GKS Katowice. Znów poczuć luz

Filip Kozłowski przed pięcioma laty świętował awans do I ligi z Rozwojem. Teraz napastnik pochodzący z Kruszwicy wrócił do Katowic i sztuki tej będzie chciał dokonać z GieKSą.


W Katowicach spędziłem łącznie około dwa lata, znam miasto, mile wspominam tamten pobyt w Rozwoju, w jednej rundzie domowe mecze graliśmy zresztą przy Bukowej. Mam nadzieję, że najbliższe dwa lata w GieKSie też będą dobre – mówi [Filip Kozłowski], który w jutrzejszym (13.30) wyjazdowym meczu z Hutnikiem Kraków wraz z kolegami będzie chciał postawić pierwszy krok ku zapleczu ekstraklasy.

Już zimą było blisko

Do Katowic trafił po trzech sezonach spędzonych w Elanie Toruń. Gdy skończył mu się kontrakt, nie mógł narzekać na brak zainteresowania. – Miałem bardzo dużo ofert i zapytań. Ze strony GieKSy dostrzegałem dużą determinację i chęć pozyskania mnie. To się po prostu czuje, gdy jesteś gdzieś potrzebny. Przeanalizowałem wszystkie propozycje z I ligi i koniec końców podjąłem decyzję o przenosinach do Katowic – tłumaczy 25-latek, który na Bukowej mógł wylądować już zimą.

– Było bardzo blisko. Zaważyły rozbieżności między GieKSą a Elaną, z którą wiosną spadliśmy do III ligi. Nie było to nic przyjemnego, nikomu czegoś podobnego nie życzę, zwłaszcza że w Toruniu spędziłem piękne chwile. Zabolał ten spadek, ale takie jest życie piłkarza. Rok temu do awansu zabrakło nam jednego gola – podobnie jak teraz GKS-owi.

Taki jest sport, trzeba iść dalej i wierzyć, że będzie lepiej. Jestem przekonany, że teraz w Katowicach nam się powiedzie. Kibice chcą I ligi, GKS to klub, który powinien grać co najmniej na tym poziomie. Musimy temu podołać i walczyć na boisku, by osiągnąć założony cel – podkreśla Kozłowski.

Górak go odbudował

To kolejny zawodnik w kadrze GieKSy z ekstraklasową przeszłością. Jako nastolatek zaliczył kilka występów w Pogoni Szczecin. – Mogłem osiągnąć więcej, ale zdarzają się kontuzje. Mnie przydarzyła się naprawdę ciężka, pauzowałem 9 miesięcy, czując, że gdybym był zdrowy, to byłbym w stanie powalczyć w ekstraklasie. Trzeba jednak przejść swoje, swoje zrobić, by potem życie coś dało. Za darmo nie ma niczego.

W ekstraklasie znalazłem się bardzo szybko, a finalnie musiałem zejść niżej i mocno napracować się, by być na takim poziomie, na jakim jestem teraz – opowiada Kozłowski.

Gdy w 2017 roku zakończył swój drugi pobyt w Rozwoju, myślał nawet o podjęciu pracy, do której piłka byłaby dodatkiem. W Elanie wiodło mu się jednak na tyle dobrze, by nie porzucać marzeń. Spora w tym zasługa… Rafała Góraka, który teraz ściągnął go do Katowic.

– Trener Górak zna moją wartość, a ja znam wartość trenera. Dobrze nam się współpracowało. To był ważny czynnik, który wpłynął na to, że znalazłem się w Katowicach. W Toruniu trener pomógł mi się odbudować, odpowiednio przygotował motorycznie, poczułem na boisku luz i szło dobrze.


Czytaj jeszcze: Zatrważająca niemoc GieKSy

W II lidze był moment, kiedy uwierzyłem w możliwość transferu do ekstraklasy. Zapis w kontrakcie z Elaną to jednak uniemożliwił. Teraz jestem już w średnim dla piłkarza wieku, ale marzyć można zawsze. W poprzednim sezonie przez kilka miesięcy leczyłem kontuzję, ale w końcówce wróciłem na w miarę dobre tory.

Przy trenerze Góraku muszę wrócić do formy sprzed dwóch sezonów. Wierzę, że będzie dobrze – przyznaje Kozłowski, który wejścia do szatni nie miał trudnego, skoro spotkał w niej znajomych z Rozwoju (Bartosza Jaroszka czy Michała Gałeckiego) oraz wielu zawodników, z jakimi występował w Elanie (Bartosz Mrozek, Michał Kołodziejski, Dominik Kościelniak czy Maciej Stefanowicz).

Bóg czuwał

Indywidualnego celu na rozpoczynający się II-ligowy sezon sobie nie stawia. – Skupiam się na tym, by dać coś drużynie. Gdy zespół będzie dobrze grał, to u większości zawodników pójdą za tym własne osiągi – zaznacza.
Po niedzielnym meczu z Hutnikiem katowiczanie będą mieli niemal dwa tygodnie przerwy, bo w 2. kolejce czeka ich pauza. Filipa Kozłowskiego losowanie terminarza akurat nie zmartwiło. – 5 września biorę w Kruszwicy ślub. Bóg czuwał, że pauzujemy – uśmiecha się napastnik GieKSy.


27 GOLI w 79 występach na II-ligowych boiskach strzelił Filip Kozłowski (dla Rozwoju i Elany).


Na zdjęciu: Filip Kozłowski (na pierwszym planie) strzelał sporo goli w prowadzonej przez Rafała Góraka Elanie Toruń. Tak samo ma być teraz w Katowicach.
Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus