

– Ta wspaniała i wyjątkowa podróż dobiega końca. Już nic nie będzie takie, jak do tej pory. Już nigdy nie przeżyję czegoś podobnego, co spotkało mnie w Realu – powiedział w trakcie oficjalnego pożegnania wzruszony Ramos. Hiszpańscy dziennikarze uważają, że wolał ugryźć się w język i nie powiedział nawet połowy tego, co zamierzał. A byłby to gorzkie słowa. Jego przynajmniej pożegnano z honorami, na jakie zasługiwał. Raul Gonzalez i Iker Casillas mieli mniej szczęścia.


Na zdjęciu: Alvaro Morata (z lewej, obok Augustinsson) jest najskuteczniejszym zawodnikiem w hiszpańskiej kadrze, ale w meczu ze Szwecją się nie popisał.

Fot. Pressfocus