GKS Tychy. Jak najwięcej minut

Następny mecz Łukasz Norkowski zagra już jako 21-latek.


Łukasz Norkowski w zespole GKS-u Tychy w rundzie wiosennej plasuję się na trzecim miejscu wśród defensywnych pomocników, dla których w wyjściowej jedenastce Artura Derbina są… tylko dwa miejsca. Dlatego z czterech tegorocznych spotkań zbliżający się do 21. urodzin wychowanek Noteci Rosko trzy rozpoczął na ławce rezerwowych, a tylko w Olsztynie wybiegł w podstawowym składzie. W sumie na zapleczu ekstraklasy ma już 39 występów.

Było dobrze

– Po tym ostatnim nie było łatwo – mówi Łukasz Norkowski. – Po serii zwycięstw przyszła porażka w Nowym Sączu i na początku ciężko się było odnaleźć, ale w tygodniu, po analizach, z czasem to przechodzi. Chcemy jak najszybciej zagrać następny mecz żeby znowu wrócić na zwycięską ścieżkę. Po meczu wygranym 2:1 meczu w Olsztynie, gdzie zagrałem całe 90 minut i gdzie było dobrze, myślałem, że pojawiła się szansa gry od pierwszej minuty także w kolejnych spotkaniach, ale trenerzy widzieli to inaczej.

Wrócili do ustawienia, które było na początku rundy czyli Oskara Paprzyckiego z Wiktorem Żytkiem, a ponieważ wypaliło to w meczu z Zagłębiem Sosnowiec więc nie mieli powodu żeby zmieniać ten układ także przed Sandecją. Jestem jednak gotowy do gry, zbieram minuty i staram się w każdym wejściu pomóc drużynie.

Ciężką pracą

Po 20 kolejkach GKS Tychy plasuje się na czwartym miejscu w tabeli, ale tydzień temu do wicelidera miał tylko 2 punkty straty, a teraz różnica wynosi 5 oczek. Drużyna realizuje jednak swój cel walki o jak najwyższe miejsce w pierwszej szóstce.

– A moim indywidualnym celem jest pozbierać jak najwięcej tych minut, bo nie było ich tyle, ile bym chciał – dodaje 20-letni pomocnik. – I myślę, że z czasem gdzie te minuty przyjdą i będę mógł więcej pograć w pierwszym składzie, ale wiem, że na to muszę sobie zapracować ciężką pracą. Zwycięstwa, jak to się mówi, budują atmosferę i po wygranych w tygodniu fajnie się pracuje, a w pewność siebie idzie w górę.

Sportowa złość

– Ta seria, którą zanotowaliśmy sprawiła, że czujemy się pewni siebie i choć może w Nowym Sączu tego nie było widać, ale w spotkaniu z GKS-em Bełchatów wrócimy na swój szlak, bo ta porażka z Sandecją na pewno doda nam tej pozytywnej sportowej złości i pokażemy, że to był wypadek przy pracy.


Czytaj jeszcze: Rozpadła się defensywa

Zdajemy sobie sprawę, że wszystkie mecze są ważne, bo walczymy o jak najwyższe cele, ale dla mnie osobiście najważniejszy, bo sentymentalne będzie spotkanie w Jastrzębiu, bo mimo że spędziłem tam rok, to był bardzo fajny czas i będzie miło się na boisku zobaczyć z kolegami. Ale teraz najważniejszy jest mecz z GKS-em Bełchatów – kończy Łukasz Norkowski.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus