Jagiellonia się nie poddała! Wygrana po pięknym golu

Choć w Białymstoku jako pierwszy na prowadzenie wyszedł Widzew, to ostatecznie komplet punktów zgarnęli gospodarze. Wszystko to za sprawą efektownego trafienia pochodzącego z Olkusza Bartłomieja Wdowika.


Trzeba przyznać, że przez długie minuty spotkanie przy ul. Słonecznej było bardzo chaotyczne. Trudno właściwie stwierdzić, jaki plan na mecz miały obie ekipy, bo dużo było niedokładności i zagrań z pozoru przypadkowych. Nieco lepiej w tym wszystkim odnajdywał się Widzew, który oddawał więcej uderzeń na bramkę rywala i częściej meldował się pod jego „szesnastką” – choć statystyki posiadania piłki oraz wykonanych podań były niemalże identyczne. Łodzianie swego dopięli w 36 minucie, kiedy wszystkowidzący Bartłomiej Pawłowski dostrzegł przed polem karnym Ernesta Terpiłowskiego. Dograł mu futbolówkę z lewej strony, a ten kropnął bez zastanowienia i choć piłka nieco zeszła mu ze stopy, idealnie wkręciła się wewnątrz bocznej siatki bramki „Jagi”. Goście prowadzili 1:0.

Po przerwie Jagiellonia próbowała swoich sił w ofensywie, ale nie było w stanie zaskoczyć Henricha Ravasa. W perspektywie całego spotkania szczególnego pecha miał Jesus Imaz, który zmarnował 2-3 bardzo dogodne sytuacje na gola. Widzew poważny sygnał ostrzegawczy otrzymał w 64 minucie, kiedy do jego siatki „szczupakiem” trafił Afimico Pululu, z tym kłopotem, że Angolczyk był na spalonym. Ten sam zawodnik bezbłędny okazał się jednak kwadrans później.


Przeczytaj także nasze pozostałe relacje:


Pomocną dłoń – a raczej rękę – do Jagiellonii wyciągnął Marek Hanousek, defensywny pomocnik Widzewa. Najpierw po dotknął nią piłki i „Duma Podlasia” otrzymała rzut wolny, a gdy go wykonała, futbolówka trafiła w mur – a konkretnie… w rękę Hanouska. Sędzia bezbłędnie podyktował rzut karny, którego wykorzystał Pululu (Imaz oddał mu piłkę). To nie był koniec pecha czeskiego pomocnika ekipy z Łodzi. Kilka minut później Hanousek sfaulował rywala przed własną „szesnastką”, w efekcie czego Jagiellonia znów dostał rzut wolny z dogodnej pozycji.

Tym razem sprawy w swoje ręce – czy może nogi – wziął Bartłomiej Wdowik i kapitalnym uderzeniem w okienko pokonał Ravasa. Można się zastanawiać, czy golkiper Widzewa nie powinien zabezpieczyć tego sektora swojej bramki, ale fakty były takie, że skapitulował, a „Jaga” prowadziła. Co więcej, łodzianie nie byli już w stanie odwrócić losów spotkania, w efekcie czego to gospodarze zainkasowali po tym meczu 3 punkty. Pochodzący z Czeladzi trener Adrian Siemieniec mógł być dumny z reakcji, jaką pokazali jego zawodnicy.

Jagiellonia Białystok – Widzew Łódź 2:1 (0:1)

0:1 – Terpiłowski, 36 min
1:1 – Pululu, 79 min (karny)
2:1 – Wdowik, 86 min (wolny)

JAGIELLONIA: Alomerović – Olszewski (82. Stojinović), Matysik, Dieguez, Wdowik – Romanczuk (72. Sacek), Nene – Marczuk (72. Lewicki), Kubicki (61. Pululu), Łaski (62. Naranjo) – Imaz. Trener: Adrian SIEMIENIEC.

WIDZEW: Ravas – Stępiński, Szota, da Silva, Nunes – Hanousek – Terpiłowski (68. Zieliński), Przybułek (68. Klimek), Alvarez (61. Kun), Pawłowski (87. Ciganiks) – Sanchez (61. Rondić). Trener: Janusz NIEDŹWIEDŹ

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów: 11 547. Żółte kartki: Olszewski – Terpiłowski, Sanchez, da Silva


Tabela ekstraklasy


Fot. Michal Kosc / PressFocus