„Nie ma miasta bez Ruchu”. 1,8 mln zł dla „Niebieskich”!

Chorzowscy radni na dzisiejszej sesji opowiedzieli się za przyznaniem Ruchowi dotacji na 2022 rok w wysokości 1,8 miliona złotych. 25 z nich było za. Nikt się nie wstrzymał, nikt nie był przeciw.


– Bardzo dziękuję radnym, że tak jednomyślnie głosowali za wsparciem klubu. Jesteśmy wdzięczni za każdą złotówkę – powiedział prezes Seweryn Siemianowski, który wcześniej przez blisko 2 godziny odpowiadał na pytania radnych i odnosił się do ich wypowiedzi, słuchając także prezydentów Andrzeja Kotali i Marcina Michalika. Po dyskusji do porządku obrad wprowadzono autopoprawkę dotyczącą budżetu i zarezerwowania środków dla „Niebieskich”. Zostaną przekazane w formie wykupu akcji, dzięki czemu miasto stanie się największym (ale nie większościowym) udziałowcem spółki, po Aleksandrze Kurczyku i Zdzisławie Biku. Prezentujemy zapis najważniejszych fragmentów dyskusji z sesji o Ruchu.

PIENIĄDZE

Prezes Seweryn Siemianowski: – Klub nadal znajduje się w procesie odbudowy, spłaca zaległości, od 2 lat na bieżąco reguluje zobowiązania, a jednocześnie pod każdym względem się rozwija. W sezonach 2017/18 i 2018/19 raporty giełdowe wykazywały straty rzędu 5-10 milionów złotych, a ostatnie sezony to 200- i 300-tysięczne zyski. To odzwierciedlenie naszej gospodarności, zwłaszcza w trudnym pandemicznym czasie, która nie byłaby możliwa bez miasta i kibiców, za co dziękujemy. W porównaniu z czasami ekstraklasy, sprzedaż gadżetów zwiększyła się 6-krotnie. Dołączyło do nas ponad 70 firm. Wspierają nas w różnej formie,  finansowej czy barterowej

Radny Tomasz Piecuch (PiS): – W budżecie zapisaliśmy kwotę 1,8 miliona, a okazuje się, że klub miał potrzebę 2,5 miliona. Nie przedyskutowaliśmy tych kwot na komisji kultury i sportu. Nie miałem świadomości, że Ruchowi potrzebne są większe pieniądze. Brakuje tu rzetelnej rozmowy.

Siemianowski: – Klub prosił o 2,5 mln, w budżecie jest 1,8 mln. Pozostałą kwotę będziemy musieli wypracować. Robimy cięcia, część osób musiała stracić pracę. Redukujemy zatrudnienie, by wypracować 700 tysięcy, by budżet się spiął, by być wypłacalnym, wiarygodnym.

Przewodniczący Waldemar Kołodziej (KO): – W wystąpieniu prezesa mogliśmy usłyszeć, jak bardzo miasto wspiera Ruch. To też działania w zakresie rozbudowy infrastruktury i bieżąca działalność – woda, prąd, media, utrzymanie obiektów. To miliony złotych angażowane, by klub mógł funkcjonować. Bez miasta Ruch by nie istniał. W 2016 roku ratowaliśmy go dużą pożyczką. Czy wtedy podjęliśmy słuszną decyzję? Być może nie, być może sam głosowałbym inaczej, ale stało się, jak się stało i dziś wielu z nas musi tłumaczyć się z tego, jest wzywana na przesłuchania do prokuratury. Wszystkim nam leży na sercu dobro klubu, ale nie zawsze można wspierać go tak mocno, jak to się prezesowi marzy.

Piecuch: – Z danych, które otrzymałem, wynika, że za ostatni rok miasto wydało na klub 1,1 mln zł z MORiS i 3 mln za objęcie akcji. Do tego dochodzą wpływy ze spółek, w których miasto ma swoje udziały.

Prezydent Andrzej Kotala: – Pamiętam, jak pani prezes Sobstyl w 2011 roku przyszła do mnie i powiedziała, by miasto dało 1 milion złotych na Ruch, a budżet się zbilansuje. Ruch był wtedy w ekstraklasie! Niepokoi mnie, że co rok zwiększamy środki dla klubu. Był w trzeciej lidze, jest w drugiej, a my już dajemy ponad 4 miliony. To nie tylko 1,8 mln zapisane na wykup akcji w budżecie. To jeszcze MORiS czy środki z Alby, które są nasze i mogliśmy je odzyskać w formie dywidendy, a dajemy na Ruch.

Piecuch: – Czemu nie wydzierżawić obiektów klubowi? MORiS przeznacza na ich utrzymanie 1,1 mln zł, a myślę, że klub poradziłby sobie za mniejszą kwotę i oszczędzilibyśmy kilkaset tysięcy. Na trybunie są nowe krzesełka, napis. MORiS pewnie zrobiłby to samo za kilkaset tysięcy. MORiS tylko wyda, a klub zanim wyda – to pomyśli i być może pomnoży.

Radny Marek Dudek (KO): – W MORiS-ie nie siedzą idioci. Na pewno pożytkują pieniądze racjonalnie. Zarzucanie im, że tylko wydają, jest trochę nie fair.

Siemianowski: – Gospodarowanie obiektami to jeszcze nie ten etap…

Radny Jan Skórka (KO): – Nie jesteśmy największym udziałowcem. Jak panowie Bik i Kurczyk będą wspierali w tym roku Ruch Chorzów?

Siemianowski: – Wsparcie jest stałe, na umowach, których ujawniać nie możemy. Nie jest to na pewno większa kwota niż 10 procent tego, co daje miasto, ale pamiętajmy o temacie konwersji pożyczek. To, co znajduje się w układzie restrukturyzacyjnym, w sporej mierze należy do prywatnych udziałowców. Mówili, że te zobowiązania będą konwertowane na akcje. To wielomilionowe kwoty, wielkie wsparcie. Przychodów za ubiegły rok mieliśmy ponad 8 milionów, największa część była z miasta.

Kołodziej: – W lutym przypada termin spłaty 2 milionów złotych pożyczki zaciągniętej z miasta. Czy jesteście gotowi, by ją spłacić?
Siemianowski: – Na pewno nie. Było mówione nieraz o skonwertowaniu jej na akcje. Termin się przeciągnął. Nie wiem, jaka będzie decyzja prezydenta. Czy prolongata, czy konwersja na akcje… One z każdym naszym działaniem idą w górę. Cena akcji spółki wzrosła z 5 groszy do 70 groszy. To 14-krotny progres. Myślę, że to niezły wynik.

Radny Jacek Nowak: – Zawsze miałem wątpliwości, gdy miasto obejmowało akcje Ruchu po cenie emisyjnej, czyli złotówce. Nie wierzyłem, że jeszcze odzyska te pieniądze. Gratuluję prezesowi. Chciałbym móc kiedyś powiedzieć, że myliłem się i że zarobiliśmy na akcjach Ruchu. Może odbiją się na tyle, by wkrótce przebić cenę emisyjną. Kiedyś pytałem prezydenta, ile ze swoich pieniędzy wydał na akcje Ruchu. Teraz zapytam poważnie, czy pojawi się oferta, by zwykły człowiek mógł kupić akcje – nie dla zysku, a satysfakcji. Może znaleźliby się chorzowianie, którzy przeznaczyliby na to 500, 1000 zł.

Siemianowski: – Mamy różne pomysły, ten temat był przegadany wielokrotnie. W odpowiednim czasie to zrealizujemy.

Radny Szymon Piecha
(PiS): – Co z długiem restrukturyzacyjnym? Czy jesteście gotowi, by w tym roku zacząć go spłacać?

Siemianowski: – Układ jest zawieszony, nie mamy jeszcze postanowienia o otwarciu go na nowo – ze zmianami, o które wnioskowaliśmy. Myślę, że będzie na tyle bezpieczny, iż nie stanowi dla Ruchu zagrożenia.

Piecha: – Jeśli awansujecie, kontrakty pójdą w górę, Ruch będzie potrzebował więcej pieniędzy. Czy jesteście na to gotowi?

Siemianowski: – Bez nadszarpywania budżetu dokonaliśmy kilku korekt, wzmocnień, dlatego szanse na awans są realne. Inne zespoły nie śpią, budżetowo kilkukrotnie nas przewyższają, ale walczymy jak Dawid z Goliatem. Pierwsza liga to podobne koszty, może trochę większe, ale to w drugiej lidze jeździmy po całej Polsce, podczas gdy szczebel wyżej głównie gra się na południu. Jest szansa na pieniądze z telewizji, od bukmachera będącego tytularnym sponsorem rozgrywek, przy nowym rządowym planie będą też pieniądze dla każdego klubu. Wnioskowaliśmy do miasta o 2,5 mln, mówimy o 1,8 mln, zatem gdyby te 700 tysięcy było premią za awans, to bez problemu zepniemy budżet. Ambicje chorzowian sięgają ekstraklasy, to norma. Robimy wszystko, by iść w tym kierunku. Wierzę, że jeśli awansujemy, to będziemy godnie reprezentować Chorzów.

STADION

Siemianowski: – Moim marzeniem jest, by radni byli tak wkręceni w klub, zakochani w nim, by Ruch był ujmowany od razu w budżecie miasta, a nie w autopoprawkach. Wierzę,  że to do zrobienia. Jeszcze większe marzenie to takie, by radni zabiegali o nowy stadion. On nie jest już luksusem, a standardem. To sfera marzeń, ale bez nich nie byłoby sensu istnienia.

Piecuch: – Czy para powinna iść w klub, czy w mniejsze inwestycje?  Budowa muzeum hutnictwa powoduje, że w następnych latach poniesiemy znaczące nakłady na jego utrzymanie. Czy mamy skalkulowane, jak to się ma do budowy stadionu, którego oczekują kibice?

Kołodziej: – PiS przez całą kadencję nie wniósł żadnej poprawki do budżetu. Wstrzymujecie się, gdy jest głosowanie nad budżetem. Krytykować jest najłatwiej. Budowa stadionu? Pokażcie, co wyciąć z budżetu! Powiedzcie, że idziemy w budowę stadionu, ale rezygnujemy z przebudowy dróg, z utrzymywania ośrodków kultury. Może zlikwidujemy kilka szkół? Nie macie odwagi?

Kotala: – Dobrze wiemy, że muzeum hutnictwa i stadion były planowane od dawna. Kolejny raz przypomnę, że polityka podatkowa państwa, która w tym roku wyjątkowo nas dosięgła, spowodowała znaczące zmniejszenie wpływów do budżetu miasta. Dlatego stadion jest zawieszony do momentu, aż sytuacja się nie poprawi. Naszym zadaniem jest ściąganie inwestorów. Musimy sprzedawać grunty pod inwestycje mieszkaniowe i produkcyjne, by uszczuplenia w budżecie uzupełnić poprzez wpływy z podatków. Państwo od 2019 roku sukcesywnie nas okrada.

Nowak: – Jeśli ktoś mówi, że okrada nas państwo, to należy zgłosić to organom ścigania, a nie opowiadać takie rzeczy z mównicy.

Wiceprezydent Marcin Michalik: – Nasza sytuacja finansowa po reformach podatkowych powoduje, że robimy to, na co zostają nam środki. Na budowę dróg otrzymaliśmy promesę dotacji z Polskiego Ładu, a na stadion nie przyznano nam ani grosza, mimo że próbowaliśmy wielokrotnie. Realizujemy takie inwestycje, na które rządzący dają nam środki. Tak wygląda sytuacja wielu samorządów w Polsce. Wychodzić raz na rok i mówić o Ruchu to każdy może. A zabiegać o coś u spółek skarbu państwa? One w przeszłości wspierały klub. Węglokoks, Tauron, PGG… Jak sytuacja wygląda teraz?

Piecuch: – Nie jestem członkiem PiS, startowałem z Porozumienia. Tam, gdzie mogę, otwieram drzwi, działam i będę działał. Niestety, jestem tylko radnym ze skromnymi możliwościami. Nie tak, jak panowie prezydenci.

Skórka: – Stadion Ruchu to marzenie moje, większości radnych, prezydenta i zastępców, setek tysięcy ludzi z Chorzowa i świata. Bardzo chciałbym kiedyś na nim zasiąść. Kibice śpiewają, że „mokniemy jak te…” i to prawda. Jestem wściekły, że nie mamy nowoczesnego obiektu, jak inne miasta. Bądźmy dobrej wiary, że finanse kiedyś się poprawią i stadion kiedyś powstanie.

Kotala: – Stadion też nie będzie się samofinansował. Nie znam takiego stadionu w Polsce – czy to we Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu, Zabrzu. Do każdego z nich miasta dopłacają i to grube miliony.

Radny Sebastian Matyjaszczyk (PiS): – Czy klub ma alternatywę, by ktoś mógł wesprzeć budowę stadionu?

Siemianowski: – Nie lekceważymy tego tematu, ale to sfera marzeń. Skoro miasto, o dużo większym budżecie, nie potrafiło tego zrobić, to klubowi też ciężko… Prowadzimy wiele różnych rozmów, ale – jak zwykło się mówić – transfery lubią ciszę. Nie wszystkie pomysły wychodzą na światło dzienne. Czasem trzeba sprawdzić wiarygodność tych źródeł. Szukamy rozwiązań, lecz nie jest to jeszcze ten etap, by o tym głośno mówić. Mam nadzieję, że doczekamy się konkretów i przyjdzie moment, gdy wszyscy zasiądziemy w godnych warunkach na nowym stadionie.

WSPÓŁPRACA

Piecuch: – Ruch ma ponad 100 lat, jest naszą perłą, a od dawna wizja współpracy miasta z klubem jest ciągle niejasna. No bo jak nazwać tę sytuację z poprzedniej sesji? Przesuwanie środków do rezerwy to delikatnie mówiąc nieporozumienie, a dla kibiców – skandal. Ta współpraca wymaga wielu pozytywnych zmian. Jak możemy twierdzić, że nie wiemy, co się dzieje w klubie, skoro mamy w nim swoich przedstawicieli? By widzieć, jak rozwija się klub, nie trzeba prezesa na sesji. Widzimy, że  Ruch przeżywa dobre chwile. Obecny prezes to właściwa osoba na właściwym miejscu. Mimo realiów III i II ligi, mimo pandemii, tworzy się tam coś fenomenalnego. Kibice, marketing…  W radzie miasta mamy fenomen niezrozumienia ze strony prezydenta, radnych. Nie mamy określone, czym dla miasta jest klub. Trzeba zmienić kierunek, by współpraca z Ruchem była dla miasta priorytetem. Kto żyje tym miastem, ten wie, że Ruch to nie tylko piłka, ale i nasza wizytówka. Trzeba o nią dbać!

Nowak: – Nie jestem zagorzałym kibicem, ale doceniam rolę Ruchu w mieście i jego sprawy leżą mi na sercu. To, co dzieje się w ostatnim okresie, można odbierać bardzo pozytywnie. Dawniej przychodziło tu z klubu wiele osób, obiecywało różne rzeczy, włącznie z Ligą Mistrzów – bylebyśmy tylko przekazali daną kwotę… Chciano grać na Śląskim, pożyczano kilkanaście milionów. Sytuacja miała być idealna. Gdybyśmy w 2016 roku nie udzielili tej pożyczki, której byłem przeciwny, może Ruch byłby w lepszym położeniu, nie byłoby pytań o układ. Dziś nie jest różowo, ale idziemy do przodu. Wierzę, że z biegiem czasu finanse się wyprostują.

Radny Krzysztof Łazikiewicz (KO):- Osoby, które nie są udziałowcami, mają największy wpływ na wizerunek Ruchu i nie zawsze wspierają tego największego udziałowca, czyli miasto, a ono przecież wywiązuje się z roli właściciela. To problem, nad którym trzeba się zastanowić.

Kołodziej: – Gratuluję prezesowi Siemianowskiemu wszystkiego, co dla tego klubu zrobił. Dziękuję i mówię wprost, że jest pan najlepszym prezesem Ruchu spośród tych, z którymi spotykałem się jako radny. Nie tylko wyciąga pan rękę do miasta, mówi, że „nam się należy”, a prowadzi takie działania, by inni też wspierali. Dziękuję kibicom. Poszli za panem, dlatego widać, że jest pan bardzo dobrym prezesem.

Kotala: – Chyba pierwszy raz od 10 lat wiemy, co się w Ruchu dzieje. Przewodniczący rady nadzorczej Marcin Mańka na bieżąco informuje mnie o sytuacji finansowej, organizacyjnej. Dziś – dzięki temu, że prezes skupił wokół siebie młodych, fantastycznych ludzi, pełnych zapału do pracy – sytuacja zmieniła się na lepsze. Gratulacje dla całej ekipy, która poświęca dla klubu czas, serce, działa z wielkim zaangażowaniem. Spotkałem się z nimi kilkukrotnie, oceniam ich bardzo pozytywnie. Wierzę, że dzięki temu Ruch wejdzie w tym roku do pierwszej ligi. Panie Marcinie (Marcin Stokłosa, nowy wiceprezes – dop. red.), gratuluję zasiadania w zarządzie spółki. Ma pan wiele fajnych pomysłów, oby przyniosły efekt.

Kołodziej: – Proponuję spotykać się raz na kwartał z prezesem, wiceprezesem, przewodniczącym rady nadzorczej.

Marcin Mańka, przewodniczący rady nadzorczej: – Bardzo chętnie się zjawimy, jeśli tylko zostaniemy zaproszeni. Wspierajmy ten klub. Pieniądze, które są obecnie przekazywane, zarząd obraca wielokrotnie. Członkowie rady nadzorczej nie pobierają wynagrodzenia. Mamy zasadę, ze ciszej jedziesz, dalej zajedziesz.

Piecha: – Mam nadzieję, że w czerwcu pan prezes przyjdzie do nas sam z siebie, a my pogratulujemy mu awansu.

* * *
Kołodziej: – Panie prezesie, niech to wybrzmi, że bez środków z miasta, z Alby, Ruch by nie istniał.
Siemianowski: – To naczynia połączone. Nie ma Ruchu bez miasta i nie ma miasta bez Ruchu.


Fot. Rafał Rusek/PressFocus