Fabiański, Bednarek i… długo nic

W piątek, meczem Manchesteru United z Leicesterem, rozpocznie się 27. sezon rywalizacji w Premier League. Polscy kibice nie mogą jednak liczyć na zbyt dużo fajerwerków w meczach najbardziej efektownej europejskiej ligi z udziałem naszych piłkarzy. W prawdzie w drużynach angielskiej ekstraklasy znajduje się ośmiu polskich zawodników, to szansę na regularną grę ma zdecydowana mniejszość. Pozostali, to głównie młodzież, a także jeden z weteranów. Wydawało się, że po poprzednim sezonie zakończy karierę, ale jego klub – Bournemouth – nadal ufa jego olbrzymiemu doświadczeniu. Mowa oczywiście o Arturze Borucu, który podpisał nowy kontrakt z „Wisienkami”. Po to, aby kolejny sezon spędzić na ławce rezerwowych, pozostając zmiennikiem Asmira Begovicia.

Nie po to o niego walczyli

Co innego Łukasz Fabiański, który po spadku Swansea postanowił zmienić otoczenie i przeniósł się do West Hamu. Pisaliśmy już o tym, że klub ze wschodniego Londynu ma ambicję, aby wyrwać się pozycji ligowego przeciętniaka i na transfery wydał prawie 100 mln euro. To – być może – nie koniec. Okienko transferowe w Anglii zamyka się dziś o północy, a zdaniem angielskiej prasy „Młoty” do samego końca mogą powalczyć o zatrudnienie kilku piłkarzy, w tym o Maxiego Gomeza. Urugwajczyk z Celty Vigo może kosztować nawet 50 mln euro i, na szczęście, nie jest… bramkarzem. Wszelkie doniesienia każą sądzić, że podstawowym golkiperem zespołu Manuela Pellegriniego będzie Fabiański.

W kwietniu tego roku polski bramkarz obchodził 10-lecie debiutu w Premier League, a jeżeli wszystko dobrze pójdzie, to dokładnie 26 grudnia, czyli w „boxing day” Polak rozegra dwusetny mecz w angielskiej ekstraklasie.

Przypomnijmy, że „Fabian” od marca 2017 roku jest polskim rekordzistą pod względem liczby występów na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Anglii. Ciągle śrubuje wynik, bo na przestrzeni czterech poprzednich sezonów opuścił zaledwie trzy mecze ligowe. Wśród ekspertów nie słychać głosów mówiących o tym, że nagle miałby usiąść na ławce rezerwowych, czyli przegrać rywalizację z hiszpańskim golkiperem Adrianem. Nie po to West Ham stoczył o Polaka bój z czterema innymi klubami, aby teraz nasz reprezentant siedział na ławce rezerwowych.

Grać i się utrzymać

Pod koniec poprzedniego sezonu znakomite wejście do drużyny Southamptonu zaliczył Jan Bednarek. W debiucie strzelił gola Chelsea i nie brakowało wówczas opinii, że trener Mark Hughes jest gorącym zwolennikiem talentu naszego obrońcy i to wokół niego zamierza budować defensywę zespołu na nowy sezon. Klub wprawdzie pozyskał Jannika Vestergaarda z Borussii Moenchengladbach, ale takie rozwiązanie nie powinno stanowić większego problemu. „Święci” grają bowiem trójką środkowych defensorów i Bednarek – jeżeli nie od początku sezonu – to na pewno swoją szansę dostanie. W ostatnich sparingach przed sezonem grał regularnie, w pierwszym składzie.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus

Zatem istnieje spora szansa, że na pierwszy mecz o stawkę – w niedzielę przeciwko Burnley – wyjdzie w podstawowym ustawieniu. Cel „Świętych” nie jest tak ambitny, jak marzenia kibiców West Hamu. Zespół Marka Hughesa gra przede wszystkim o to, aby utrzymać się w Premier League. W poprzednich rozgrywkach taka sztuka się udała, chociaż drużyna zajęła ostatnią bezpieczną pozycję, a ligowy byt zagwarantowała sobie dopiero w przedostatniej kolejce.

Szanse równe zeru

Jeżeli chodzi o pozostałych Polaków w drużynach Premier League, to fakty są dla nich bezlitosne. Wprawdzie kibice Chelsea zachwycają się Marcinem Bułką, który znów nie wpuścił gola w meczu sparingowym, ale trzeba być naprawdę urodzonym optymistą, aby wierzyć, że 19-latek przebojem wedrze się między słupki bramki Chelsea. W podobnej sytuacji znajduje się Kamil Grabara, chociaż o nim mówi się nieco mniej. Mateusz Hewelt, urodzony w Gdyni, a piłkarsko wychowany na Wyspach gracz Evertonu, może zostać zmiennikiem Jordana Pickforda, bo Maarten Steelenburg jest wiecznie kontuzjowany. Będzie wspaniale, jeżeli któryś z naszych młodych bramkarzy usiądzie chociażby na ławce w meczu ligowym, albo zagra np. w Pucharze Ligi Angielskiej. A może trafi na wypożyczenie do innego zespołu?

W zeszłym sezonie na takich zasadach występowali Bartosz Kapustka, Michał Żyro i Krystian Bielik. Wszyscy wrócili do swoich klubów, a Wolverhampton, drugiego z wymienionych, awansował do ekstraklasy. Szanse na to, aby którykolwiek z nich przebił się do składu są jednak równe zeru, a w przypadku „Kapiego” piszę się nawet, że nie wykorzystał danej mu przez trenera Leicesteru, Claude Puela, szansy, bo grał w sparingach i zbyt wiele nie pokazał. Z drugiej strony francuski trener znajduje się w notowaniach bukmacherów na pierwszym miejscu… do zwolnienia spośród wszystkich menedżerów pracujących w Premier League.

 

Polscy piłkarze w Premier League

Zawodnik Klub Wiek Meczów/bramek w PL
Łukasz Fabiański West Ham 33 181/0
Artur Boruc Bournemouth 38 116/0
Jan Bednarek Southampton 22 5/1

Bartosz Kapustka Leicester 22 0/0
Michał Żyro Wolverhampton 26 0/0
Marcin Bułka Chelsea 19 0/0
Kamil Grabara Liverpool 19 0/0

Mateusz Hewelt Everton 22 0/0
Krystian Bielik Arsenal 20 0/0