Górnik Zabrze. Fatalne zderzenie

Dramat na treningu Górnika! Poważnie ucierpiał kapitan górniczej jedenastki Michał Koj. Złamał nos i doznał wstrząśnienia mózgu.


W Zabrzu trwają przygotowania do hitu rundy jesiennej, czyli sobotniego starcia u siebie z prowadzącym po sześciu kolejkach Rakowem. Niestety, wszystko wskazuje na to, że „górnicy” zagrają w nim bez filaru obrony Michała Koja.

Starł się z Grekiem

Bezkompromisowo grający defensor bieżące rozgrywki zaczął na ławce rezerwowych. Trójkę środkowych obrońców tworzyło w pierwszych meczach trio: Przemysław Wiśniewski – Paweł Bochniewicz – Adrian Gryszkiewicz. Wszystko zmieniło się wraz z odejściem z zabrzańskiego klubu „Bochena”.

Na początku września zawodnik, który właśnie zadebiutował w reprezentacji Polski, został sprzedany do SC Heerenveen za 1,2 mln euro. Jego miejsce w składzie zajął Koj. Mało tego, 27-letni piłkarz – w obecnej chwili jeden z tych z najdłuższym stażem w zespole – przejął też opaskę kapitana. Wystąpił w czterech kolejnych ligowych spotkaniach – z Lechią (3:0), Legią (3:1), Wisłą Kraków (0:0) oraz Zagłębiem (0:2). Grał więcej niż poprawnie.

W końcówce przedłużonego letniego okienka transferowego klub z Zabrza zdecydował się jednak na sprowadzenie jeszcze jednego zawodnika, który może występować na środku defensywy. To 22-latek z Grecji Stefanos Evangelou, mający ma mocne CV; ma na koncie występy w Panathinaikosie i pobyt w Olympiakosie Pireus. Z Górnikiem podpisał 2-letni kontrakt, a o miejsce w składzie miał rywalizować nie z kim innym, jak z Kojem.

Dlaczego o tym wszystkim piszemy? Bo do poważnej kontuzji Koja doszło właśnie w treningowym starciu Koja z Evangelou! Obaj piłkarze wyskoczyli do górnej piłki. Pech chciał, że „Koju” został trafiony głową Greka w twarz. Prosto z zajęć treningowych udał się do szpitala w Zabrzu – nie tylko ze złamanym nosem, ale też ze wstrząśnieniem mózgu…

Zostali bez stopera…

Fatalne w skutkach wydarzenie dla górniczego zespołu, który przecież nie ma szczególnie szerokiej kadry. W osobie Koja drużyna traci podstawowego zawodnika, a także kapitana. Trudno się spodziewać, że będący po operacji nosa piłkarz za parę dni wybiegnie na boisko w podstawowym składzie swojej jedenastki, w jednym z najważniejszych meczów tego sezonu, z Rakowem. – Zostaliśmy bez stopera – mówią smutno w zabrzańskim klubie. Koj po odejściu Bochniewicza kierował defensywą swojego zespołu.

Kto w takim razie w jego miejsce? Na dziś wygląda, na to, że będzie to nie kto inny, jak… Evangelou. W odwodzie są jeszcze inni, młodzi gracze, jak Aleksander Paluszek czy Krzysztof Kubica. Trener Marcin Brosz na pewno ma teraz sporą zagwozdkę…


Czytaj jeszcze: Górnikowi z Rakowem ciężko będzie wygrać

Co do Koja, to nie pierwszy jego poważny uraz. Jesienią cztery lata temu było jeszcze gorzej. Grając w Ruchu Chorzów, w starciu z ekipą z Niecieczy dostał łokciem w głowę. Mecz dograł do końca, ale dwa dni później leżał już w szpitalu. Lekarze dawali mu wtedy minimalne szanse na powrót na boisko i twierdzili, że prędzej niż na murawie, to usiądzie na wózku inwalidzkim…

Silny organizm wszystko jednak przezwyciężył i ambitny „Koju” nadal z powodzeniem gra w ekstraklasie. W Górniku mają nadzieję, że szybko wróci do gry w charakterystycznym kasku ochronnym, w którym grał też wiosną 2017 roku, po urazie w meczu z Bruk-Betem.


POWAŻNE KONTUZJE MICHAŁA KOJA

Wrzesień 2016 – fatalny uraz w meczu Ruchu Chorzów z Bruk-Betem Termalica Nieciecza. Dostaje cios łokciem w głowę. Gra do końca, a potem leży sparaliżowany w szpitalu. W lidze nie gra przez prawie pół roku.

Sierpień 2017 – rozbija głowę w meczu z Arką z Zabrzu w starciu z Tadeuszem Sochą i przedwcześnie opuszcza boisko. Na szczęście kończy się na strachu.

Październik 2018 – pechowa kontuzja barku odniesiona w meczu o Puchar Polski z Unią Hrubieszów. Nie gra przez 1,5 miesiąca.

Wiosna 2019 – kontuzja plus bardzo poważna operacja jelita. Na ekstraklasowych boiskach pauzuje ponad pół roku.


Na zdjęciu: Michał Koj ma wielkiego pecha – doznał kolejnej poważnej kontuzji, i to na treningu.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus