Facet, który otworzył serce kluczem wiolinowym

Użyj strzałek ← → do nawigacji

 

Ale to on pierwszy wyznał miłość. – Zagłębie grało wtedy jeszcze w I lidze – przypomina sobie Paulina. – To był jakiś dalszy wyjazd, miało go nie być w domu dwa dni. Wychodził na zbiórkę, zatrzymał się w drzwiach i powiedział, że mnie kocha.

Nie zawsze bajka

Ostatniego lata wynajęli wspólnie mieszkanie. Wybierali kilka miesięcy. Ona szukała i proponowała. On nie mógł się zdecydować na jedno konkretne. W końcu trafili na odpowiednie. Zamieszkali na Pogoni w Sosnowcu. Jest z nimi Maylo, 4-letni psiak rasy yorkshire terrier. Teraz bacznie się rozglądają za czymś na własność. Trzy pokoje i najlepiej w pobliżu stadionu, żeby Martin miał blisko do pracy.

Nie zawsze jednak było jak w bajce. Po pół roku znajomości przeszli w związku poważny kryzys. Na jakiś czas się rozstali. – Rozłąka trwała miesiąc – mówi Paulina. – To był przełom grudnia i stycznia. On wyjechał na Słowację, ja zostałam w Polsce. Daliśmy sobie czas, musieliśmy osobno pomyśleć o pewnych sprawach. Trzeba było postawić przed sobą ważne pytania i na nie odpowiedzieć. I tak zrobiliśmy. Uznaliśmy, że nie warto rezygnować z tego, co nas połączyło i że chcemy dalej iść przez życie wspólnie.

W Sosnowcu zamierzają zostać na stałe. Martin ma kontrakt z Zagłębiem ważny do końca tego roku. W piłkę chce jednak pograć jeszcze jakieś 3-4 lata. Później mógłby zostać w klubie z Kresowej w innej roli. Czas pokaże, jak się sprawy ułożą.

Plaża w Las Palmas. Chwila tylko dla siebie…

Tancerz na dopingu

Paula wcześniej nie interesowała się przesadnie piłką nożną, ale aktywna fizycznie była od zawsze. Ćwiczyła kiedyś taniec nowoczesny, przez jakiś czas była też cheerleaderką. A jeśli chodzi o dyscypliny sportu, to próbowała chyba wszystkiego. Najpoważniej i najdłużej trenowała siatkówkę i pływanie.

Jak z tańcem radzi sobie Martin, skoro ma tak doskonałą w tym temacie partnerkę? – Jak przyjmie jakiś preparacik w płynie, to wtedy jest super tancerzem – żartuje Paulina. – Generalnie trudno go wyciągnąć na parkiet. Ale sztywniakiem nie jest, daje sobie radę.

Dla przeciwwagi oboje lubią poleniuchować na plaży. Wakacje każdego roku spędzają gdzie indziej. Ostatnio odpoczywali w tunezyjskiej Susie. – Okazało się, że trafiliśmy akurat tam, gdzie był zamach na turystów – relacjonuje poważnym tonem Martin. – Z początku o tym nie wiedziałem. Dopiero potem zacząłem czytać, co się tam stało trzy lata wcześniej i nie ukrywam, że miałem obawy. Ale tłumaczyłem sobie, że coś takiego dwa razy w tym samym miejscu nie może się zdarzyć. Urlop na szczęście minął bezpiecznie i spokojnie wróciliśmy do domu.

Zamiast bariery

Paulina to jego pierwsza polska dziewczyna. Wcześniej nie spotykała się z nikim, kto nie byłby Polakiem. Bariery językowej między nimi w zasadzie jednak nie było. Kiedy się poznali, Martin mówił już po polsku całkiem nieźle. Z początku miał jednak blokadę, bo nie znał jeszcze wszystkich najczęściej używanych słówek.

Użyj strzałek ← → do nawigacji