GKS Katowice. Wydawało się, że jest dobrze…

Marcin Urynowicz wszedł na boisko w 60 minucie spotkania, a już w 71 zdobył gola. Niestety, mecz nie zakończył się dla niego szczęśliwie. Był doliczony czas gry, GKS przegrywał z Bytovią 1:2, gdy doszło do sytuacji, po której napastnik GieKSy musiał opuścić boisko. – Byłem w polu karnym, strzeliłem na bramkę, a z boku nadbiegał zawodnik, który uderzył mnie głową w okolice skroni – mówił ze szpitala w poniedziałkowe południe Urynowicz.

Były gracz Górnika Zabrze upadł na murawę, ale wtedy jeszcze nie wiedział, jak poważna będzie jego kontuzja. – W sobotę po zderzeniu poleciała mi tylko krew z nosa i twarz zaczęła mi puchnąć. Myślałem, że to lekkie stłuczenie. Na pewno nie czułem się jak osoba, która ma złamane 4 kości, bo tak wykazały wstępne badania. Gdy po meczu przyjechaliśmy do szpitala, myślałem, że zakończy się na kroplówce i ogólnych badaniach, bo naprawdę wydawało mi się, że jest dobrze. Jednak niestety, wyszło, jak wyszło.

Wczorajsze popołudnie miało wyjaśnić, jak poważny jest uraz i ile potrwa rekonwalescencja. – Opuchlizna z twarzy Marcina zeszła i można było przeprowadzić bardziej szczegółową analizę urazu. Wiadomości są bardziej pozytywne od tych podawanych na gorąco, bo zabraknie go nie na 3 miesiące, a na miesiąc. Miejmy nadzieję, że już po tym okresie będzie mógł wrócić do treningów. Uraz na szczęście nie jest na tyle poważny, żeby przeprowadzać operację – informuje trener katowickiej drużyny, Rafał Górak.

GKS Katowice. Rok hańby

Przez czas, gdy piłkarz będzie dochodził do pełni zdrowia, szkoleniowiec GKS-u będzie musiał intensywnie myśleć nad tym, jak ustawić drużynę. Zespół z Bukowej wygrał, dopiero jeden mecz, a jedynym napastnikiem, który zdobył gola w tym sezonie, był właśnie Urynowicz, pomimo tego, że wchodził z ławki. – Stawialiśmy przed Marcinem wysokie cele, a z każdym dniem wyglądał coraz lepiej. W tym pechowym meczu strzelił przecież bramkę – to świadczy o tym, że naprawdę był na dobrej drodze – chwali swojego podopiecznego trener. – Każda kontuzja zawodnika to nie jest nic dobrego i jest tak samo bolesna dla nas, jak każda inna. Nasza kadra nie jest z gumy, ale są inni na pokładzie i miejmy nadzieję, że się wykażą.

Urynowicz przeszedł do Katowic, po półrocznym pobycie na wypożyczeniu w Odrze Opole, do której trafił z Górnika Zabrze. Po sezonie, zabrzanie nie zdecydowali się na przedłużenie jego kontraktu i trafił pod skrzydła trenera Góraka. To nie pierwsza poważna kontuzja w karierze napastnika. Gdy przechodził do klubu przy Roosevelta, doznał urazu stopy, który nie został do końca wyleczony i szybko się odnowił. – Życie mnie nauczyło tego, że takie rzeczy się po prostu zdarzają. To nie pierwszy raz, gdy muszę pauzować dłużej, ale mam nadzieję, że szczęście się w końcu uśmiechnie – dodaje piłkarz.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem