GKS Katowice. Wbrew ekspertom

Spotkała się grupa ludzi, która czuje się na boisku, a poza nim bardzo się lubi – tak o swoich podopiecznych mówi trener Grzegorz Słaby.


MKS Będzin, Curpum Lubin, beniaminek PlusLigi Stal Nysa oraz GKS Katowice to kandydaci do gry o utrzymanie się w lidze – taką opinię przedstawili siatkarscy eksperci przed ligową inauguracją. Z tego kwartetu najlepiej wystartowała ekipa z Katowic, przywożąc z Suwałk cenne zwycięstwo 3:0. Grzegorz Słaby, trener GKS-u, gdy zapoznaliśmy z głosami fachowców, szybko zripostował:

– Nie ma lepszej motywacji dla zespołu jak właśnie lansowanie takich opinii. I na tę chwilę pozostańmy przy takim lakonicznym komentarzu. On młody, zdolny i ambitny podobnie jak jego zespół, jest skupiony na tym co robi, bo rozgrywki ligowe to rywalizacja na dłuższym dystansie i w końcowym rozrachunku liczy stan konta w tabeli. A każde spotkanie to zupełnie inna historia.

Pozytywne napięcie

Trener Słaby debiutował w roli pierwszego trenera i miał prawo być zdenerwowany, wszak do tej pory w PlusLidze występował jako drugi i odpowiedzialność była nieco inna.

– Atmosfera wokół meczu mnie nie zszokowała, bo przecież przez kilka sezonów miałem okazję ją poznawać – wyjawia szkoleniowiec. – Sam byłem ciekaw jak będzie reagował mój organizm na tę sytuację. Było lekkie napięcie, ale wcale nie paraliżujące, tylko pobudzające do działania. Nie miałem stresu i to mnie trochę zaskoczyło, bo myślałem, że będę nieco rozdygotany. Przystępowałem do meczu z radością, bo przecież spełniają się moje marzenia. A w trakcie gry wszystko poszło we właściwą stronę i zespół prezentował się okazale. Teraz fajnie się o tym mówi, bo wygraliśmy. Może gdyby wynik był niekorzystny, to teraz przedstawiałbym wersję mniej optymistyczną – skwitował ten wątek uśmiechem.

Klucz do wygranej

Suwałki to trudny teren i siatkarze GKS-u mieli prawo się obawiać tej potyczki. Gospodarze wystąpili bez dwóch kluczowych zawodników – rozgrywającego Joushy Tuanigi oraz środkowego Andreasa Takvama. To niewątpliwie miało wpływ na postawę drużyny prowadzonej przez trenera Andrzeja Kowala. To jednak katowicki zespół zaprezentował się dobrze w każdym elemencie.

– Spodziewałem się dobrej gry, ale nie sądziłem, że wygramy 3:0 – kontynuuje trener Słaby. – Gra w bloku i obronie była kluczem do sukcesu, bo ona się przekładała na ilość kontrataków, a w konsekwencji na zdobycze punktowe oraz końcowy wynik. Pomogła nam w tym dobra zagrywka. Najważniejsze, że wygraliśmy 3:0, choć bałem się trzeciego seta, bo zawsze niesie element niepewności.


Czytaj jeszcze: Udana inauguracja siatkarzy GKS!

Często bywa tak, że gdy go się przegrywa wówczas odwracają się losy meczu. W Suwałkach mieliśmy trochę gorących momentów, set wymykał się spod naszej kontroli, ale wytrzymaliśmy końcówkę i to był kolejny pozytyw tego spotkania. Jednak daleko nam do euforii, bo to dopiero inauguracja i doskonale o tym pamiętamy.

Pomysł na grę

Siatkarze GKS-u, jak już mieliśmy okazję pisać, byli świetnie przygotowani mentalnie do tego meczu i to również były mocne podstawy końcowego sukcesu.

– To prawda, że byliśmy pozytywnie nastawieni do gry, bo ta grupa czuję się na boisku, a poza nim bardzo się lubi i to jest niesłychanie ważne – mocno podkreśla trener GKS-u. – Mieliśmy pewien pomysł na grę i rozgrywający Janek Firlej umiejętnie go realizował. Odpowiednio rozkładał akcenty na poszczególnych zawodników, bo atakowaliśmy ze skrzydeł i środka. Piłki rozdzielał równo i ani jeden z kolegów nie mógł się czuć pominięty.

Kilku zawodników miało dwucyfrowe zdobycze punktowe i to warto zauważyć. Oczywiście, że nieobecność Tuanigi w jakiś sposób nam ułatwiła zadanie. Niemniej Kacper Gonciarz to również wartościowy zawodnik, który w poprzednim sezonie skomplikował nam życie na parkiecie. A tak swoją drogą, kto za dwa tygodnie będzie pamiętał, że w drużynie Ślepska nie grali Tuaniga i Takvam. W końcowym rozrachunku liczą się punkty, a one są dla nas niezwykle cenne.

Skupieni na zadaniu

Przed siatkarzami GKS-u kolejne wyzwanie, czyli we własnej hali spotkanie ze Stalą Nysa (pon. 20.30).

– Zapominamy o tym, co było w Suwałkach, i już zaczęliśmy przygotowania do kolejnego meczu ważnego meczu – dodaje trener Słaby. – Zespół z Nysy w debiucie przegrał z renomowaną ZAKSĄ, ale wiemy jak grają, bo przecież rozegraliśmy z nimi mecze kontrolne. Musimy być skoncentrowani oraz ruszyć z pozytywną agresją, chęcią wygrania meczu. Nie będę mówił jak ważne są to punkty, bo to truizm, natomiast jestem przekonany i to również mogę zapewnić, że będziemy odpowiednio przygotowani fizycznie oraz mentalnie do spotkania z ligowym beniaminkiem.

Być może do drużyny dołączy Jakub Szymański, który po kontuzji wznowił już treningi.


Na zdjęciu: Czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie! Trener Grzegorz Słaby wraz z zespołem mają powody do radości po występie w Suwałkach.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus