Euro 2020. Ostrzegawcza czerwona lampka

Włosi są ostrożni przed spotkaniem z Belgią, chociaż przeciwnik ma problemy. Kontuzjowani są Eden Hazard i Kevin De Bruyne, powołano nowego bramkarza.


Na Stadio Olimpico szło Włochom jak z płatka. Wygrali trzy mecze do zera. W fazie pucharowej grają na wyjeździe i już w pierwszym z Austrią na Wembley były problemy. Dopiero po dogrywce wygrali 2:1, stracili pierwszą bramkę od października.

Z jednej strony mają powody do zadowolenia: są w ćwierćfinale, odnieśli 12. z kolei zwycięstwo, mają najlepszą passę od ponad 80 lat (31 meczów bez porażki), bramkarze ustanowili nowy rekord bez puszczonej bramki. Ale teraz przed nimi najtrudniejsze wyzwanie do kilku lat i przed meczem z „Czerwonymi Diabłami” zapaliła im się ostrzegawcza czerwona lampka. Belgia w 1/8 finału pozbawiła szans na obronę tytułu Portugalię wygrywając 1:0, z którą Włochy doznały ostatniej porażki w 2018 roku przegrywając 0:1 w Lidze Narodów.

Jedyny celny strzał Belgów w całym meczu był na wagę złota i jest ostrzeżeniem dla Italii, jak niewiele potrzeba, żeby z nimi przegrać. A wtedy ta piękna atmosfera wokół „azzurrich”, mająca w ostatnich dwóch latach znaczenie wykraczające poza sferę sportu, może zniknąć. Nieobecni na ostatnim mundialu Włosi potrzebują sukcesu jak łyk tlenu.

Belgowie wyszli z meczu z Portugalią poobijani, najwięcej ucierpiały ich największe asy. Kevin De Bruyne i Eden Hazard musieli opuścić boisko w trakcie II połowy. KDB doznał kontuzji więzadła lewej kostki, Hazard odczuwał ból w ścięgnach podkolanowych.

– Ich urazy nie są poważne, turniej dla nich jeszcze się nie skończył. Ale następne dni pozwolą nam zorientować się, czy będą gotowi do meczu z Włochami, który jest już w piątek. Na razie oceniam ich szansę na występ na 50 procent – stwierdził trener Roberto Martinez. Zdaniem Hiszpana niemiecki sędzia Felix Brych był największym przegranym spotkania, dopuszczając do takiej gry.

Z Portugalią poza kadrą był pochodzący z Maroka Nacer Chadli. Dwa dni przed meczem zachorował i trener zdecydował, że zostanie w bazie w Tubize. Pojawiły się pogłoski, że jest to izolacja od zespołu i Chadli miał pozytywny wynik testu, czemu Martinez zdecydowanie zaprzeczył. A Belgijski Związek poinformował potem, że piłkarz jednak… dołączył do zespołu w stolicy Andaluzji.

Po wyeliminowaniu Portugalii na pierwszym treningu Belgów, zamkniętym dla widzów i mediów, pojawiło się 15 piłkarzy – 12 z pola i 3 bramkarzy. Byli to zawodnicy rezerwowi. Chadli pojawił się na boisku, w tej grupie trenował bramkarz Thomas Kaminski. Ściągnięto go w trybie awaryjnym, gdyż na rozgrzewce przed spotkaniem z Portugalią kontuzji lewego kolana doznał Simon Mignolet.

– Jestem rozczarowany tym, że musiałem opuścić zespół w trakcie turnieju, po którym tyle sobie obiecujemy. Będę jego 12 zawodnikiem do końca, ale teraz już w domu – powiedział 33-letni Mignolet, który w reprezentacji zagrał 31 razy.

Taka wymiana w trakcie turnieju jest dozwolona w przypadku bramkarzy. Pierwszym jest Thibaut Courtois, drugim będzie teraz Matz Sels ze Strasbourga, mający jeden występ w kadrze, a trzecim debiutant Kaminski z Blackburn Rovers. Syn byłego reprezentanta Polski w siatkówce w 2013 roku miał propozycję gry w polskiej reprezentacji, ale nie był tym zainteresowany. Był wtedy zawodnikiem Anderlechtu, zdobył z nim dwukrotnie mistrzostwo i Superpuchar Belgii. Przesiadywał na ławce, więc został wypożyczony do cypryjskiego Anorthosisu Famagusta Larnaka i FC Kopenhaga.

W lidze duńskiej zagrał 2 razy i… zdobył mistrzostwo, dodając do niego puchar. Po powrocie do Belgii grał w KV Kortrijk, KAA Gent, od sezonu 2020/21 jest w drugoligowym angielskim Blacburn Rovers i zagrał tylko 4 mecze. Piłkarze na wakacjach, Kaminski był pod ręką, więc Roberto Martinez go wezwał. Jego rodak Luis Enrique pewnie by się taką sytuacją nie przejmował i do hiszpańskiej kadry nikogo dodatkowo nie powołał, jak to zrobił przed turniejem rezygnując z dwóch miejsc.


Na zdjęciu: Portugalczycy nie przebierali w środkach, żeby zatrzymać Belgów. Eden Hazard (z prawej) nie dokończył meczu.

Fot. Pressfocus