Ranni wchodzą do klatki

GieKSa – po koronawirusowej przerwie. Skra Częstochowa – bez czterech podstawowych zawodników. Nietypowa to będzie konfrontacja jedynych dwóch przedstawicieli województwa śląskiego w II lidze. Początek o 18.30, transmisja w TVP Sport.


Katowiczanie po ponad dwóch tygodniach wracają do walki o punkty. Czas od ostatniego spotkania (0:1 w Pruszkowie 16 dni temu) upłynął pod znakiem izolacji, którą zostało objętych kilkunastu zawodników z pozytywnym testem na obecność koronawirusa. Zakończyła się w poniedziałek o północy, dlatego we wtorek drużyna wróciła do wspólnych zajęć.

Radość z powrotu

– Nie jest źle – mówi Rafał Górak, trener GieKSy, pytany o stan swoich podopiecznych. – Wszyscy trenują, wszyscy są sprawni i gotowi. Mam nadzieję, że jakichś zgliszcz w organizmach nie ma, bo jeśli by były, to byłoby to już widoczne na treningach. Przepracowaliśmy mikrocykl i zobaczymy, jak zweryfikuje nas boisko. Nikogo z gry nie eliminuje dyspozycja fizyczna. Ona jest na tyle dobra, że każdy aplikuje, by wybiec w podstawowej jedenastce. Za kartki pauzuje tylko Bartek Jaroszek, a szkoda, bo on akurat nie był zarażony i wydaje się, że jest w niezłej formie. Ale to proza życia, będzie gotowy na środowe spotkanie z Garbarnią. Jestem optymistycznie nastawiony. Śladów covidu nie ma, jest za to masa radości z powrotu do treningów i faktu, że wracamy do grania – dodaje szkoleniowiec drużyny z Bukowej, która od 24 kwietnia do 23 maja rozegra 9 meczów i nie będzie miała do dyspozycji ani jednego pełnego mikrocyklu treningowego.

– Jak to zniesiemy? To duża doza niewiadomej. Nie oszukujmy się, 9 meczów w 30 dni to końska dawka i zdajemy sobie z tego sprawę. To nie lada wyzwanie. Byle tylko byśmy zdrowi byli. Szerokość kadry powinna nam pomóc – twierdzi trener GieKSy, która na 5 i 12 maja przełożyć musiała zaplanowane na ubiegły tydzień spotkania z Olimpią Elbląg i Błękitnymi Stargard. Do tej kolejki przystępuje z 3. pozycji w tabeli, ale mająca 3 mecze rozegrane więcej Chojniczanka wyprzedza ją tylko lepszym bilansem bramek.

Bez liderów

Postawa GieKSy po covidowej pauzie to znak zapytania, ale trzeba przyznać, że podejmie dziś rywala mającego… chyba jeszcze większe problemy. Skra po świetnym wejściu w rundę wiosenną (16 punktów w 6 meczach) zacięła się. Po bezbramkowym remisie w Lublinie, zanotowanym 7 kwietnia, poniosła 3 porażki – ze Stalą Rzeszów, Sokołem Ostróda i Hutnikiem Kraków.

Bukowa nie jest raczej wymarzonym terenem na przełamanie, a położenie częstochowian jest tym trudniejsze, że wystąpią w Katowicach bez czterech kluczowych zawodników: kontuzjowanych Adama Olejnika i Adama Mesjasza oraz pauzujących za kartki liderów ofensywy Piotra Noconia i Kamila Wojtyry. – A GKS 10 dni był na kwarantannie i miał kilkunastu zawodników zakażonych wirusem. Koncentrujemy się na sobie – ucina Rafał Górak, pytany o problemy rywala.

Szansa dla młodzieży

Z obozu ekipy spod Jasnej Góry docierają komunikaty świadczące, że Skra podejdzie do tego meczu na luzie, korzystając z możliwości nabicia sobie punktów do młodzieżowej klasyfikacji Pro Junior System, w której celuje w najwyższe miejsca.

– Przychodzi taki moment, kiedy bardziej trzeba wykorzystać zawodników, którzy do tej pory mieli mniej szans na pokazanie się – przyznaje Marek Gołębiewski, trener Skry. – Mówiłem chłopakom, że Mesjasza, Wojtyrę. Olejnika i Noconia będzie bardzo ciężko zastąpić, ale po to zawodnicy trenują, po to ich ściągaliśmy, aby właśnie w takich momentach wzięli ciężar gry na klatę. Nie ukrywam, że w tym meczu zagra dużo młodzieży. Będę chciał dać szansę zawodnikom o statusie młodzieżowca, aby mogli się pokazać i wypromować. Jedziemy na pewno powalczyć, bo czasami gdy jest ciężko, to drużyna potrafi pozytywnie zaskoczyć.


Czytaj jeszcze: Firma z Sopotu postawi GieKSie stadion?

Gołębiewski dodaje: – Mamy plan na ten mecz. Będziemy chcieli na pewno fajnie zagrać w piłkę, bo nasza filozofia się nie zmienia. GKS musi wygrać z nami, a my jako Skra chcemy godnie się zaprezentować. W ostatnich meczach, poza tym z Chojniczanką, występowaliśmy w roli faworyta. Z różnym skutkiem, a teraz role będą odwrócone – przyznaje szkoleniowiec częstochowian, którzy jesienią na „Lorecie” wygrali z GieKSą 1:0. Gola w doliczonym czasie gry strzelił Piotr Nocoń, czyli jeden z tych, których dziś w zespole gości zabraknie.


Na zdjęciu: Jesienią górą w konfrontacji katowicko-częstochowskiej była Skra. Jak będzie w rewanżu?
Fot. Rafał Rusek/PressFocus