GKS Tychy. Już się świeci „kontrolka”

Wprowadzenie Gracjana Jarocha do ataku przyniosła tyszanom znaczne ożywienie gry ofensywnej.


Czwartek był dla piłkarzy GKS-u Tychy dniem wolnym od wspólnego treningu. Bezpośrednia koncentracja przed niedzielnym starciem podopiecznych Artura Derbina z Sandecją rozpocznie się dzisiaj o 17.00 więc piłkarze grający z trójkolorowym trójkątem na piersi mieli chwilę, żeby zatrzymać się jeszcze na wydarzeniach w Bielsku-Białej, skąd wrócili z punktem. Bezbramkowy remis był jednak poparty dobrą grą w ofensywie, w której tyszanie zagrali pierwszy raz dwójką napastników Tomas Malec – Gracjan Jaroch.

– Nie mi oceniać czy to ustawienie wypaliło – zastrzega Gracjan Jaroch.

– To już trenerzy określą. Spojrzą na to na analizach i ocenią jak to wyglądało oraz jak to można ulepszyć albo zmienić. Jeżeli będzie to przynosić bramki i punkty to myślę, że ten sposób gry ofensywnej zostanie utrzymany, ale jeżeli nie to trzeba będzie szukać dalej. Ciężko mi więc nawet powiedzieć co będzie w najbliższym meczu.

Niewiele zabrakło

O tym, że sposób gry GKS-u Tychy po trzech kolejkach uległ zmianie na lepsze świadczyły pierwsze sekundy spotkania w Bielsku-Białej. Grający pierwszy raz w wyjściowej jedenastce Gracjan Jaroch już w 20 sekundzie sprawdził czujność bramkarza Podbeskidzia, który przez 90 minut miał pełne ręce roboty. W sumie musiał obronić siedem strzałów, a w 60 minucie został nawet pokonany. VAR podtrzymał jednak decyzję sędziego asystenta, wskazującego na pozycję spaloną Nemanji Nedicia, choć trudno się było jej dopatrzeć nawet na klatce zatrzymanej w momencie podania. Niewiele więc zabrakło do tego, żeby tyszanie zgarnęli pierwszy w tym sezonie komplet punktów.

Lepiej niż w poprzednich meczach

– Wydaje mi się, że taki sposób gry w I lidze jest po prostu skuteczny – mówi napastnik sprowadzony do GKS-u Tychy z Warty Poznań.

– Wyszliśmy wysoko, zaatakowaliśmy pressingiem i nasza gra wyglądała lepiej niż poprzednich meczach. Były już zalążki tego co chcemy grać i chyba to jest dobry prognostyk. Najważniejsze było to, że zaczęliśmy stwarzać sytuacje bramkowe. Niestety nie wykorzystaliśmy żadnej z nich, ale myślę, że można na takim podejściu oprzeć naszą grę, bo mamy ciężką sytuację.

Potencjał jest bardzo duży

– Nie ma co ukrywać, że 2 punkty, które mamy po 4 kolejkach to zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań. Musimy oczekiwać od siebie dużo więcej, bo potencjał w tym zespole jest bardzo duży, a w tej lidze wszystko zmienia się błyskawicznie. Wystarczy seria trzech wygranych lub przegranych spotkań, żeby zajmować zupełnie inne lokaty w tabeli. Dopiero jest początek sezonu, ale nam się już świeci „kontrolka” i sygnalizuje, że musimy iść do przodu – kończy Gracjan Jaroch.


Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus