Górnik Zabrze. Najmłodszy w historii

Wychowanek Sparty Zabrze Dariusz Stalmach stał się najmłodszym zawodnikiem Górnika, który zagrał w ekstraklasie.


Wychodząc na boisko w meczu z Legią w niedzielę, młodziutki Dariusz Stalmach pobił rekord Joachima Hutki, który w ekstraklasie w barwach Górnika w 1976 roku debiutował w wieku 15 lat i 357 dni. Nowy górniczy rekord Stalmacha, to 15 lat i 348 dni. 16 urodziny będzie obchodził 8 grudnia.

Dobra decyzja trenera

Po zwycięskim meczu z Legią zapytaliśmy trenera Jana Urbana o zaskakującą decyzję desygnowania do gry w starciu z mistrzem Polski tak młodego gracza, na dodatek kompletnego debiutanta.

– Jak spojrzycie państwo na nasz skład na mecz z Legią, to do dyspozycji mieliśmy trzech młodzieżowców: Stalmacha, Kubicę i Szymańskiego. Gdybym chciał od początku grać Szymańskim, to byłoby zamieszanie w linii obrony. Pozostawał więc Darek i Krzysiu Kubica, który w ostatnim czasie był na reprezentacji młodzieżowej. Nie grał tam za dużo.

W tygodniu poprzedzającym mecz z Legią przyglądałem się obu i Darek naprawdę dobrze się prezentował. Analizowaliśmy wszystko i zastanawialiśmy się, co zrobić. Gdyby Krysiek zagrał od początku, a nie byłby to jego dobry mecz, to dajemy Darka, a jakby on by się spalił? To przecież był specyficzny mecz, pełny stadion, odpowiedzialność spora. Rozmawiałem z nim i wiem też, że akurat z tych młodych zawodników jest takim bezczelnym graczem w pozytywnym sensie, których ja jako szkoleniowiec lubię.

Ma charakter i warunki fizyczne, bo przecież 15-latkowie mogą mieć umiejętności, ale odstają fizycznie, nie dorośli jeszcze do takiej gry. Stąd też taka decyzja, desygnowania go od pierwszej minuty, bo nawet jakby coś było nie tak, to reagowalibyśmy. Miał w tym meczu wszystko do wygrania i wydaje mi się, że to była dobra decyzja, a Darek dał radę mając wiele odbiorów i dużo spokoju w swojej grze – ocenił szkoleniowiec górniczej jedenastki.

To był rollercoaster

Młodzian faktycznie dał radę. Na boisku przebywał ponad godzinę, jak równy z równym walczył z zawodnikami mistrza Polski.

– Jak usłyszałem od trenera, że może będę siedział na ławce, albo wyjdę w pierwszym składzie, a potem na tablicy pokazało się moje nazwisko, to był stres, ale dwie minuty i przeszło. Trener wziął mnie przed odprawą i rozmawialiśmy przed wszystkim zawodnikami, jak to będzie przy wypełnionym stadionie, bo nikt nie wiedział jak zareaguję czy będzie stres, ale na szczęście było dobrze. Przy takich kibicach, to oni ciągnęli mnie do przodu. Są najlepsi w Polsce.

Dziękuję tutaj trenerom za wsparcie, zaufanie i przede wszystkim pomoc kolegom, bo to oni wspierali mnie jak mogli oraz motywowali. Też tutaj nie mogę nie wspomnieć o trenerze Żurku, który mnie wziął i z trenerem Osadnikiem dali mi szansę jako pierwsi gry ze starszymi od siebie. Nie mogę też nie wymienić osoby dyrektora Płatka. To też jego duża zasługa, że tutaj jestem i zadebiutowałem – mówi Stalmach.

– A sam mecz? To był taki rollercoaster. Mieliśmy sytuacje na początku, ale nie jakieś konkretne. W środku z Alasaną Mannehem mieliśmy wszystko poukładane. Były odbiory w środku i dobre kontry. Pierwsza bramka super kontra, druga podobnie. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Potem w szatni mówiliśmy sobie, żeby nie było jak z Cracovią. No i wyszliśmy na boisko i nie było nas. Znowu pierwszą połowę zagraliśmy super, a potem słabiej. Na szczęście fajnie, że Krzysiu Kubica z głowy w końcówce zdobył gola na wagę trzech punktów – komentuje .

Pod okiem ojca

Dariusz Stalmach jest wychowankiem AP Sparty Zabrze, gdzie prowadził go… jego tata Grzegorz. Zaczynał tam w wieku 8-9 lat. Zaczynał u ojca, o którym mówi, że był jak… kat, bardzo wymagający. Grzegorz Stalmach sam był zawodnikiem Górnika Zabrze, rocznik 1974. W zespole trampkarzy i juniorów grał m.in. z samym Adamem Kompałą. Wszystko skomplikowała poważna kontuzja wiązadeł w wieku 15 lat.

Darek trenował pod jego okiem przez trzy lata, żeby trafić potem do Rozwoju Katowice, Ruchu Radzionków, a jako 13 latek już do Górnika. Uczy się w Zespole Szkół nr 10 w drugiej klasie sportowej.

– Debiut w Górniku, to było marzenie od dziecka, mieszkam 500 metrów od stadionu. Taki cel sobie postawiłem, żeby zadebiutować w pierwszym zespole jeszcze przed 16 rokiem życia, ale kompletnie nie sądziłem że się to uda, a że już w meczu z Legią, to zupełnie. Nie wiedziałem, że dostanę szansę gry. Dopiero w sobotę się dowiedział że może zagram, na szybko załatwiałem dwa bilety. Chcę też powiedzieć o Lukasu Podolskim, to kawał piłkarza i kawał dobrego człowiek. Wspierał mnie i przed i w trakcie spotkania. Super z nim kontakt, nie mogłem sobie wymarzyć, żeby być w jednym zespole z mistrzem świata – zaznacza.


Mateusz Bukowiec: Znak czasów
Mateusz Bukowiec. Fot. Michał Zichlarz

Rozmowa z Mateuszem Bukowcem, byłym piłkarzem m.in. Górnika Zabrze, GKS Tychy, obecnie trenerem młodzieży w RKP ROW Rybnik.

Plusy i minusy szybkiego debiutu w ekstraklasie? Jest więcej plusów czy niekoniecznie?

Mateusz BUKOWIEC: – To zależy od samego zawodnika. Oglądałem mecz w niedzielę, chłopak zaprezentował się dobrze, ciężko pracował i na pewno dużo pozytywów. Miał sporo przechwytów i odważnej gry, bo podań do przodu, co jest ważne, a nie tylko w tył czy do boku. Jego występ w tym mecz z Legią na bardzo duży plus.

Jak to jest w przypadku takiego młodziutkiego zawodnika, kiedy przychodzi grać z rutyniarzami? Pan jako nastolatek, kiedy debiutował w Górniku, to byli jeszcze tacy gracze, jak Piotr Lech, Kazimierz Moskal, Michał Probierz.

Mateusz BUKOWIEC: – To ciężko porównywać. Nie znam sytuacji jaka teraz jest w Górniku, ale z tego co było widać na urywkach w telewizji, to chłopak mógł liczyć na wsparcie starszych kolegów. Pomagali jak mogli i pewnie było mu łatwiej, a do tego wiadomo, adrenalina zadziałała. Młodość ma to do siebie, że się nie kalkuluje, potem go trochę „przytkało”, ale w tym momencie kiedy grał, to całkiem pozytywny występ.

Sam pan z dobrym skutkiem prowadzi w RKP ROW Rybnik roczniki 2012 i 2013. Poziom szkolenia wydaje się, że idzie do przodu, ilość akademii pracujących z młodymi zawodnikami też jest spora. Czy w kolejnych latach możemy się spodziewać wysypu tak młodych graczy w lidze, jak Dariusz Stalmach?

Mateusz BUKOWIEC: – To chyba znak tych czasów, że coraz młodsi zawodnicy atakują tą seniorską piłkę. Im więcej ich będzie, to tym więcej statystycznie przebije się ich do seniorskiego futbolu. Później wiele już innych czynników decyduje, jak się to wszystko potoczy. Mam tutaj na myśli rozwój mentalny, fizyczny czy zwyczajnie w świecie ich organizmy będą to wytrzymywać. Ale jak tak patrzę, to na przestrzeni tych ostatnich lat wiele zmieniło się w kwestii mentalnej. Pojawia się wiele osób, które pracują nad kwestią mentalności u zawodników i wiedzą jak prowadzić graczy, być może na błędach popełnionych wcześniej. Trzeba trzymać kciuki za tych młodych zawodników i wprowadzać ich z głową. Przykładem jest nie tylko Stalmach z Górnika, ale przede wszystkim Kacper Kozłowski z Pogoni, który gra w reprezentacji. Zbudował już taką pewność siebie, że daje radę, a jak wytrzyma wszystko fizycznie, a widać że motorycznie też jest bardzo mocny, to droga do dużej kariery stoi otworem.


Oni też zaczynali wcześnie

1. Włodzimierz Lubański zadebiutował w ekstraklasie jako 16 latek, niespełna dwa miesiące po swoich szesnastych urodzinach w meczu z Arkonią w Szczecinie w kwietniu 1963 roku. Kilka miesięcy później zadebiutował w reprezentacji Polski, też w Szczecinie, w meczu z Norwegią (9:0), gdzie zdobył nawet gola.

2. Joachim Hutka do niedzieli był najmłodszym zawodnikiem Górnika w ekstraklasie. Jak Dariusz Stalmach wychowanek Sparty Zabrze i jak on debiutował przed 16 urodzinami. Latem 1980 roku w wieku 20 lat został na Zachodzie. Grał m.in. w Fortunie Dusseldorf.

3. Mateusz Bukowiec również uchodził za olbrzymi talent. W pierwszym zespole debiutował jako 16-latek. Z różnych przyczyn jego kariera nie potoczyła się tak, jak powinna. W Górniku zagrał w 15 ekstraklasowych grach. Teraz specjalista od szkolenia najmłodszych. Pracuje w RKP ROW Rybnik.

4. Daniel Barbus w ekstraklasie zadebiutował jako 16-latek w meczu z Podbeskidziem, w kwietniu 2012 roku. Wszedł na boisko w końcówce. Był to jego jedyny mecz w ekstraklasie. Obecnie gra w Gwarku Tarnowskie Góry.


Na zdjęciu: Dariusz Stalmach zliczył udany debiut w wygranym 3:2 meczu z Legią.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus.pl