Górnik Zabrze. Słabo na Słowacji

Ostatni klub słowackiej ekstraklasy FK Pohronie poinformował, że z zespołu odejdzie m.in. Aleksander Paluszek.


Dwójka piłkarzy Górnika, Aleksander Paluszek i Daniel Ściślak, którzy w ostatnich sezonach nieźle rokowali, została latem – jak zresztą wielu innych młodych graczy – wypożyczona gdzie indziej.

Zawiedli, jak inni

Akurat 20-letni środkowy obrońca Paluszek i o rok starszy pomocnik Ściślak, znaleźli zatrudnienie tuż za południową granicą, w słowackim klubie FK Pohronie Ziar nad Hronom/Dolna Zdana. Ściślak, wychowanek MOSiR-u Jastrzębie-Zdrój, w dwóch wcześniejszych sezonach w barwach Górnika zagrał w 42 ligowych meczach i zdobył jednego gola. Z kolei ściągnięty prawie trzy lata temu ze Śląska Wrocław Paluszek tych gier miał na koncie w ekstraklasie 15. Obaj zawodnicy zaliczyli występy w młodzieżowej reprezentacji Polski. Latem nie znaleźli jednak uznania w oczach trenera Jana Urbana.

Gra na Słowacji wcale nie musi być dla nikogo ujmą, a pokazał to przykład dwójki innych młodych polskich zawodników, a mianowicie pochodzącego z Tych Jakuba Kiwiora oraz związanego wcześniej z Wartą i Lechem Poznań Dawida Kurminowskiego. Obaj grali w MSK Żilina, nawet w rezerwach tego klubu, a teraz obaj są na Zachodzie, Kurminowski w duńskim Aarhus, a Kiwior we włoskiej Spezii w Serie A.

Jak było w przypadku Paluszka i Ściślaka? Ten pierwszy zagrał jesienią w 10 z 19 ligowych meczów FK Pohronie. W sumie uzbierało mu się 790 minut gry w słowackiej ekstraklasie. Zaliczył jedną asystę w spotkaniu z Zemplinem Michalovce. Do tego jeden występ w słowackim pucharze. Ściślak zagrał trochę więcej, bo wystąpił w 13 ligowych spotkaniach, ale w końcówce sezonu obaj siedzieli na ławce rezerwowych.

Jak się to ma do występów całej drużyny? – Zaprezentowali się słabo, zresztą jak cała drużyna, która zamyka ligową tabelę z ledwie 10 punktami na koncie w 19 meczach – mówi nam Patrik Lendel, dziennikarz słowackiego „Futbal magazin”.

Żurnalista zza południowej granicy tłumaczy. – Oczekiwania przed występami FK Pohronie były duże, bo pojawił się tam szwajcarski kapitał. Za te pieniądze chciano zbudować silny zespół, a za wszystko odpowiadał syn byłego trenera Borussii Dortmund Luciena Favre – Loic. Oczekiwali, że nie będzie problemów, ale drużyna przegrywała mecz za meczem. Słabo grali też zawodnicy od was – mówi nam Lendel.

Loic Favre pełni w klubie funkcję dyrektora sportowego. Po pierwszej części rozgrywek i rozczarowującym wyniku w klubie zrobiono czystkę. 4 stycznia klub na swojej oficjalnej stronie internetowej poinformował, że zimą ostatni w tabeli zespół opuści aż 9 graczy! W tej grupie jest Paluszek, jest też były zawodnik m.in. Odry Opole i Jagiellonii Martin Adamec, czy znany Brazylijczyk Raffael, który zanim wylądował w FK Pohronie kilka miesięcy temu, grał w Hertha Berlin, Dynamie Kijów i Borussii Moenchengladbach. „Dziękujemy im za grę w żółto-niebieskich barwach i życzymy wszystkiego dobrego w dalszej karierze” – można przeczytać na stronie klubu.

Powrót do Górnika?

Co dalej z Paluszkiem? Pewnie wróci do Górnika, tym bardziej, że nie wiadomo, co będzie z Adrianem Gryszkiewiczem i kapitanem zespołu Przemysławem Wiśniewskim, którzy noszą się z zamiarem odejścia. Będzie jednak musiał do siebie szybko przekonać trenera Urbana.

Co do Słowacji, to dodajmy, że w klubie SKF Sered gra inny z „górników”, a mianowicie bramkarz Martin Chudy. – Spisuje się bez zarzutu. Jest mocnym punktem. Tyle, że ten klub drugi sezon gra na stadionie w Trnawie, bo nie mają swojego obiektu. W kolejnym sezonie już tak nie będą mogli występować. Słychać, że mają się połączyć z Nitrą i występować pod innym szyldem, inną nazwą, ale jak faktycznie będzie, zobaczymy – informuje Patrik Lendel.


Na zdjęciu: Po pół roku Aleksander Paluszek żegna się ze słowackim FK Pohronie. Zagra ponownie w Górniku?
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus