GKS Jastrzębie. Obiecujący prognostyk

GKS Jastrzębie pewnie pokonał III-ligowy LKS Goczałkowice, ale skuteczność strzelecka pierwszoligowca pozostawiała wiele do życzenia.


Sparing z liderem grupy III trzeciej ligi, LKS-em Goczałkowice, piłkarze GKS-u Jastrzębie rozegrali na Stadionie Miejskim przy ulicy Harcerskiej. Nie było dziecinady w stylu Miedzi Legnica, która „utajniła” swój sparing z KKS-em 1925 Kalisz, jakby prezentowała kosmiczny futbol (nie z tej ziemi), a jej zawodnicy byli gwiazdami światowego futbolu. Mecz zespołu trenera Grzegorz Kurdziela mogli obejrzeć na żywo zarówno dziennikarze, jak i kibice. Pogoda była ładna, świeciło słońce, nieznośny był tylko porywisty wiatr.

Pierwszoligowiec, mimo że pierwszy trening na naturalnej trawie odbył dopiero w piątek, wygrał pewnie 2:0, ale powinien strzelić kilka bramek więcej. Między innymi w II połowie sytuacji sam na sam z bramkarzem Goczałkowic Łukaszem Mrzykiem nie wykorzystali Daniel Stanclik i Wojciech Łaski, o innych dogodnych okazjach w bu częściach spotkania nawet nie wspominam. W I połowie Patryk Szczuka wyciągał piłkę z siatki po strzale Dariusza Kamińskiego, który zamknął akcję z prawej strony, natomiast drugi gol padł po przerwie, gdy Stanclik ubiegł obrońców i nie zmarnował okazji mając przed sobą tylko golkipera rywali.

W 10 minucie spotkania, przy wyniku 0:0, Przemysław Mońka przegrał pojedynek jeden na jeden z nowym bramkarzem jastrzębian, Bartoszem  Neugebauerem.

W zespole gospodarzy z nowych nabytków nie pojawili się na murawie napastnik Marek Fabry i lewy obrońca Dawid Szkudlarek, lecz przyczyny ich absencji nie są znane (kontuzje?). GKS Jastrzębie zagrał w systemie 4-2-3-1, ale czy będzie on obowiązywał na stałe w rundzie wiosennej, przekonamy się dopiero w trakcie rozgrywek.

Czy forma zaprezentowana w ostatnim zimowym sparingu przez podopiecznych trenera Grzegorza Kurdziela wystarczy, by w pierwszym meczu ligowym urwać punkty faworyzowanemu ŁKS-owi Łódź? Na to pytanie odpowiedź otrzymamy za tydzień około godziny 22.25.


GKS Jastrzębie – LKS Goczałkowice 2:0 (1:0)

1:0 – Kamiński, 34 min, 2:0 – Stanclik, 64 min.

JASTRZĘBIE: Neugebauer – Borkała (68. Zalewski). Podhorin,  Bondarenko, Zejdler – Kuczałek (72. Wybraniec), Ochronczuk – Kamiński (68. Łaski), Ali (78. Jadach), Handzlik (68. Gajda) – Stanclik. Trener Grzegorz KURDZIEL.

GOCZAŁKOWICE: Szczuka (46. Mrzyk) – Danch, Zięba, Magiera – Nowak, Ł. Hanzel, Kazimierowicz, Mońka – Matuszczyk, Trytko, Kiklaisz. W II połowie grali także: Łączek, Lipniak, Dragon, Szymała, Grygier, Ferreri, Dokudowiec, Furczyk. Trener Damian BARON.


Na zdjęciu: Daniel Stanclik (z prawej, w czarnym stroju) nie zaskoczył Patryka Szczuki, ale na jego zmiennika znalazł sposób.

Fot. gksjastrzebie.com