Reprezentacja. Tylko tego nie przegrać…

Remis, a najlepiej zwycięstwo w Tiranie oznaczać będzie, że wszystko do końca eliminacji – jeżeli chodzi o miejsce w barażach – pozostanie w naszych rękach.


Założenie przed dzisiejszym spotkaniem w Tiranie, ósmy meczem reprezentacji Polski w eliminacjach mistrzostw świata, jest proste. Nie możemy dziś z Albanią przegrać, bo takie rozstrzygnięcie praktycznie pozbawi „biało-czerwonych” szans na awans do baraży kwalifikacji katarskiego mundialu. Dlatego, ponieważ jeżeli Albania wygra, to na dwie kolejki przed zakończeniem fazy grupowej eliminacji będzie miała nad Polską cztery punkty przewagi. Następne spotkanie Albańczycy grają na Wembley, ale ostatni mecz rozegra ten zespół przeciwko Andorze. Trudno w takich okolicznościach liczyć na to, że zniwelujemy czteropunktową stratę, dlatego też zrobić dziś trzeba wszystko, aby w Tiranie nie przegrać.

Presja powinna napędzać

Jasne, że to reprezentacja Polski dysponuje lepszymi zawodnikami, ale podczas wrześniowego meczu w Warszawie z Albanią był taki moment, w którym oddaliśmy rywalowi pole. Niemal wszyscy mówili wówczas, że wynik, zwycięstwo 4:1, był zbyt wysoki.

– Z miłą chęcią powtórzyłbym wynik z Warszawy – mówił wczoraj na oficjalnej konferencji prasowej przed spotkaniem Kamil Glik.

– Wtedy nikt nie miałby pretensji o grę, ale liczyłyby się tylko trzy punkty. Które bardzo przybliżyłyby nas do miejsca barażowego. W każdym meczu piszę się oddzielną historię i na pewno w dzisiejszym spotkaniu będą różne momenty – podkreślił 88-krotny reprezentant Polski, który zaznaczył jednocześnie, że drobne problemy zdrowotne, jakie niedawno go nękały, nie przeszkodzą mu w występie w dzisiejszym spotkaniem.

– To mecz, który musimy zakończyć pozytywnym dla nas wynikiem. Jest pozytywna presja, która mnie nakręca. Dla takich meczów gra się w reprezentacji. Mamy wielu bardzo doświadczonych zawodników, którzy grają na wysokim poziomie – powiedział defensor Benevento, który wielu albańskich zna doskonale z występów w Serie A. Wie zatem nasz obrońca, czego możemy się po rywalu spodziewać.

– Albania ma wielu zawodników grających we Włoszech, a także włoskiego trenera. Gramy przeciwko drużynie, która w ostatnich latach zrobiła duży postęp. Zdajemy sobie sprawę, że nasz rywal ma dużo jakości . Wiemy też, że Albania świetnie broni. Wprawdzie w pierwszym meczu strzeliliśmy aż cztery bramki, ale generalnie temu rywalowi nie zdarza się tracić zbyt wielu goli. W pierwszym spotkaniu mieliśmy pewne problemy w środku pola. Zdajemy sobie sprawę, że to jest do poprawy, a rywal będzie bardzo dobrze przygotowany pod względem taktycznym – powiedział Kamil Glik.

Mecz o wszystko

Paulo Sousa, selekcjoner reprezentacji Polski, podobnie, jak jeden z najbardziej doświadczonych zawodników naszego zespołu, również doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak istotny jest dzisiejszy mecz. To spotkanie o wszystko – nie pozostawił wątpliwości.

– Cały czas kontynuujemy proces budowy zespołu, ale z każdym meczem czujemy się coraz silniejsi. Zwłaszcza pod względem mentalnym. Musimy być spokojni i grać z taką samą pewnością siebie na wyjazdach, jak u siebie – powiedział portugalski selekcjoner naszego narodowego zespołu, który docenił klasę rywala.

– Albania, to bardzo mocny przeciwnik. Bardzo zgrany i niezwykle kompaktowy. Edoardo Reja, który jest moim kolegą, świetnie prowadzi tę drużynę. Defensywa Albanii ustawiona jest bardzo wysoka i to sprzyja grze wysokim pressingiem. Potrafiliśmy sobie jednak z tym poradzić w pierwszym spotkaniu, choć nie ustrzegliśmy się błędów. Wiemy jednak, że potrafimy zagrać lepiej – podkreślił Paulo Sousa.

Jeżeli chodzi o wyjściowy skład, jaki na mecz desygnuje selekcjoner, to pewnie zbyt wielu niespodzianek spodziewać się nie należy, choć Portugalczyk kilka razy podczas pracy z reprezentacją Polski pokazał, że potrafi zaskoczyć. Wiadomo, że w bramce stanie Wojciech Szczęsny, a w linii obrony – jeżeli idzie o trójkę stoperów – nie powinno być wielkich niespodzianek. Duet w środku pola, czyli Grzegorz Krychowiak i Jakub Moder, również są raczej pewniakami do gry, a na lewym wahadle zagra Tymoteusz Puchacz. Chyba największą zagadką jest prawe wahadło, a pod napastników podwieszony zostanie wracający do drużyny narodowej Piotr Zieliński. Kto będzie partnerem Roberta Lewandowskiego na szpicy? Paulo Sousa ma az trzech kandydatów, ale wydaje się, że najbliższy gry od pierwszej minuty jest Karol Świderski.

Eliminacje mistrzostw świata Katar 2022

Wtorek, 12 października, godz. 20.45, Air Albania Stadium, Tirana

ALBANIA – POLSKA
Sędzia – Clement Turpin (Francja).


ALBANIA

Erit Berisha
Ardian Ismajli, Berat Djimsiti, Marash Kumbulla
Elseid Hysaj, Keidi Bare, Klaus Gjasula, Lorenc Trashi
Myrto Uzuni, Armando Broja, Endri Cekici

POLSKA

Wojciech Szczęsny
Kamil Glik, Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński
Tymoteusz Puchacz, Grzegorz Krychowiak, Jakub Moder, Przemysław Frankowski
Piotr Zieliński
Karol Świderski Robert Lewandowski


Grupa I

Anglia – San Marino 5:0 (3:0), Węgry – Polska 3:3 (0:0), Andora – Albania 0:1 (0:1).
Albania – Anglia 0:2 (0:1), Polska – Andora 3:0 (1:0), San Marino – Węgry 0:3 (0:1).
Anglia – Polska 2:1 (1:0), Andora – Węgry 1:4 (0:1), San Marino – Albania 0:2 (0:0).
Węgry – Anglia 0:4 (0:0), Polska – Albania 4:1 (2:1), Andora – San Marino 2:0 (2:0).
Anglia – Andora 4:0 (1:0), Albania – Węgry 1:0 (0:0), San Marino – Polska 1:7 (0:4).
Polska – Anglia 1:1 (0:0), Węgry – Andora 2:1 (2:0), Albania – San Marino 5:0 (1:0).
Andora – Anglia 0:5 (0:2), Polska – San Marino 5:0 (2:0), Węgry – Albania 0:1 (0:0).
12 października: Anglia – Węgry, Albania – Polska, San Marino – Andora.
12 listopada: Anglia – Albania, Andora – Polska, Węgry – San Marino.
15 listopada: San Marino – Anglia, Polska – Węgry, Albania – Andora.

1. Anglia 7 19 23:2
2. Albania 7 15 11:6
3. Polska 7 14 24:8
4. Węgry 7 10 12:11
5. Andora 7 3 4:19
6. San Marino 7 0 1:29


Na zdjęciu: Pewne jest, że nie możemy z Albanią przegrać. Remis nie będzie złym wynikiem, choć – rzecz jasna – trzeba zawalczyć o pełną pulę.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus