Górnik Zabrze. Robią co mogą

Sobotni mecz z Wisłą Kraków być może da odpowiedź na pytanie, o co „górnicy” w bieżącym sezonie będą grali.


Jedenastka z Zabrza kiepsko rozpoczęła bieżący sezon, bo od dwóch porażek z Pogonią i Lechem. Potem dobre czy bardzo dobre występy, jak z Jagiellonią (3:1) czy w drugiej połowie z Wisłą Płock (4:2), przeplatała z wpadkami. Na razie Górnik jest w środku tabeli mając jeszcze w zanadrzu zaległe spotkanie z Rakowem.

Mogło być lepiej

Z pewnością ta pozycja 14-krotnego mistrza Polski byłaby jeszcze wyższa, gdyby nie niezrozumiałe przestoje w grach z Bruk-Bet Termalica Nieciecza (1:3) i z Cracovią (2:2). W tym drugim spotkaniu zabrzanie prowadzili dwoma bramami, żeby dwa razy dać się zaskoczyć w samej końcówce. Jeszcze gorzej było z beniaminkiem z Małopolski. Górnik prowadził w Niecieczy, przez godzinę robił co chciał, a potem wszystko roztrwonił. Inna rzecz, że dużo od siebie dodali wtedy sędziowie z Warszawy, Łukasz Szczech i przede wszystkim odpowiadający za VAR Paweł Raczkowski.

Na co tak naprawdę w bieżących rozgrywkach stać Górnika? Pytamy o to Lukasa Podolskiego, który jest liderem zespołu w szatni i na murawie. W ostatniej ligowej grze z Wisłą Płock wytrzymał już całe spotkanie.

– Zobaczymy. Nie mamy takiego budżetu, że możemy powiedzieć, że gramy o mistrza Polski czy puchary. Jak się uda być gdzieś tam wysoko, to oczywiście w ciemno to bierzemy, a jak nie, to będziemy dalej walczyć. Jest też dużo pracy poza boiskiem, ale też trzeba powiedzieć, że mamy dobry zespół. Pokazaliśmy to w tych ostatnich meczach. Jasne, w kilku grach gdzieś tam nie wyszło, jak z Cracovią czy z Termalicą. W tych meczach nie powinniśmy tracić punktów, a gdyby tak nie było, to teraz bylibyśmy na drugim czy trzecim miejscu. Sezon jest długi, na razie idzie OK. Jeszcze 25 meczów przed nami, spokojnie trzeba pracować – podkreśla mistrz świata z 2014 roku.

Na razie w Zabrzu trwają przygotowania do starcia z „Białą gwiazdą” w sobotę u siebie. Do wczoraj sprzedano już 5 tys. biletów. Mecz jest późnym popołudniem, jest więc spora nadzieja, że na Stadionie im. Ernesta Pohla będzie co najmniej kilkanaście tysięcy kibiców na trybunach.

Liga i puchar

Sami piłkarze intensywnie przygotowują się do starcia z jedenastką z Krakowa. Na początek przerwy reprezentacyjnej trener Jan Urban dał zawodnikom kilka dni wolnego.

– Ja już nie gram w reprezentacji. Mam rodzinę na Górnym Śląsku i z nią spędzam czas. Mam jeszcze inne rzeczy do pozałatwiania. I oczywiście trzeba ciężko popracować, jak się jednak gra 90 minut, to człowiek robi krok do przodu i to jest ważne – mówi Podolski.

Teraz praca wre już w najlepsze. Kolejna ewentualna wygrana na swoim stadionie, gdzie zabrzanie w bieżących rozgrywkach wygrywali już cztery razy (liga i puchar), znacznie uspokoiłaby sytuację przed kolejnymi grami w ekstraklasie i w Pucharze Polski, bo przecież pod koniec października Górnik w 1/16 rozgrywek mierzy się ze Ślężą Wrocław.


Fot. Marta Badowska / PressFocus