Górnik Zabrze. Mecz na przełamanie

Większa ilość stwarzanych sytuacji pod bramką rywala plus skuteczność, to recepta na pokonanie w sobotę Wisły Płock.


Oba zespoły są wiosną w podobnym miejscu, nie idzie im, zdobyły po ledwie 10 punktów i grają znacznie poniżej oczekiwań. Nic dziwnego, że starcie między sobą traktują jako okazję na przełamanie się.

Różne rozwiązania

Zabrzanie raczej dalej grać będą bez Alasana Manneha, który nabawił się urazu w starciu ze Śląskiem przed tygodniem. Na kontuzje narzekają też obrońcy Michał Koj i Stefanos Evangelou. – Nasz sztab medyczny robi wszystko, żeby cała trójka była do naszej dyspozycji. Tutaj oczywiście czynnik czasu odgrywa decydującą rolę – tłumaczy Marcin Brosz, szkoleniowiec Górnika.

Swoje kłopoty ma też trener „nafciarzy” Maciej Bartoszek. Z powodu żółtych kartek nie może grać Angel Garcia. Do zespołu po kartkowej absencji wraca za to Damian Rasak. Być może szkoleniowiec Wisły będzie mógł też skorzystać z Rafała Wolskiego.

Co do składu i ewentualnych rozwiązań, to pytany o wszystko trener Brosz mówi. – W ostatnich meczach wychodzimy na boisko z czwórką młodzieżowców w składzie i tą tendencję będziemy chcieli podtrzymać. Jeśli chodzi o zmiany personalne, to są związane z różnymi względami, czy to z powodu kontuzji czy dyspozycji, szukamy różnych rozwiązań indywidualnych – odpowiada szkoleniowiec Górnika.


Czytaj jeszcze: Kontynuacja woli współpracy z Broszem

Pytany o receptę na pokonanie płocczan trener Brosz mówi. – Patrzymy przede wszystkim na siebie i to jest niezmienne. Zdajemy sobie sprawę, że naszą szansą jest jeszcze większa ilość stwarzanych przez nas sytuacji bramkowych. Tutaj są nasze największe możliwości i to jest coś, na co szczególną uwagę zwracaliśmy w treningach, stwarzanie takich sytuacji i ich wykorzystywanie. Jeżeli to poprawimy w meczach, to jestem przekonany, że będziemy punktować.

Zdecydowanie możemy grać lepiej do przodu, stwarzać więcej sytuacji i to jest nasz główny cel. Wiemy, że tutaj mamy możliwości patrząc na profile naszych zawodników. Jak to poprawimy, tą ilość stwarzanych sytuacji plus ich wykorzystanie, to będziemy punktować – nie ma wątpliwości szkoleniowiec górniczej jedenastki.

Zdecydował Krawczyk

Jesienią zabrzanie wygrali w Płocku 1:0 po trafieniu Piotra Krawczyka, który wszedł wtedy na boisko z ławki i ledwie po kilku minutach spędzonych na murawie pokonał Krzysztofa Kamińskiego. Krawczyk swoje cztery gole w tym sezonie w lidze zdobywał w akurat wygranych przez Górnika spotkaniach z Podbeskidziem (4:2), wspomnianą Wisłą Płock, Stalą Mielec (2:1) i Zagłębiem Lubin (2:0). Z pewnością swoją szansę dostanie też dzisiaj popołudniu.

Czy w podstawowym składzie? To się okaże, bo szansę gry od pierwszej minuty cały czas dostaje Richmond Boakye, ale bez efektu. Doświadczony napastnik, który przecież bramki strzelał na kilku kontynentach, w ekstraklasie nie potrafi się przełamać. Zagrał w 10 ligowych meczach i na razie nie zdobył jeszcze bramki. Być może z Wisłą jego kosztem od pierwszej minuty zagra Krawczyk. To jeden z dylematów sztabu szkoleniowego Górnika, żeby trafić z odpowiednim składem.


Na zdjęciu: W grudniowym meczu w Płocku o wygranej zdecydował ten strzał Piotra Krawczyka. Jak będzie dzisiaj?

Fot. Adam Starszyński/PressFocus