Górnik Zabrze. Skuteczny i nieugięty młodzieżowiec

Krzysztof Kubica to jeden z najskuteczniejszych młodzieżowców na boiskach ekstraklasy w bieżącym sezonie.


Defensywny pomocnik zabrzan był jednym z bohaterów starcia z Legią. To przecież jego trafienie po wejściu na boisko w drugiej połowie zdecydowało o zwycięstwie z mistrzem Polski.

Cenna wygrana

– Strzeliłem bramkę i nawet nie wiedziałem co miałem robić, takie emocje, tylu kibiców na trybunach. Wszyscy krzyczeli, ja się też cieszyłem, to coś wspaniałego wygrać mecz przy takiej publiczności. Świetna sprawa tym bardziej że ostatnio nam wiele nie wychodziło. Mieliśmy sytuacje, ale nie potrafiliśmy zdobyć bramki. Ciężko było te sytuacje przekuć na bramki i przez to przegrywaliśmy mecze. Teraz z Legią się udało. Wyszliśmy z tego wszystkiego i oby tak dalej. To może być dla nas taki przełom, jeżeli chodzi o kolejne mecze – podkreśla Krzysztof Kubica.

Z mistrzem Polski różnie mogło jednak być. Goście odrobili przecież na początku drugiej połowy straty, a jeszcze jedno trafienie dla nich nie zostało uznane.

– Ja się rozgrzewałem, nie widziałem wszystkiego dobrze, ale Legia nas zdominowała i siedziała na naszej połowie. Strzeliła dwie bramki, a nam brakowało pewności siebie. Po tych zmianach trener mówił, żeby i pomóc w defensywie i dołożyć coś – jak się da – z przodu. Udało się, a najważniejsze, że wygraliśmy. Na razie to moja najcenniejsza wygrana w ekstraklasie – zaznacza.

Podziękowania dla kolegów

W meczu z Legią 21-letni zawodnik dwa razy pokonywał Cezarego Misztę. W 90 minucie jego efektownego trafienia głową Damian Sylwestrzak nie uznał, dopatrując się wcześniej pozycji spalonej Jesusa Jimenza. W szóstej minucie doliczonego czasu nie było już wątpliwości i trafił po świetnym dośrodkowaniu Erika Janży.

– Szczerze nie wiem, czy był spalony przy tym moim pierwszym trafieniu, czy nie. Była zagrana, prostopadła pika i nie wydawało mi się, że coś jest nie tak. Wszyscy, z kibicami włącznie cieszyliśmy się, a tutaj nagle okazuje się, że bramki nie ma. Widziałem w końcu, że jest spalony, że doszło do szarpaniny Jędrzejczyka ze Sliszem, ale nie bardzo nie wiedziałem, o co chodzi. Przez moment miałem mętlik w głowie, co się dzieje. A co do tego zwycięskiego trafienia, to ustawiłem się za drugim stoperem, widziałem, że jest tam dużo wolnego miejsca i – jak to mówią – to nie był przypadek.

Dwa razy byłem w tym samym miejscu i dwa trafienia, szkoda, że to jedno nieuznane. Obie piłki, to też trzeba podkreślić, były świetnie zgrane przez kolegów, najpierw przez Jesusa Jimeneza, a potem Erika Janżę – dziękuje kolegom Kubica, który przecież w sierpniu został uznany młodzieżowcem sierpnia.

Był zdenerwowany

W bieżącym sezonie w ekstraklasie Kubica ma na swoim koncie już 4 trafienia, gdyby doliczyć jeszcze nieuznane gole w starciach ze Stalą i ostatnio z Legią, to miałby nawet więcej bramek w lidze niż sam Jakub Kamiński z Lecha. Wychowanek Szombierek Bytom, na razie 5 razy trafiał w bieżących rozgrywkach dla lidera. Gola Kubica mógł jeszcze zdobyć z Radomiakiem, ale w dobrej sytuacji zawalił, pudłując z kilku metrów. W tamtym przegranym 0:1 spotkaniu w Radomiu został zmieniony przez trenera Jana Urbana w przerwie. W meczu z Legią szkoleniowiec Górnika w środku pomocy postawił na młodziutkiego, 15-letniego Dariusza Stalmacha. W jego miejsce w 67 minucie na boisko wszedł właśnie Kubica.

– Była sytuacja w Radomiu, powinienem lepiej przymierzyć, ale zasadniczo nie grało mi się tam źle. Byłem bardzo zdenerwowany, że zostałem tam zmieniony, ale to trener o wszystkim decyduje i czasami tak jest. W meczu z Legią trener postawił inaczej, najwidoczniej trafił. Darek Stalmach pokazał się z jak najlepszej strony, trema go nie zjadła i każdy z nas się cieszy, że tak dobrze mu poszło. Wszyscy mu pomagaliśmy, żeby jak najlepiej mu szło – mówi Kubica.

Przed zabrzanami teraz wyjazd do ostatniego w tabeli Górnika Łęczna. Czy zabrzanie już przed sobotnim spotkaniem mogą sobie dopisywać trzy punkty?

– Nigdy przed meczem nie można dopisywać sobie trzech punktów i lekceważyć rywala, bo to zawsze gubi. Dobrze wiemy, że ten wyjazdowy mecz tam w Łęcznej będzie jednym z najtrudniejszych spotkań w tym sezonie. My teraz w każdym meczu do końca roku będziemy się starali punktować, bo można dobrze grać, a punktów nie mieć. Wyszliśmy z dołka i oby w kolejnych grach było podobnie – podkreśla pomocnik Górnika.


Wspierali kolegów

Wśród kompletu ponad 23 tys. kibiców na Stadionie im. Ernesta Pohla w starciu z Legią, było także 8 szczypiornistów Górnika Zabrze. Jak mogli, wspierali kolegów piłkarzy w starciu z mistrzem Polski. Sami przygotowują się teraz do starcia u siebie z Sandrą Spa Pogonią Szczecin. Ten mecz w zabrzańskiej hali w niedzielę o godz. 17.00.


Na zdjęciu: Krzysztof Kubica w bieżącym sezonie strzelił już 4 bramki dla Górnika.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus.pl