GKS 1962 Jastrzębie. Dlaczego nie rewelacyjna?

 

W trzech ostatnich meczach rundy jesiennej piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie wyraźnie spuścili z tonu. Wielu sympatyków zespołu Jarosława Skrobacza zadawało sobie pytanie, dlaczego sztab szkoleniowy nie robił w nich roszad w podstawowym składzie? Tylko w ostatnim meczu ze Stomilem Olsztyn trenerzy ekipy z Harcerskiej dokonali jednej korekty w wyjściowej jedenastce – miejsce Michała Bojdysa na środku obrony zajął Bartosz Jaroszek.

Nie znam szanującego się trenera, który świadomie do gry w podstawowej jedenastce desygnowałby piłkarzy słabszych od tych, którzy siedzą na ławce rezerwowych. Trener GKS-u 1962 Jastrzębie Jarosław Skrobacz na pewno nie jest idiotą, a tym bardziej samobójcą. Dlaczego zatem na finiszu obdarzał zaufaniem jednych i tych samych zawodników?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się banalna i zarazem oczywista – bo byli oni lepsi od tych piłkarzy, którzy zajmowali miejsca na ławce rezerwowych. Trener, który z osobistych pobudek, lepszego zawodnika zostawia na ławce, nie ma prawa uważać się za profesjonalistę.

W wyborze optymalnego składu nie powinien kierować się sympatiami, bo jeżeli antypatyczny zawodnik jest najlepszy w zespole, musi grać od pierwszego gwizdka sędziego. I na ile znam trenera Skrobacza, jest na tyle rozsądnym szkoleniowcem, że nie podcina gałęzi, na której siedzi.

Po ostatnim meczu ze Stomilem Olsztyn po raz kolejny zaimponował mi Jakub Wróbel. Nie ze względu na kolejnego gola, ale z powodu rozbrajającej szczerości. Napastnik GKS-u 1962 Jastrzębie bez owijania w bawełnę powiedział, że w potyczkach z Puszczą Niepołomice i Stomilem on i jego koledzy grali „padakę”.

Bez szukania tanich usprawiedliwień powiedział prosto z mostu, co leży mu na wątrobie. Zrobił to ze względu na szacunek dla kibiców, którzy przyszli na mecz i oczekiwali spektaklu piłkarskiego na określonym poziomie, a dostali figę z makiem. To tak, jakby koneser malarstwa zamiast obiecanego obrazu Rembrandta dostał… pocztówkę z wakacji.

Trener Jarosław Skrobacz uznał pierwszą rundę sezonu 2019/2020 w wykonaniu swojego zespołu za udaną. – Myślę, że ta runda była bardzo dobra – powiedział 52-letni szkoleniowiec. – Szkoda, że nie była rewelacyjna, bo gdybyśmy wygrali dwa ostatnie mecze, to można by ją tak ocenić. Zawsze jednak jest to „gdyby”… Na pewno mogliśmy mieć trochę więcej punktów, ale musimy patrzeć na wszystko realnie.

My naprawdę cały czas wyciągamy maksa z tego wszystkiego, co mamy. Jest dobrze, z naszym dorobkiem punktowym jest szansa, by zahaczyć o górną część tabeli. Pokazaliśmy w tej rundzie, że stać nas na wiele. Praktycznie ze wszystkimi zespołami graliśmy jak równy z równym, nigdy nie odstawaliśmy. Czasami szala szczęścia przeważyła się na stronę przeciwnika, ale ogólnie możemy być z tej rundy zadowoleni, a zwłaszcza z dorobku punktowego. Oczywiście były słabsze mecze, ale też były bardzo dobre.

 

Na zdjęciu: Jarosław Skrobacz (z prawej) mimo słabego finiszu może być zadowolony z wyniku w rundzie jesiennej.

Zimowe przygotowania

Piłkarze GKS-u 1962 Jastrzębie w tym tygodniu kończą okres roztrenowania. Ponownie spotkają się po Nowym Roku, konkretnie 8 stycznia. Przez trzy dni będą przechodzili badania.

W okresie przygotowawczym sztab szkoleniowy I-ligowca zaplanował dwa zgrupowania w Rybniku-Kamieniu – pierwszy od 20 do 25 stycznia, drugi od 9 do 18 lutego. Do momentu wznowienia rozgrywek ligowych jastrzębianie rozegrają dziesięć meczów kontrolnych.

Ich sparingpartnerami będą kolejno: MKS Kluczbork (15.01, w Nieboczowach), Piast Gliwice (17 lub 18.01, w Kamieniu), Zagłębie Sosnowiec (22.01, w Kamieniu), Śląsk II Wrocław (25.01, w Kamieniu), Slezsky FC Opawa (1.02, w Opawie), Widzew Łódź (5.02, w Uniejowie), Ruch Zdzieszowice (9.02, w Kamieniu), Górnik II Zabrze (15.02, w Kamieniu), Puszcza Niepołomice (22.02, w Wodzisławiu Śląskim-Jedłowniku).