GKS Tychy. Nemanja Nedić wraca

Stoper z Czarnogóry, który wyjechał w rodzinne strony na pogrzeb ojca i narodziny syna ma się pojawić na czwartkowym treningu.


Po porażce w Nowym Sączu i remisie z GKS-em Bełchatów piłkarze GKS-u Tychy potrzebują impulsu, który pozwoli im wrócić na zwycięską ścieżkę. Nad tym pracują od początku tego tygodnia, który zaczęli popołudniowymi zajęciami w poniedziałek. Z tą myślą niektórzy piłkarze oraz trener Artur Derbin przyszli po drugim wtorkowym treningu na… mecz IV-ligowych rezerw, które walczyły w finale Pucharu Polski z III-ligowym Pniówkiem Pawłowice i sprawiły niespodziankę.

Po zakończonym remisem 1:1 90-minutowym wyrównanym boju zawodnicy z bezpośredniego zaplecza I-ligowców bezbłędnie wykonali pięć karnych, a ponieważ w czwartej serii jedenastek Adrian Odyjewski obronił strzał Mateusza Pańkowskiego, po trafieniu Dawida Kasprzyka Jarosława Zadylak mógł ze swoimi podopiecznymi wykonać taniec zwycięstwa.

Ten obrazek ucieszył także szkoleniowca pierwszego zespołu, który przygotowuje się do sobotniego wyjazdowego starcia z Resovią. Nikomu w tyskiej drużynie nie trzeba przypominać, że rzeszowianie w minionej kolejce pokonali lidera, bo i tak świadomość tego, że w I lidze każdy rywal z dołu tabeli jest w stanie urwać punkty faworytom jest wystarczająco wysoka.


Czytaj jeszcze: Kipiało determinacją

– Każdy trening poświęcamy na to, żeby grać lepiej – wyjaśnia Artur Derbin. – Na każdych zajęciach patrzę też w jakiej dyspozycji są poszczególni zawodnicy i wiem doskonale, że każdy piłkarz w naszej kadrze jest ważnym ogniwem zespołu. Przekonaliśmy się o tym w spotkaniu z GKS-em Bełchatów, gdy z bloku defensywnego zabrakło nam w składzie Konrada Jałochy i Bartosza Szeligi oraz Nemanji Nedicia.

Dwaj pierwsi odcierpieli już kartkową pauzę, a trzeci, którego do Czarnogóry wezwały sprawy rodzinne poinformował, że po śmierci ojca i narodzinach syna wraca do Tychów. W czwartek powinien dołączyć do zespołu.

Na jutrzejszym południowym treningu sztab szkoleniowym GKS-u Tychy będzie miał więc możliwość podjęcia ostatecznej decyzji o składzie na mecz z Resovią. Najważniejsze jednak jest to, że jest w kim wybierać.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus