GKS Tychy. Eliminowanie błędów

 

Choć stronę klubową otwierają informacje, że Panie, które wybierają się na wtorkowy pucharowy mecz GKS-u Tychy z Cracovią, mogą w sobotę i poniedziałek kupić bilety w klubowej kasie o połowę taniej, a napastnik Nikolas Wróblewski i bramkarz Mateusz Maciejowski zostali wypożyczeni na rundę wiosenną do Kotwicy Kołobrzeg, to i tak wszyscy kibice drużyny Ryszarda Tarasiewicza wiedzą, że najważniejsze jest jutrzejsze spotkanie w Głogowie.

Myśląc o nim sztab szkoleniowy i zawodnicy „trójkolorowych” wracają jednak pamięcią do tego co wydarzyło się w sobotę. Analiza straconych bramek w zremisowanym 2:2 meczu z Sandecją Nowy Sącz to jeden powód reminiscencji, a drugi to żółte kartki Marcina Biernata, który na głogowskiej murawie nie będzie mógł zagrać na środku obrony.

– Nie zgodziłbym się z decyzją sędziego o drugiej żółtej kartce dla Marcina Biernata – twierdzi stoper tyszan Łukasz Sołowiej. – Ale nawet to, że musiał zejść z boiska nie zmienia faktu, że powinniśmy dowieźć korzystny w tamtym momencie wynik do końca gry.

Nie szukałbym przyczyn w tego remisu, który dla nas na pewno oznacza stratę punktów, z roszadami w składzie, dokonanymi przez trenera w końcówce. Każdy kto wchodzi daje swoją jakość i sztab szkoleniowy podejmuje decyzje, która mają pomóc zespołowi. Uważam, że winni jesteśmy wszyscy. Nie ma co dzielić odpowiedzialności na tych którzy weszli, albo coś tam zawalili.

Może troszkę wyrachowania nam zabrakło. Trudno też dokładnie powiedzieć za co został podyktowany rzut karny. Sędzia był blisko akcji i gwizdnął bez wahania. Jakiś pretekst był, ale czy to był kontakt na faul nie wiem.

Akurat w tej akcji stałem tyłem do miejsca, w którym upadł napastnik Sandecji, ale jeszcze raz podkreślę, że nie powinno być drugiej żółtej kartki dla Marcina, która zaatakował rywala w środkowej strefie boiska. Nie było w tym faulu agresywności, bo dwóch zawodników poszło w kontakt walcząc o piłkę.

Kto obok Sołowieja?

Przez cały tydzień tyscy piłkarze trenowali więc z poczuciem niedosytu, a trener Ryszarda Tarasiewicz zastanawiał się jak załatać lukę na środku obrony. Łukasz Sołowiej został w niej jako pewniak, a obok niego może zagrać: nominalny stoper Marcin Kowalczyk oraz defensywni pomocnicy sprawdzani już w tej roli Dario Kristo i Keon Daniel oraz sprowadzony w ostatnich dniach przed rundą wiosenną Wilson Kamavuaka.

Na debiut 21-letniego Mateusza Pańkowskiego szkoleniowiec tyszan raczej się nie zdecyduje, choć w zimowych sparingach wychowanek Chrzciciela Tychy dawał sygnały, że jest solidnym zmiennikiem.

Kowalczyk i różne warianty

– Zobaczymy jak to ustawimy – mówi Ryszard Tarasiewicz. – W tygodniu sprawdzaliśmy różne warianty. W dobrej dyspozycji jest „Kowal”, a Kristo i Daniel oraz Wilson też mogą zagrać na tej pozycji. Tym bardziej, że na pewno gra na środku obrony jest mniej wyczerpująca niż bieganie w środku drugiej linii, a doświadczenie zdobyte na boiskach Bundesligi czy austriackiej ekstraklasy i w eliminacjach Ligi Europy to na pewno poważny atut reprezentanta Demokratycznej Republiki Kongo.

Na kogo postawi trener Ryszarda Tarasiewicz przekonamy się już w sobotę i będziemy też wiedzieć czy oprócz tej jednej wymuszonej zmiany w składzie nastąpią dodatkowe roszady. Pole manewru jest przecież spore, a do poprawienia także zostało kilka elementów.

Tak jak w pierwszej połowie

– W pierwszej połowie meczu z Sandecją gra naszej drużyny była taka jaką chciałbym oglądać przez całą rundę – dodaje trener tyszan.

– Szybko przenosiliśmy ciężar gry z linii obrony do linii pomocy. Dobrze operowaliśmy piłką i rozgrywaliśmy często akcje w bocznych sektorach, czy to na prawym czy na lewym skrzydle. W drugiej połowie tego nam zabrakło i to musimy poprawić nie tylko w kontekście najbliższego meczu z Chrobrym, ale całej rundy.

Dlatego miniony tydzień był pracowity, bo trzeba było przeanalizować błędy i zająć się ich eliminowaniem. Od wtorku, kiedy to mieliśmy dwa treningi przez pojedyncze zajęcia w środę i czwartek, aż do piątkowego wyjazdu do Głogowa, właśnie temu podporządkowaliśmy plan zajęć.

Był w nim też czas na testy, bo Wilson Kamavuaka i Omar Monterde, którzy przyszli do nas tuż przed inauguracją rundy wiosennej, przeszli w niedzielę na treningu wyrównawczym, skrupulatne badania wydolnościowe, żebyśmy wiedzieli jak oni wyglądają fizycznie. Nie mogliśmy tego zrobić w trakcie badań, które przeszła cała drużyna, a to jest dla nas bardzo ważne w kontekście gry, bo cały czas chcemy ją poprawiać.