GKS Tychy. Przygotowania z ekstraklasą w pamięci

27 zawodników walczy o miejsce w wyjściowej jedenastce GKS-u Tychy na sobotni mecz pucharowy z Wisłą Płock.


Piłkarze GKS-u Tychy ostro wzięli się za pracę. W poniedziałek spotkali się już o 7.00 rano, żeby przejść badania krwi, a o godzinie 10.00 byli w szatni i po prezentacji nowego sztabu szkoleniowego wyszli na trening. Wczoraj także podopieczni Artura Derbina na brak zajęć nie narzekali. Przeszli przez badania na koronawirusa, a ponadto mieli dwie sesje treningowe. Pracowali w podgrupach na testach szybkościowych i wytrzymałościowych oraz testach siły, a także mieli zajęcia pozwalające po urlopach odzyskać czucie piłki.

– Przez następne dni w tym tygodniu będziemy pracować raz dziennie – mówi Artur Derbin.

– Musimy pamiętać o tym, że już w sobotę czeka nas mecz w Pucharze Polski z Wisłą Płock, a więc trenujemy mocno, żeby przygotować się do rundy jesiennej w I lidze, i jednocześnie mam w pamięci to, że na „przystawkę” mamy spotkanie z drużyną z ekstraklasy. Dlatego w rozpisce treningowej jest też regeneracja, a w proporcjach zajęć nad motoryką i taktyką mamy bilans 50 na 50 procent. Czas jest krótki, ale chcemy to wszystko pogodzić i aplikując obciążenia, staramy się przekazać drużynie nasz pomysł i sposób grania w nadchodzącym sezonie.

Zapowiada się ciekawie

Na brak zawodników Artur Derbin narzekań nie może. Wprawdzie Maciej Mańka, który jest już po operacji kolana, potrzebuje kilka miesięcy żeby wrócić do zajęć, a Aleksander Biegański boryka się z urazem, ale 27-osobowa grupa solidnie pracuje.


Przeczytaj jeszcze: Ciekawy projekt na nowy sezon w Tychach


Na zajęciach są bramkarze: Kacper Dana, Konrad Jałocha, Mateusz Maciejowski i Adrian Odyjewski; obrońcy: Szymon Bielusiak, Anatolii Kozlenko, Nemanja Nedić, Dominik Połap, Łukasz Sołowiej, Marcel Stefaniak, Bartosz Szeliga, Kamil Szymura i Krzysztof Wołkowicz; pomocnicy: Jan Biegański, Bartosz Biel, Łukasz Grzeszczyk, Tomasz Krężelok, Marcel Misztal, Łukasz Moneta, Oskar Paprzycki, Jakub Piątek, Kacper Piątek, Michał Staniucha i Sebastian Steblecki oraz napastnicy: Dawid Kasprzyk, Szymon Lewicki i Damian Nowak, który jako ostatni dołączył do zespołu. Na pierwszy rzut oka widać więc, że rywalizacja o miejsce w wyjściowej jedenastce zapowiada się ciekawie, a nawet można zaryzykować stwierdzenie, że z wyborem zawodnika na niektórych pozycjach trener będzie miał ból głowy. Wystarczy przypomnieć, że na finiszu skrzydłowi Steblecki i Moneta byli motorami napędowymi zespołu, do którego dołączyli Biel i Wołkowicz ściągnięci przez Artura Derbina z jego poprzedniego klubu.

Dużo młodych

– Konkurencja jeszcze nikomu krzywdy nie zrobiła – zapewnia trener GKS-u Tychy.

– Po to robiliśmy te zabiegi transferowe, żeby każdy zawodnik podnosił swoje umiejętności. Z drugiej strony, powiem jednak szczerze, że wychodzę z założenia, że wolę mieć konkretną liczbę tak zwanych żołnierzy. Natomiast jeżeli prześledzimy kadrę, która była tu wcześniej i porównamy z tą, którą mamy, to wydaje mi się, że ilościowo schodzimy. Mamy dużo młodych zawodników, którzy już w większości mają swoje I-ligowe debiuty i przetarcie w meczach o stawkę. Na pewno będziemy się im bacznie przyglądać, bo jedni są bliżej podstawowego składu, inni troszkę dalej, ale każdy pracuje na to, żeby załapać się do kadry meczowej, a następnie do jedenastki. W ten sposób to sobie wyobrażam, a wyniki drużyny podczas sezonu będą weryfikować zarówno mój punkt widzenia, jak i skład. Dlatego każdy trening i każdy mecz dla wszystkich, którzy tworzą GKS Tychy, jest niezwykle ważny.


Fot. Dorota Dusik