Górnik Zabrze. Głęboki oddech ulgi

Cieszę się, że odbijamy się od dna – powiedział po pierwszym w tym roku zwycięstwie trener Górnika Zabrze, Marcin Lijewski.


Sześć przegranych z rzędu sprawiło, że do niedzielnego meczu zabrzanie podeszli mocno zmotywowani; ich ławka żywo reagowała na każdą udaną akcję. Zawodnicy zachęcali się do zaciętej walki o zwycięstwo, co przyniosło efekt. Najbardziej wyróżniał się Jakub Skrzyniarz. Powołany na zgrupowanie przed towarzyskim dwumeczem ze Szwecją (czwartek-niedziela) bramkarz w ciągu kwadransa obronił 3 rzuty karne (!), zniechęcając rywali do podejmowania kolejnych prób.

Gospodarzom zdarzały się słabsze momenty, kiedy niewystarczająco zacieśniali defensywę, a ich niektóre rzuty trafiały w poprzeczkę. Robotę utrudniał im dobrze znany w Zabrzu Rafał Gliński. Grający trener Stali harował w obronie. Nie zmieniało to jednak faktu, że po 18 minutach i golu Krzysztofa Łyżwy „górnicy” prowadzili 9:3.

Chwilę później obraz gry zaczął się zmieniać, gdyż goście znajdowali coraz więcej okazji do odrobienia strat. Ich zapał starał się studzić Skrzyniarz, zatrzymując kilka kontrataków. Mimo tego przewaga zabrzan topniała. To zaniepokoiło trenera Lijewskiego. prosząc o czas. Jego rady się przydały, bo miejscowi skorzystali z błędów przeciwników i zaczęli dominować. Krótko przed przerwą Bartosz Wojdak zaatakował Damiana Przytułę w twarz i ujrzał czerwoną kartkę.

Początek drugiej połowy należał do duetu Dawid Molski-Sebastian Kaczor, który w głównej mierze odpowiadał za powiększenie przewagi; w 41 minucie było już 25:15. Do tego fantastycznie spisywał się Skrzyniarz, mając spory udział w zdobyciu pierwszych w tym roku punktów przez zabrzan.

– Odetchnęliśmy z ulgą. Po porażce w Gdańsku trudno było nam się pozbierać. Im bardziej chcieliśmy, tym gorzej nam szło. Ten trudny tydzień znalazł jednak swój finał w zwycięstwie. Cieszę się, że odbijamy się od dna – stwierdził wyraźnie zadowolony Marcin Lijewski, ale przyznał, że przed meczem towarzyszyły mu skrajne emocje.

– Naprawdę bałem się tego spotkania. Stal w poprzednich kolejkach udowodniła, że nie będzie łatwym przeciwnikiem. Wykonaliśmy jednak swoje założenia. Prowadzona przez Łukasza Gogolę ofensywa była spokojna i pozbawiona chaosu. Obrona również wyglądała solidnie – chwalił swój zespół „Szeryf”.

92 DNI minęło od ostatniej wygranej zabrzan; 11 grudnia pokonali Azoty Puławy 23:21.

Roksana Góra


Górnik Zabrze – Stal Mielec 37:28 (17:11)

GÓRNIK: Skrzyniarz, Kazimier – Molski 7, Sladkowski, Szabat 1, Łyżwa 4, Gogola 3, Ivanytsia 1, Dudkowski 6, Kaczor 4, Bykowski 3, Adamuszek 2, Rutkowski 1, Przytuła 5. Kary: 8 min. Trener Marcin LIJEWSKI.

STAL: Procho, Dekarz – Wilk 5, Sobut, Nikolić 4/1, Pribanić 5, Misiejuk, Graczyk 5/2, Valyntsau 1, Smolikow 5, Puljiznovic 3/1, Osmola, Wojdak (CZK, 29 – faul), Gliński. Kary: 10 min. Trener Rafał GLIŃSKI.


Na zdjęciu: Sebastian Kaczor czterokrotnie posłał piłkę do mieleckiej bramki,

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus