„Górale” w ekstraklasie!

Po szalonym meczu z Odrą Opole i zwycięstwie 4:3 Podbeskidzie Bielsko-Biało zostało pierwszym beniaminkiem najwyższej klasy rozgrywkowej.


Sytuacja była bardzo czytelna. Po tym, jak we wtorek Warta Poznań zremisowała z GKS-em Tychy, okazało się, że remis w meczu przeciwko Odrze Opole wystarczy Podbeskidziu Bielsko-Biała do tego, aby na dwie kolejki przed zakończeniem sezonu zapewnić sobie awans do ekstraklasy. Nic zatem w tym dziwnego, że bilety na środowe spotkanie rozeszły się w komplecie. Wczoraj, około południa, klub spod Klimczoka poinformował, że wszystkie wejściówki na mecz, w ilości 3740 – bo tylu kibiców może bielski klub wpuścić na trybuny – zostały wyprzedane. Spotkanie nie było jednak arcyważne wyłącznie dla „górali”, ale też dla drużyny z Opola, bo piłkarze Dietmara Brehmera, dzięki dobrej postawie w ostatnich meczach, opuścili strefę spadkową i walczą o to, aby zachować pierwszoligowy byt. Odra nie przegrała żadnego z siedmiu ostatnich ligowych spotkań.

Spalonego nie było

Atmosfera oczekiwania na sukces udzieliła się wszystkim zgromadzonym, a kiedy zespół Podbeskidzia wyszedł na plac gry z trybun rozległo się gromkie „Awans jest nasz!”. Niespełna dwie minuty po rozpoczęciu spotkania sympatykom „górali” serca mocniej zabiły po raz pierwszy. Po świetnym dośrodkowaniu Karola Danielaka głową w piłkę nieczysto trafił Marko Roginić, a sytuacja na objęcie prowadzenia była bardzo dobra. „Górale”, jak w wielu meczach w tym sezonie, starali się zdominować rywala. Musieli jednak uważać, bo Odra wcale nie zamierzała się poddać. W 13. minucie goście mocno lidera rozgrywek postraszyli. Po strzale Sebastiana Boneckiego świetnie interweniował Martin Polaczek. Po chwili – i strzale głową Arkadiusza Piecha – piłka znalazła się nawet w siatce Podbeskidzia, ale sędzia odgwizdał faul opolskiego napastnika na Roginiciu.

Kilkadziesiąt sekund później, bo bardzo odważnym rajdzie Roginicia, który wdał się w rolę lewoskrzydłowego, Podbeskidzie powinno prowadzić. Chorwat stosunkowo łatwo wygrał pojedynek biegowy z Konradrem Kostrzyckim i wycofał piłkę do nadbiegającego Mateusza Sopoćki. Zawodnik, który w poprzednim meczu strzelił ważnego gola – na 1:0 dla „górali” w Jastrzębiu-Zdroju – tym razem fatalnie skiksował i z 10 metrów nie trafił w bramkę. W 29. minucie spotkania piłka – drugi raz w tym meczu – znalazła się w bramce Podbeskidzia. I kolejny raz gol Odry nie został uznany. Tym razem arbiter dopatrzył się spalonego Dawida Błanika, który podawał Krzysztofowi Janusowi. Opolanie nie protestowali, choć… mogli. Była to bowiem dosyć kontrowersyjna sytuacja, a telewizyjna powtórka pokazała, że Błanik na spalonym nie był.

Szalona końcówka

To, na co wszyscy zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej, wydarzyło się na przestrzeni… czterech minut, konkretnie pod koniec pierwszej połowy. Obie sytuacje, po których bielszczanie strzelali bramki, były nieco do siebie podobne i w obu przypadkach dopisało drużynie trenera Bredego trochę szczęścia. Najpierw gracze Odry nie potrafili skutecznie wybić piłki. Ostatecznie w pole karne wdarł się z nią Michał Rzuchowski, który zaliczył przypadkową asystę. Futbolówka spadła pod nogi Bartosza Jarocha, który nie kalkulował. Od razu uderzył na bramkę i to była znakomita decyzja, bo w tym momencie trybuny bielskiego obiektu oszalały z radości po raz pierwszy.

Prawy obrońca Podbeskidzia odegrał również olbrzymią rolę przy drugim trafieniu. Świetnie pograł piłką z Karolem Danielakiem, a skrzydłowy „górali” ma w tym sezonie to do siebie, że trafia niemal z każdej pozycji. Tym razem kąt był ostry, ale mimo to najskuteczniejszy gracz bielszczan w tym sezonie posłał piłkę w długi róg bramki Mateusza Kuchty. W tym momencie sytuacja byłą dla gospodarzy wręcz wymarzona, ale Odra nie zrezygnowała – do końca pierwszej połowy – z poszukiwania kontaktowego gola.

Dwa gole odrobili

Znalazła go po kapitalnym uderzeniu Patryka Janasika, który otrzymał piłkę na lewym skrzydle i – co było zaskoczeniem dla wielu zgromadzonych – posłał ją w samo okienko bramki Podbeskidzia. Końcówka pierwszej odsłony zapowiadała spore emocje po przerwie. Nie trzeba było na nie zbyt długo czekać. Odra za łatwo straciła piłkę, która trafiła do Tomasza Nowaka. Ten zaś postanowił, ładnym podaniem, poszukać w pole karne Danielaka. We wszystko wplątał się jednak Piotr Żemło, który niefortunnie skierował futbolówkę do własnej siatki. Mimo dwubramkowego prowadzenie „górale” nie rezygnowali kolejnych ataków. A pieczęcią na awansie do ekstraklasy było trafienie czwarte. Po pięknej akcji, w której uczestniczyli kolejno Rafał Figiel, Danielak, Roginić, Sopoćko, który przepuścił piłkę, i Rzuchowski, ten ostatni wpisał się na listę strzelców. Wtedy nikt na Stadionie Miejskim nie miał już najmniejszych wątpliwości, że w przyszłym sezonie Podbeskidzie zagra w ekstraklasie.

Wydawało się, że to już koniec emocji w tym spotkaniu. Ale Odra nie zrezygnowała z tego, aby powalczyć przynajmniej o jeden, jakże cenny w jej sytuacji, punkt. Najpierw do siatki Podbeskidzia trafił Szymon Skrzypczak, a w 81. minucie meczu błąd popełnił Martin Polaczek, który odbił przed siebie piłkę po strzale Krzysztofa Janusa. Piłkę dobił do bramki Jarosław Czernysz i zrobiło się nerwowo, bo Odra miała już tylko gola straty. W związku z tym świętowanie na bielskim stadionie zaczęło się dopiero… w doliczonym czasie gry. Kiedy sędzia zagwizdał po raz ostatni stało się jasne, że pierwszym beniaminkiem ekstraklasy w nowym sezonie zostało Podbeskidzie Bielsko-Biała!

Podbeskidzie Bielskio-Biała – Odra Opole 4:3 (2:1)

1:0 – Jaroch, 36 min (asysta Rzuchowski), 2:0 – Danielak, 40 min (asysta Jaroch), 2:1 – Janasik, 45 min (asysta Piech), 3:1 – Janasik, 49 min (samobójcza), 4:1 – Rzuchowski, 63 min (asysta Roginić), 4:2 – Skrzypczak, 73 min (asysta Nikinić), 4:3 – Czernysz, 81 min (bez asysty)

PODBESKIDZIE: Polaczek – Jaroch, Osyra, Komor, Gach – Danielak, Figiel, Nowak (84. Rakowski), Rzuchowski, Sopoćko (70. Laskowski) – Roginić (80. Biliński). Trener Krzysztof BREDE.

ODRA: Kuchta – Tabiś, Kostrzycki, Żemło, Janasik – Błanik (46. Czernysz), Czyżycki, Niziołek, Bonecki (58. Nikinić), Janus – Piech (58. Skrzypczak). Trener Dietmar BREHMER.

Sędziował Damian Sylwestrzak (Wrocław). Widzów 3700. Żółte kartki: Danielak – Żemło, Janus

Piłkarz meczu – Bartosz JAROCH.


Fot. Krzysztof Dzierzawa / Pressfocus