GKS Katowice. Nie grajcie o małe rzeczy

Od października lepiej od katowickiego beniaminka punktują na zapleczu ekstraklasy tylko trzy zespoły. Trener Rafał Górak ku przestrodze przypomina jednak zespołowi historię z rundy jesiennej.


Ja z wami uczę się całe życie – mówił Rafał Górak, trener GieKSy, po wygranej w Sosnowcu.

– W pierwszej rundzie, po zwycięstwie 3:2 u siebie z Zagłębiem, też udzieliła nam się euforia. Odlecieliśmy trochę do góry, ja też, a potem przyszło pięć kolejnych meczów, w których zrobiliśmy 1 punkt. Pamiętacie. Ale mamy teraz pięć rewanżów. Jeśli będziemy na wszystkich tak zdeterminowani, tak pokorni; jeśli będziemy chcieli tak wygrywać każdy mecz – zdając sobie sprawę, że jesteśmy jeszcze ubodzy, że jeszcze nam brakuje, ale mamy kadrę, ludzi, ekipę, a ktoś, kto siedzi na ławce, cieszy się tak samo, jak ten który grał – to jesteśmy w stanie w tych pięciu meczach przenieść góry. Panowie, o to grajmy. Nie grajmy o małe rzeczy!

Zamiast rzezi

Ta emocjonalna przemowa szkoleniowca drużyny z Katowic, zawierająca jednocześnie przestrogę zaczerpniętą z najnowszej, bo jesiennej przeszłości, dobrze oddaje klimat, jaki zapanował wokół beniaminka. Przy Bukowej chcą wierzyć, że strefa spadkowa została za plecami już na dobre. Co prawda GKS nadal ma na koncie więcej porażek (7) niż zwycięstw (6), ale strata do znajdujących się na krawędzi barażowej czwórki Tychów i Podbeskidzia jest mniejsza (7) niż przewaga nad rywalami spod „kreski” (10). Długo na to pracowano. Przecież po 10 kolejkach GieKSa zajmowała ostatnie miejsce, mając tyle samo punktów (7), ale gorszy od Jastrzębia, Zagłębia i Stomilu bilans bramkowy, z największą liczbą straconych bramek – bo aż 23. Wtedy trener Górak, o czym wspominał w wywiadach, zdał sobie sprawę, że prowadzi zespół na rzeź. Czarę przelała przegrana 2:4 w Opolu, po której karta odwróciła się, co zbiegło się też ze zmianą ustawienia i przejściem na trójkę środkowych obrońców.

Gdyby zresetować tabelę i zacząć liczyć ją dopiero od tamtej pory – a zaczynał się październik – GKS plasowałby się dziś na 4. miejscu! W 12 meczach ugrał 20 punktów, za 5 zwycięstw i 5 remisów. Lepiej w tym okresie spisują się tylko Chrobry, Resovia i Miedź. Lider z Legnicy to jeden z dwóch zespołów – obok ŁKS-u – który zdołał od października pokonać katowiczan i jeden z pięciu tracących od nich mniej goli (11): wraz z Chrobrym, Arką, Skrą i ŁKS-em. W tych 12 meczach GieKSa aż 5-krotnie zagrała na zero z tyłu i tylko dwaj rywale – Tychy oraz Miedź – byli jej w stanie wbić więcej niż 1 gola.

Na baraże nie wystarczy

GieKSa za ostatni tuzin kolejek wypracowała średnią punktową 1,66. Gdyby z taką punktowała do końca sezonu – a został do rozegrania… kolejny tuzin kolejek – dopisałaby jeszcze do swego dorobku 20 „oczek”. Czyli skończyłaby sezon, mając ich 47. Na ostudzenie co bardziej gorących katowickich głów, snujących dziś wizje o załapania się do barażów o ekstraklasę, postawmy sprawę jasno: to byłoby stanowczo zbyt mało, by doszlusować do czołowej szóstki. W poprzednich dwóch sezonach, czyli tych, w których obowiązywała już formuła z barażami, 47 punktów dawałoby dwukrotnie 9. miejsce. Do barażu raz trzeba było uzyskać 50 punktów (2020), raz – aż 56 (2021). Analogie można przywoływać o tyle, że wtedy na identycznym etapie sezonu, po 22 kolejkach, zespoły zamykające szóstkę miały podobny dorobek, co dziś – Arka legitymowała się w 2021 roku 36 „oczkami”, Miedź przed dwoma laty miała ich 34, czyli dokładnie tyle, ile teraz Tychy i Podbeskidzie.

Powrót do domu

Przy Bukowej mogą patrzeć w przyszłość z tym większym optymizmem, że zespół bez porażki i z dorobkiem 8 punktów zakończył właśnie serię 4 wyjazdów, a w roli gości wiodło się katowiczanom dotąd raczej marnie. Z kolejnych pięciu spotkań, aż cztery GKS rozegra przed własną publicznością. Zacznie w poniedziałkowy wieczór z Chrobrym, potem pojedzie do Gdyni, by następnie podjąć Widzewa, Polkowice i Odrę. Nawet przed nadejściem przełomowego października GKS na swoim stadionie punktował regularnie, przegrał tylko z Arką i Miedzią, łącznie jesienią w 10 domowych meczach zdobył 16 punktów. To dobrze wróży i chyba pozwala zapomnieć o walce o utrzymanie, ale… warto nie zapomnieć o słowach Rafała Góraka z sosnowieckiej szatni: „Po wygranej z Zagłębiem odlecieliśmy trochę do góry, ja też, a potem przyszło pięć kolejnych meczów, w których zrobiliśmy 1 punkt. Pamiętacie…”.


20 PUNKTÓW w 12 poprzednich kolejkach zdobyła GieKSa


Na zdjęciu: W Katowicach mają powody do zadowolenia. Walka o utrzymanie to już przeszłość…?
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus