GKS Jastrzębie. Pełna gotowość

Jastrzębianie po raz ostatni mecz o punkty rozegrali 4 października. Tego dnia przegrali na wyjeździe 1:3 ze Stalą Mielec. Na kolejnego przeciwnika czekają ponad dwa tygodnie, ponieważ spotkanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała odbędzie się w najbliższą sobotę, 19 października, o godzinie 18.00. – Długa przerwa między kolejnymi meczami ligowymi nie jest nam na rękę – zauważył napastnik drużyny z Jastrzębia Zdroju, Jakub Wróbel.

– Wiadomo że w takim okresie inaczej pracuje się na treningach niż wówczas, gdy spotkania odbywają się co tydzień. My w okresie „postoju” popracowaliśmy zdecydowanie mocniej niż normalnie i mam nadzieję, że ciężka praca zaowocuje w kolejnych meczach ligowych i pucharowym z Miedzią Legnica.

Trener GKS-u 1962 Jarosław Skrobacz też nie był zadowolony z przełożenia meczu z Wigrami Suwałki, które zdecydowały się na ten krok z powodu powołania dwóch swoich piłkarzy – Pawła Gieracha i Konrada Matuszewskiego – do reprezentacji U-19 prowadzonej przez Bartłomieja Zalewskiego na mecze z Anglią i Albanią. – Wigry bardzo późno wystąpiły o zmianę terminu pojedynku z nami – powiedział szkoleniowiec jastrzębian. – Decyzja zapadła dopiero w poniedziałek, 7 października, i nie było szans, by załatwić sparingpartnera. Niższe ligi miały normalne mecze ligowe, więc byliśmy skazani tylko na treningi.

Sztabowi szkoleniowemu drużyny z Jastrzębia to „przesunięcie” nie było na rękę, ponieważ nie tylko został zburzony rytm meczowy, ale lista nieobecnych obejmowała tylko dwa nazwiska. Adam Wolniewicz wróci na boisko dopiero wiosną przyszłego roku, natomiast Kamil Szymura potrzebuje jeszcze trochę czasu, by być do dyspozycji trenerów. W tym tygodniu rozpocznie treningi z drużyną. Na pełnych obrotach trenowali już natomiast Dominik Kulawiak i wspomniany wcześniej Jakub Wróbel, którzy opuścili mecz ze Stalą Mielec. – Po urazie, jakiego doznałem w spotkaniu z Chojniczanką, nie ma już śladu – powiedział 26-letni napastnik GKS-u. – Cały ubiegły tydzień trenowałem na pełnych obrotach i gdyby mecz z Wigrami odbył się zgodnie z planem, czyli w minioną sobotę, byłbym do dyspozycji trenerów.

W poprzednim sezonie Jakub Wróbel nie zagrał w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, z gry wyeliminował go nadmiar żółtych kartek (czwartą został upomniany w spotkaniu z Bytovią, której strzelił dwa gole). Jesienią natomiast zakładając koszulkę Garbarni Kraków przegrał z bielszczanami w Grodzie Kraka 0:2. – Podbeskidzie to bardzo trudny przeciwnik, o czym przekonuje chociażby tabela, w której zajmują drugie miejsce – powiedział Jakub Wróbel. – W ostatniej kolejce odnieśli przekonywające zwycięstwo na boisku Radomiaka, było nie było lidera. To na pewno dodatkowo ich zmobilizuje i doda pewności siebie. Nastawiamy się na trudny mecz, nawet na ciężki bój. Ale dla nas to dobry moment, by po dwóch porażkach wrócić do równowagi i znowu zdobyć komplet punktów. Murawa boiska w Bielsku-Białej jest bardzo dobra, wręcz idealna, żeby pograć na niej w piłkę. My to lubimy, nasz przeciwnik też, więc zapowiada się ciekawe widowisko.

W poprzednim sezonie GKS 1962 Jastrzębie wygrał na własnym boisku z zespołem trenera Krzysztofa Bredego 2:1 dzięki trafieniom Kamila Adamka i Adama Żaka. W rewanżu, w rundzie wiosennej, oba zespoły pogodził remis 2:2. Bramki dla przyjezdnych zdobyli wówczas Kamil Adamek (ma patent na bielszczan?) i Kamil Szymura.

Sobotni mecz będzie szczególny dla starszego z braci Adamków. Nie tylko dlatego, że już kiedyś – w ekstraklasie – zakładał koszulkę Podbeskidzia, lecz przede wszystkim dlatego, że latem jedną nogą był już w drużynie spod Klimczoka. Na przeszkodzie stanęła… Dobra, mniejsza już o to.

Na zdjęciu: Jakub Wróbel (z lewej) jest już w pełni sił i przygotowuje się do sobotniego meczu z Podbeskidziem.