GKS Tychy z niespodziankami

Od czwartkowej gry wewnętrznej trener GKS-u Tychy Ryszard Komornicki zastanawia się nad jedenastką, która jutro o godzinie 20.40 na tyskiej murawie rozpocznie mecz z Zagłębiem Sosnowiec.


– Specjalnie od czwartku nie miałem już w planach treningowej „dużej gry”, bo chciałem, żeby zawodnicy poczuli głód grania – mówi Ryszard Komornicki.

– Na pewno są „wyposzczeni”, bo od ostatniego meczu o I-ligowe punkty mijają prawie trzy miesiące. Dlatego te ostatnie dni i godziny muszą być tak zaplanowane, żeby po pierwszym gwizdku zawodnicy w miarę płynnie weszli w grę. Ani zachłyśnięcie się, ani powolne delektowanie się nie wchodzą w rachubę. Dlatego tak muszę zestawić skład, żebyśmy byli skuteczni.

Przypomnijmy, że Ryszard Komornicki przejął GKS Tychy po porażce 1:5 poniesionej przez tyszan 7 marca w Głogowie i zdążył poprowadzić swój zespół tylko do pucharowego spotkania z Cracovią 10 marca. Wtedy dokonał pięciu roszad w wyjściowym składzie, który w potyczce z ekstraklasowym zespołem przegrał dopiero po dogrywce 1:2. Kibice zastanawiają się więc – jak ustawi drużynę w czwartkową noc.

Z nowym trenerem

– O rewolucji w składzie raczej nie ma co myśleć, bo przez te trzy miesiące, w których nie było meczów, nie sprowadziliśmy żadnej gwiazdy – dodaje Ryszard Komornicki.


Przeczytaj jeszcze: Komornicki formuje jedenastkę


– Można się jednak spodziewać niespodzianek. To samo można zresztą powiedzieć o naszym najbliższym rywalu. Po zmianie trenera praktycznie niewiele wiemy o tym, jaką taktykę zastosuje Zagłębie, w jakim stylu będzie grało i jaki wariant rozgrywania stałych fragmentów gry zastosuje. Musimy więc być przygotowani na wszystko i mieć także na ławce argumenty do zmiany swojej taktyki, w której najważniejsze jest gra w piłkę.

Lekcja z Bayernu

– Doceniam analizę i przykładam do niej dużą wagę, ale za każdym razem, gdy za bardzo się nią przejmuję, przypominam sobie słowa Huberta Kostki z mistrzowskich czasów w Górniku Zabrze. Przed naszymi meczami w europejskich pucharach z Bayernem Monachium trener uczulał nas, że Dieter Hoeness finalizuje akcje głową, wchodząc na krótki słupek, a on strzelił gola, który postawił pieczęć na awansie monachijczyków, zamykając akcję. Na boisku trzeba być przygotowanym na różne warianty i dlatego wolę, gdy zawodnicy myślą, a nie wykonują schematy – zakończył Ryszard Komornicki.


Fot. Łukasz Sobala/GKS Tychy