GKS Katowice – Górnik Polkowice. Runęły fundamenty

Kibice, którzy pojawili się przy Bukowej pierwszy raz po wznowieniu rozgrywek, przeżyli srogi zawód. GieKSa poniosła zasłużoną porażkę z gośćmi z Dolnego Śląska. Bezpośredni awans się oddala.


Polkowiczanie, punktujący i strzelający w tym roku najwięcej w II lidze – niedzielni pogromcy Widzewa – zawitali na stadion drużyny, która w ostatnich 11 domowych występach straciła tylko 2 punkty, a w dodatku pierwszy raz od lutego mogła liczyć na wsparcie kibiców. To powodowało, że dzisiejszy mecz zapowiadał się bardzo ciekawie. Wszystkim przybyłym przypominano o reżimie sanitarnym, przeznaczone do użytku krzesełka oznaczono specjalnymi naklejkami, zaś spiker apelował, by nie odrzucać piłki, jeśli przypadkowo wypadnie na trybuny, a przekazać stewardom celem dezynfekcji.

Debiutant na „szpicy”

Trener Rafał Górak, który mimo upału prowadził zespół w grubej bluzie, po niespodziewanej porażce z rezerwami Lecha zarotował składem. Miano czołowego asystenta nie uratowało już rozczarowującego w ostatnich tygodniach Szymona Kiebzaka, którego na skrzydle zastąpił Łukasz Wroński. W myśl zasady „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”, na ławce zaczęli zaś obaj napastnicy, Piotr Kurbiel i Dawid Rogalski, a w pierwszym składzie zadebiutował Patryk Szwedzik. Rosły 18-latek dotąd w sezonie zaliczył… 31 minut. Tym razem zawodnik wychowany w Legnicy, nieodległej przecież Polkowicom, dostał szansę gry od początku, ale przez godzinę nie dokonał niczego szczególnego.

Swoboda do pozazdroszczenia

Goście do przerwy prowadzili zasłużenie, o czym przesądził gol Kamila Wacławczyka. Pomocnik z ekstraklasową przeszłością przymierzył lewą nogą, piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do katowickiej bramki. Polkowiczanie grali z polotem, w ofensywie cechowała ich swoboda, której GKS mógł pozazdrościć. Wyrównać mogli Błąd czy Arkadiusz Woźniak, ale z naprawdę dobrych pozycji uderzali nad poprzeczką. Gdy sędzia zaprosił oba zespoły do szatni, gospodarzy pożegnały płynące z trybun gwizdy i okrzyki zniecierpliwienia.

Bluza i czapka

Na II połowę GieKSa wybiegła z dwiema zmianami. Trener Górak ściągnął Habustę, Wrońskiego i… bluzę. Dobrze, bo w pierwszym kwadransie i tak miał prawo się zagrzać. Najpierw katowiczanie tak wycofywali piłkę, że w końcu… Arkadiusz Jędrych zagrał zbyt lekko do Bartosza Mrozka. Cudem uniknęli straty bramki. Drugi gol wisiał w powietrzu i szybko padł. Michał Bednarski pomknął w pole karne, uderzył, Mrozek zdołał odbić piłkę, ale ta i tak wpadła do siatki. Górak był już nie tylko bez bluzy, ale też czapki…

Wizja „dogrywki”

Katowiczanie znaleźli się na deskach, ale zareagowali dobrze. Najpierw niewiele brakło Jędrychowi, a w kolejnej akcji w polu karnym faulowany był Michał Gałecki. Do jedenastki podszedł Maciej Stefanowicz. Tak jak wiosną irytuje, tak w tym elemencie jest akurat niezawodny i standardowo z „wapna” nie pomylił się. Z czasem impet GKS-u osłabł. Zbyt wolno i przewidywalnie, zbyt często do boku lub w tył… Choć nadzieja na remis nie gasła, najlepszą okazję stworzyli goście, ale Mrozek wygrał sam na sam z Bednarskim. Gospodarze „setki” już nie mieli.


To nie jest ta GieKSa, co jesienią. W tym roku częściej przegrywa niż wygrywa. Górak unikał określenia „twierdza”, dlatego trzymając się tej retoryki przyjmijmy, że przy Bukowej po 11 meczach runęły fundamenty. Przełamania jego drużyna poszuka w sobotę w Toruniu. Strata do Łęcznej zwiększyła się i jest to już dystans większy niż jednego meczu, a do końca sezonu zasadniczego zostało ich tylko pięć. Barażowa „dogrywka” przy Bukowej coraz bardziej prawdopodobna.



GKS Katowice – Górnik Polkowice 1:2 (0:1)

0:1 – Wacławczyk, 22 min, 0:2 – Bednarski, 56 min, 1:2 – Stefanowicz, 60 min (karny)

GKS: Mrozek – Michalski, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Habusta (46. Gałecki), Stefanowicz – Wroński (46. Kiebzak), Błąd, Woźniak (61. Pawłas) – Szwedzik (61. Rogalski). Trener Rafał GÓRAK.

GÓRNIK: Furtak – Fryzowicz, Kowalski-Haberek, Opałacz, Azikiewicz (73. Magdziak) – Radziemski (79. Ciupka), Mucha, Wacławczyk (71. Ekwueme), Baranowski – Bednarski, Szuszkiewicz (61. Karmelita). Trener Enkeleid DOBI.

Sędziował Paweł Kukla (Kraków). Widzów 749. Żółte kartki: Wroński, Stefanowicz – Radziemski, Wacławczyk, Azikiewicz. Fryzowicz, Opałacz, Baranowski, Karmelita.
Piłkarz meczu – Michał BEDNARSKI.


Czy wiesz, że…

GKS pierwszy raz od chwili spadku z II ligi poniósł dwie porażki z rzędu.

123 DNI minęły od poprzedniego występu GieKSy przy Bukowej z kibicami (29 lutego, 2:2 z Błękitnymi),

11 MECZÓW bez porażki – na takiej liczbie zatrzymała się domowa seria GKS-u, którą śrubować zaczął… niemal rok temu. Poprzednio przegrał przy Bukowej 10 sierpnia z Bytovią, potem rywale (Błękitni) urwali tu tylko punkcik.


Fot. Rafal Rusek / PressFocus