Euro 2020. Wzięty na doczepkę

W kadrze reprezentacji Szwecji na Euro nie ma Zlatana Ibrahimovicia, jest za to inny weteran Andreas Granqvist.


Szwedzi to nasz ostatni grupowy rywal. Spotkamy się z nimi w środę 23 czerwca w Petersburgu. Kto wie, czy to starcie nie będzie decydowało o tym, która z dwóch drużyn zagra w 1/16 ME?

Duże zaległości

Przed ważnym turniejem selekcjonerowi szwedzkiej ekipy Janne Anderssonowi, jak wielu innym szkoleniowcom – w tym Paulo Sousie – nie brakuje problemów. Przede wszystkim kontuzji uległ najlepszy strzelec w historii reprezentacyjnej piłki w tym kraju Zlatan Ibrahimović, 62 gole na koncie w narodowych barwach, który w październiku kończy 40 lat. W jego miejsce został powołany Jordan Larsson ze Spartaka Moskwa, mający na koncie ledwie kilka występów w kadrze.

W składzie Szwedów na Euro 2020 nie brakuje jednak doświadczonych zawodników, jak choćby 34-letni napastnik Marcus Berg, 35-letni pomocnik Sebastian Larsson czy wreszcie o rok starszy Andreas Granqvist. Ten ostatni przez lata był podporą szwedzkiego zespołu. W pierwszej reprezentacji jest od 15 lat. Trzy lata temu na mundialu w Rosji był kapitanem zespołu, który awansował do ćwierćfinałów, gdzie po zażartym boju odpadł z Anglią (0:2). Zdobył zresztą na MŚ 2018 dwie bramki, w wygranych w grupie spotkaniach z Koreą Południową (1:0) oraz w konfrontacji z Meksykiem (3:0). Dwa razy skutecznie egzekwował wtedy „jedenastki”.  

Teraz znalazł się w składzie pomimo faktu, że wiosną prawie w ogóle nie grał. Na dodatek występuje nie w szwedzkiej ekstraklasie, a w ekipie z zaplecza Allsvenskan – Helsingborgs IF, gdzie grał jeszcze w czasach zanim ruszył w piłkarski świat i reprezentował takie kluby, jak angielski Wigan, holenderski Groningen, Genoa CFC czy przez pięć lat FC Krasnodar. Teraz nie tyle jest zawodnikiem z niższej ligi, to jeszcze w pierwszej części sezonu 2021 prawie w ogóle nie grał. Łącznie skończyło się na czterech grach, w tym jednej przez 90 minut.

Kto wie, czy nie zagra?

Czy przy całym szacunku dla 36-letniego gracza, który ma wielkie zasługi dla futbolu w Szwecji, to on ma powstrzymywać groźnych napastników z Hiszpanii, Słowacji , czy samego Roberta Lewandowskiego w spotkaniu 23 czerwca? Nie do końca tak ma być, choć…. Tłumaczy selekcjoner szwedzkiej reprezentacji Janne Andersson.  – Jeśli miałbym powołać 23-osobową kadrę na Euro, to Andreas nie znalazłby się w jej składzie. Co innego jest przy 26 powołanych graczach. Tutaj mogą się znaleźć zawodnicy, którzy będą stanowić uzupełnienie reprezentacji, właśnie takim jest Granqvist – tłumaczy szwedzki selekcjoner.

Na razie na zgrupowaniu szwedzkiej kadry piłkarz głośno narzeka, wszystko to oczywiście w formie uśmiechu. O co chodzi? Trenuje z dodatkowym obciążeniem, żeby nadrobić zaległości z wiosny i kto wie czy w decydujących momentach nie pomoże swojej drużynie. Co jak co, ale doświadczenia 36-leteniemu bezkompromisowo grającemu obrońcy na pewno nie brakuje. Piłkarz, co podkreśla trener Andersson jest też ważną częścią grupy, a wiadomo jak to jest w takiej szerokiej kadrze, gdzie są różne interesy i interesiki i nie wszyscy się lubią. U nas nie znalazło się miejsce dla Kamila Grosickiego, a w Szwecji dla dużo starszego Granqvista i owszem. Zresztą jak donoszą szwedzcy dziennikarze obecni na zgrupowaniu swojej reprezentacji, piłkarz prezentuje się na tyle dobrze, że najprawdopodobniej w sobotniej towarzyskiej grze z Finlandią wybiegnie na boisko w podstawowym składzie. Na środku defensywy ma grać razem z Joakimem Nilssonem, który dołączył do reprezentacji kilka dni temu. Wszystko z powodu problemów z kontuzjowanymi obrońcami. To też szansa dla Granqvista.


Na zdjęciu: Andreas Granqvist ma na swoim koncie 88 występów w reprezentacji Szwecji.

Fot. PressFocus