GKS Katowice. Obrali dobry kierunek

Pechowa końcówka derbów z imiennikiem z Tychów nie zatarła wrażenia, że beniaminek z ul. Bukowej zmierza we właściwą stronę, a najbliższe dwa domowe mecze mogą pozwolić mu oddalić się nieco od strefy spadkowej.


Mimo goryczy spowodowanej wypuszczeniem z rąk dwubramkowej przewagi i ledwie remisem 2:2 w derbach z imiennikiem z Tychów, kibice GieKSy dostali w weekend od drużyny kolejne argumenty, by móc spojrzeć w przyszłość z umiarkowanym optymizmem, oddalając od siebie widmo stoczenia zażartej walki o utrzymanie na zapleczu ekstraklasy.

Trzymając się retoryki trenera Rafała Góraka, który niejednokrotnie w tej rundzie powtórzył, że po awansie trzeba nauczyć się tej ligi – można stwierdzić, iż nauka postępuje, a upływający czas nie jest przez katowiczan tracony.

Przez zaciśnięte zęby

Sobotni mecz był trzecim rozegranym przez GKS w systemie z trójką środkowych obrońców – i trzecim, którego nie przegrał. Do pucharowej wygranej z Olimpią Zambrów (1:0) i ligowej ze Stomilem Olsztyn (2:1) tym razem doszedł remis z tyszanami, czyli przeciwnikiem sklasyfikowanym dużo wyżej, marzącym o ekstraklasie i śrubującym świetną serię bez porażki.

Na jego tle katowiczanie prezentowali się w sposób pozwalający nie mieć żadnych obaw przed jakimkolwiek rywalem w I lidze. W nowym ustawieniu podopieczni Rafała Góraka bronili się konsekwentnie, w czystej grze nie dopuścili gości do żadnej „setki”, a dwa gole stracone w końcówce po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry miały w sobie sporo przypadku.

– Przez zaciśnięte zęby muszę powiedzieć, że znów straciliśmy dwa gole, ale – co jakby się wyklucza – jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny w defensywie. Bardzo dobrze pracowała w działaniach obronnych, akurat w tym meczu problemów nie mieliśmy. Niestety, zawiodły nas momenty dekoncentracji „ułamkowo-sekundowej” przy stałych fragmentach, gdy decyduje niekiedy trochę przypadku – mówi Rafał Górak.

Defensywne porządki

Trener nie zgadza się z zarzutem, że w II połowie – prowadząc 2:0 – jego zespół, m.in. wskutek zmian, cofnął się zbyt głęboko, prosząc się o nieszczęście. – Nie odbieram tego w ten sposób. Bramki padły po stałych fragmentach, a nie z jakichś niewiarygodnych ataków pozycyjnych przeciwnika i stwarzanych przez niego sytuacji.

My natomiast, tak jak planowaliśmy przed drugą połową, mieliśmy 2-3 okazje do tego, by strzelić trzeciego gola. Gdybyśmy podwyższyli, to nie byłoby tej dyskusji – zaznacza szkoleniowiec GieKSy, która statystycznie nadal ma niesamowicie dziurawą obronę, o czym świadczy 26 straconych bramek w ledwie 12 kolejkach, lecz w ostatnich kilkunastu dniach dzięki zmianie ustawienia ją uszczelniła.



Tabela nadal jest dla katowiczan mało korzystna, bo 13. pozycja, ledwie 2 zwycięstwa, średnia punktowa mniejsza niż 1 na mecz i dorobek skromniejszy od Skry Częstochowa, która ma jeszcze w zanadrzu 2 zaległe spotkania, to bilans, który przed sezonem mógłby być uznany za taki rodem z koszmarów. Ale GieKSa sukcesywnie porządkuje obronę, zaczyna punktować, a w ataku jest stabilna w dobrym tego słowa znaczeniu. To był już czwarty z rzędu ligowy występ, w którym GKS oddał więcej strzałów i zapracował na wyższy współczynnik goli oczekiwanych (xG) od rywali (dane za footystats.org).

To przyjdzie z czasem

– Wiem, że z czasem takie mecze, jak ten z Tychami, po prostu będziemy wykańczać, wygrywać i cieszyć się z 3 punktów – przekonuje Rafał Górak. – Obrany kierunek jest dobry. Zespół był w sobotę w naprawdę dobrej dyspozycji, stworzył wiele sytuacji, które mogły się zakończyć kolejnymi bramkami. Szkoda straconych 2 punktów. Trzeba umieć ustrzec się błędów doprowadzających do straty bramki. Myśmy tego się nie ustrzegli, co niestety świadczy jeszcze o dojrzałości drużyny w graniu w tej lidze.

Mierzyliśmy się z rywalem, który jest bardzo dojrzały i gra mocno na wynik. To się czuje i widzi w poczynaniach tyszan. Mieliśmy ich na widelcu, mogliśmy wygrać, ale dojrzałość, dojrzałość, dojrzałość… To wszystko przed nami – dodaje trener GKS-u. W październiku czekają go jeszcze dwa spotkania przy Bukowej: sobotnie ze Skrą oraz kolejne z Puszczą Niepołomice. Są podstawy, by sądzić, że pomogą one GieKSie nieco oddalić się od strefy spadkowej.


1 PORAŻKĘ w 7 domowych meczach poniosła po awansie GieKSa. 3 punkty z Bukowej wywiozła tylko gdyńska Arka.


Na zdjęciu: Jesteśmy przekonani, że katowiczanie tej jesieni jeszcze będą mieli powody do radości.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus