GKS Katowice. Nic nie ma za darmo

Jeżeli ktoś widział GieKSę już w play-offie i to startującą z wysokiego miejsca, musi nieco zmienić zdanie. Owszem, na razie katowiczanie zajmują 6. lokatę w tabeli, ale w ostatnich pięciu kolejkach fazy zasadniczej terminarz im nie sprzyja. Zagrają kolejno z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, VERVĄ Warszawa, Jastrzębskim Węglem, Ślepskiem Malow Suwałki i Cerradem Czarnymi Radom. Do tego w ostatniej kolejce mocno sobie skomplikowali sytuację, przegrywając gładko w Sosnowcu z MKS-em Będzin.

– Nikt nikomu nic nie podaruje darmo i o tym wszyscy jesteśmy przekonani – mówi trener GKS-u, Dariusz Daszkiewicz, który chodził jak chmura gradowa po przegranej z MKS-em.

– Jak mam się nie irytować, skoro rywale roznieśli nas zagrywką, a my nic nie mogliśmy z tym zrobić. Graliśmy katastrofalnie w każdym elemencie. Owszem, były próby walki w trzeciej odsłonie, ale to było stanowczo za mało. A przecież nie tak sobie wyobrażaliśmy to spotkanie – dodał szkoleniowiec.

Ostatnio głośno się zrobiło o ewentualnych zmianach, jakie czekają sekcje GKS-u, bo istnieje pomysł, by się usamodzielniły. To wprawdzie jeszcze daleka droga, to warto mieć atuty, choćby w postaci sukcesu sportowego. A takim będzie ewentualny awans do play-offu. Konkurencja jest jednak bardzo silna. Czołowa „4” jest poza zasięgiem. W grze o pozostałe cztery lokaty jest natomiast aż siedem ekip, bo nawet zajmujący 11 pozycję Aluron Virtu CMC Zawiercie otwarcie deklaruje walkę o czołową ósemkę.

– Z rywalami o podobnych umiejętnościach musisz zagrać na sto procent, z kolei z zespołami wyżej notowanymi trzeba na 120, by ewentualnie myśleć o równej walce – podkreśla szkoleniowiec GKS-u.

– ZAKSA, obrońca tytułu mistrzowskiego, jest zespołem kompletnym i na dobrą sprawę nie ma słabszego ogniwa. Mimo wszystko będziemy starali się „ruszyć” kędzierzynian zagrywką, choć mają klasowych przyjmujących. Musimy podjąć maksymalne ryzyko.

Jakub Jarosz, kapitan GKS-u Katowice, po uzdrawiającym zastrzyku już nie odczuwa bólu w kręgosłupie, ale obawy o powrót dolegliwości są. Jesteśmy ciekawi jak na tle Benjamina Toniuttiego, niewątpliwie rozgrywającego nr 1 w PlusLIdze, zaprezentuje się Jan Firlej, mający „papiery” na wysokiej klasy rozgrywającego. Z dotychczasowych siedmiu meczów GKS tylko raz ograł ZAKSĘ na wyjeździe 3:1.

Dodajmy, że kędzierzynianie do Katowic przyjadą bez Łukasza Kaczmarka. Reprezentacyjny atakujący ma ogromnego pecha. Z powodów zdrowotnych nie grał od listopada, a jak wznowił treningi i powoli był wprowadzany na parkiet, na treningu złamał kość śródstopia lewej stopy i znów czeka go dłuższa przerwa.

Na zdjęciu: Przed katowiczanami decydujący okres. Czy za pięć kolejek będą równie szczęśliwi?