GKS Tychy. Strach przed outsiderem

Wypożyczony z Lechii Gdańsk Jan Biegański dołączył do grona tyskich młodzieżowców.


Po pokonaniu Wisły Kraków i rozgromieniu Sandecji Nowy Sącz kibice GKS-u Tychy mają… dylemat. Czekając na mecz z Resovią zastanawiają się, czy zespół Dominika Nowaka już ustabilizował formę i te dwa udane występy rozpoczynają zwycięski serial, czy też obudzą się stare demony.

– Nie trzeba daleko wracać pamięcią, żeby sobie przypomnieć, że drużyny, które zajmowały ostatnie miejsce w tabeli po dobrej serii naszej drużyny potrafiły napsuć jej krwi – mówi Kazimierz Szachnitowski, napastnik wicemistrza Polski z 1976 roku oraz najlepszy strzelec w historii GKS-u Tychy. – W rundzie jesiennej poprzedniego sezonu, po dobrej serii, tyska drużyna była na 4. miejscu i gdy realnie myśleliśmy o pozycji wicelidera, przyjechał do Tychów zamykający stawkę Stomil Olsztyn i 18 października wygrał 2:1. Nie będę też za bardzo rozwodził się nad tym, że Resovia, która teraz jest na samym dole klasyfikacji, na ostatnie spotkanie w zeszłym roku przyjechała do nas jako typowy średniak z dolnej połowy tabeli i 28 listopada wygrała 1:0, pozbawiając nas szans na spędzenie zimy na podium. Rozmawiałem o tym z kolegami z wicemistrzowskiej drużyny sprzed 46 lat i oni tak samo jak kibice, których na co dzień spotykam i rozmawiam o grze naszej drużyny, odczuwają strach przed outsiderem. Wszyscy mamy jednak nadzieję na to, że budowana przez Dominika Nowaka drużyna zerwie z tymi starymi „zwyczajami” i że w tym sezonie GKS Tychy będzie wygrywał z drużynami z dolnych rejonów tabeli.

Zawodnik, który w 311 spotkaniach w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersi strzelił 101 goli, był także trenerem i działaczem GKS-u Tychy, więc potrafi także dokonać analizy stylu gry, taktyki i ocenić zawodników.

– Mocna defensywa i kreatywność w ofensywie to styl zespołu Dominika Nowaka – dodaje były napastnik GKS-u Tychy. – Obserwowaliśmy to na meczu z Wisłą Kraków, który oglądałem razem z Marianem Piechaczkiem, Stefanem Aniołem, Gienkiem Cebratem, Leszkiem Olszą, Zbyszkiem Janikowskim i Heńkiem Tuszyńskim. Skorzystaliśmy z zaproszenia kierownictwa klubu do strefy VIP i cieszymy się, że nie zapomniano o nas także w tym sezonie, na który „srebrna drużyna” dostała karnety i stałe miejsca. Mogliśmy więc wymienić uwagi i póki co jesteśmy na etapie czekania na taką serię, która obudzi nadzieję na walkę o awans. Dlatego ten mecz z Resovią, choć na pierwszy rzut oka „zwykłe ligowe starcie” jest bardzo istotne w zdobywaniu zaufania. Ważne, że kadra jest szeroka i mocna.

– Widać to w wyjściowej jedenastce, w której następują zmiany zarówno personalne jak i taktyczne. Na przykład w meczu z Wisłą na „dziesiątce” zagrał młodzieżowiec Krzysiek Machowski, ale już w Niepołomicach z Sandecją wybiegł na tej pozycji Mateusz Czyżycki, który zarówno jako rezerwowy, wchodzący na boisko w meczu z krakowianami, jak i w spotkaniu zespołem z Noweg Sącza zdobył bardzo ważne bramki. Znakomite wejście na meczu z Sandecją zaliczył natomiast Kamil Szymura, który zmienił Maćka Mańkę i też wpisał się na listę strzelców. W dodatku dwa dni przed meczem z Resovią do Tychów wrócił wypożyczony z Lechii Gdańsk Jan Biegański. Nasz 19-latek wzmocni więc konkurencję wśród młodzieżowców, a ponieważ jest już ograny w ekstraklasie, w której przecież jeszcze w lipcu rozegrał dwa spotkania i nawet zadebiutował w europejskich pucharach, możemy na niego liczyć. Jego wejście do drużyny oznacza także kolejną możliwość przetasowań taktycznych w zespole, który powinien być jeszcze mocniejszy i na to właśnie liczymy – kończy Kazimierz Szachnitowski.


Na zdjęciu: Kamil Szymura miał znakomite wejście w ostatnim meczu tyszan z Sandecją.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus