GKS Jastrzębie. Punkt, który cieszy?

Piłkarze GKS-u Jastrzębie wywieźli ze Suchych Stawów bezbramkowy remis, który sukcesem raczej nie jest.


W spotkaniu przeciwko GKS-owi Jastrzębie w składzie drużyny z Suchych Stawów po raz pierwszy w meczu ligowym pojawili się Mark Assinor i Damian Urban. Obaj w zespole biało-błękitno-niebieskich zadebiutowali kilka dni wcześniej, w środowym pojedynku w ramach Pucharu Polski z Chojniczanką (1:3).

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego w zespole gości nastąpiła wymuszona zmiana w wyjściowej jedenastce, w miejsce Daniela Szymczaka trener Grzegorz Kurdziel oddelegował Natana Wysińskiego.

W pierwszych fragmentach spotkania stroną bardziej aktywną byli gospodarze, którzy oddali kilka strzałów na bramkę rywali, lecz golkiper jastrzębian Grzegorz Drazik nie miał powodów do niepokoju, bo uderzeniom brakowało precyzji. Wyjątkiem była sytuacja z 12 minuty, gdy pomocnik „Dumy Nowej Huty” Sebastian Jacak z rzutu wolnego trafił piłką w poprzeczkę. W 23 minucie kolejny pomocnik Hutnika, Krzysztof Świątek, sprawdził czujność bramkarza GKS-u, lecz ten zdołał odbić piłkę na rzut rożny. Goście nie zamierzali być tylko biernymi obserwatorami i w 27 minucie w ostatniej chwili został powstrzymany Daniel Stanclik, a po strzale z dystansu Bartosza Borunia (30 min) na wysokości zadania stanął Kacper Szewczyk.

Po przerwie mecz nabrał rumieńców, oglądaliśmy ciekawsze akcje, a przede wszystkim było ich więcej niż w I połowie. W 52 minucie przedobrzył Szymon Gołuch, który po „klepce” ze Stanclikiem lobował bramkarza gospodarzy i nie trafił w światło bramki. W 64 minucie napastnicy GKS-u Jastrzębie zamienili się rolami, lecz Stanclik w dogodnej sytuacji przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Z upływem czasu przyjezdni naciskali coraz bardziej i mogli pokusić się o zdobycie gola. Najpierw Nataniel Wybraniec oddał niecelny strzał, a potem Szewczyka „postraszył” Natan Wysiński. 19-letni golkiper ekipy z Nowej Huty poradził sobie z uderzeniem pod poprzeczkę i sparował futbolówkę na rzut rożny. Im bliżej było końca spotkania, tym tempo było słabsze z uwagi na nasiąkniętą murawę. Trudno jednak oczekiwać fajerwerków na boisku, gdy meczowi towarzyszy nieustannie padający deszcz. Obie drużyny dopisały sobie zatem po punkcie, ale czy z tego powodu odczuwały pełną satysfakcję?

Marek Pala


Hutnik Kraków – GKS Jastrzębie 0:0

HUTNIK: Szewczyk – Zięba (76. Kieliś), Głogowski, Andrzejewski, Urban (81. Nowakowski), Marcinkowski – Świątek, Serafin, Iwanicki, Jacak – Assinor. Trener Andrzej PASZKIEWICZ.

JASTRZĘBIE: Drazik – Kawula, Słodowy, Zacharczenko, Szkudlarek – Boruń, Wysiński (87. Szymczak), Lech, Wybraniec (83. Jadach) – Gołuch, Stanclik (89. Passoni). Trener Grzegorz KURDZIEL.

Sędziował Kornel Paszkiewicz (Kąty Wrocławskie). Widzów 820. Żółte kartki: Zięba, Głogowski, Jacak – Gołuch.


Na zdjęciu: Napastnik GKS-u Jastrzębie Daniel Stanclik (z lewej) miał okazje, by strzelić bramkę dla swojej drużyny.

Fot. gksjastrzebie.com/Arkadiusz Kogut