GKS Tychy. Nie zapomnieli jak się strzela
W poprzednim sezonie Damian Nowak dla Radomiaka w 27 meczach zdobył 7 bramek, a w obecnych rozgrywkach w 21 występach w tyskiej drużynie trafił 2 razy.
Napastnik GKS-u Tychy Damian Nowak, który do zespołu Artura Derbina przyszedł z Radomiaka, zazdrosnym okiem spogląda na ostatnie wyniki swojej byłej drużyny. Podopieczni Dariusza Banasika, wygrywając cztery mecze z rzędu przeskoczyli bowiem trójkolorowych w tabeli i zajmują czwarte miejsce. Nic więc dziwnego, że radomianie przed wtorkowym spotkaniem na tyskiej murawie stawiani są w roli faworyta.
– Nie tylko ostatnie zwycięstwo 4:0 z Puszczą w Niepołomicach, ale również seria czterech wygranych z rzędu i bilans bramkowy 10:0, świadczą o tym, że Radomiak jest w bardzo dobrej dyspozycji – mówi Damian Nowak.
– Obserwuję jego grę z racji sentymentu, bo spędziłem w Radomiu udany sezon, który zakończyliśmy walką w barażach o ekstraklasę. Ale i bez tej sympatii jaką mam do trenera Banasika i wielu jego zawodników mógłbym powiedzieć, że jest to jeden z głównych kandydatów do awansu, a nawet pewniak.
Czytaj jeszcze: Kto pobudzi uśpioną krew?
O jego sile decydują zawodnicy z ekstraklasowym doświadczeniem, którzy wkomponowali się w zespół, a sprowadzony z Wisły Płock Karol Angielski z dziesięcioma golami na koncie należy do strzeleckiej czołówki naszej ligi. Wspierają go także Mateusz Radecki i Damian Gąska, którzy poprzednio występowali w Śląsku Wrocław. O sile drużyny stanowią też zawodnicy, z którymi grałem w poprzednim sezonie, czyli obrońcy: znany z wcześniejszej gry w GKS-ie Tychy Dawid Abramowicz, a także Damian Jakubik i Mateusz Ciochocki oraz motor napędowy ataku, kapitan i legenda Radomiaka Leandro. Na boisku we wtorek jednak sentymentów nie będzie.
Odzyskać skuteczność
Nie może być, bo tyszanie bardzo potrzebują punktów i strzeleckiego przełamania, bo w ostatnich czterech meczach strzelili tylko jedną bramkę.
– Zdajemy sobie sprawę z tego, że od meczu z Zagłębiem Sosnowiec, nasza gra ofensywna pozostawia sporo do życzenia – dodaje 28-letni napastnik. – Ostatnie trzy bramki w jednym meczu zdobyliśmy 7 marca, ale to nie znaczy, że zapomnieliśmy jak się strzela gole. Pracujemy też nad tym na treningach, żebyśmy jako drużyna odzyskali skuteczność.
Potrafią grać z czołówką
– Napastnik – jak to się mówi – sam meczu nie wygra. Strzelec żyje z podań więc cały zespół musi tak funkcjonować, żeby znowu padały gol. Na tym koncentrujemy się od czwartkowego treningu, bo wtedy zaczął się „radomski” mikrocykl i wszyscy w szatni skupiamy się na tym, żebyśmy we wtorek, w dniu 50-lecia klubu sprawili kibicom GKS-u Tychy, najmilszy prezent, czyli zwycięstwo, które przybliży nas do celu.
A o tym, że potrafimy grać z czołowymi drużynami naszej ligi przekonało się już w tym sezonie kilka zespołów z Arką na czele, więc mobilizujemy się, żeby Radomiak też znalazł się na tej liście – kończy Damian Nowak.
Fot. Dorota Dusik/PressFocus