Górnik Zabrze. Widowiskowa gra

Rywalizacja Wisły Płock z Górnikiem Zabrze należała w tym sezonie do najbardziej efektownych. Dlaczego?


I „górnicy” i „nafciarze”, to raczej jedenastki środka tabeli w bieżących rozgrywkach, ale akurat w bezpośrednich starciach piłkarzom puszczały wodze fantazji i w dwóch grach pomiędzy nimi padła rekordowa liczba aż 11 bramek!

Niesamowity mecz

Jesienią na Stadionie im. Ernesta Pohla Górnik triumfował po zażartym i ciekawym meczu 4:2. Pierwszą asystę zaliczył wtedy Lukas Podolski, w poniedziałek jeden z najlepszych zawodników meczu w Płocku. Tam jedenastka prowadzona przez Jana Urbana mogła co najmniej powtórzyć wynik z pierwszej części rozgrywek, a i wygrać jeszcze wyżej, bo przecież sytuacji nie brakowało. W ogóle to co działo się podczas ostatniego spotkania 27. kolejki Ekstraklasy trudno zdefiniować. „Górnicy” oddali na bramkę strzeżoną przez Krzysztofa Kamińskiego (dobry występ) ćwierć setki strzałów, dwa razy obili poprzeczkę, raz słupek. Mieli wiele znakomitych okazji, a tymczasem niewiele po godzinie gry Wisła prowadziła… 3:0.

– Kurde, niesamowity mecz, wydaje mi się, że my graliśmy, a Wisła strzelała bramki. Po pierwszej połowie było 2:0, a sytuacja jedna i to nie ta, po której padła bramka, ale bodajże Lesniaka, gdy przestrzelił nad poprzeczką. No jeśli my nie wykorzystujemy naszych sytuacji, to trudno oczekiwać, żebyśmy schodzili na przerwę z dodatnim bilansem. Natomiast ja wierzyłem cały czas, że my to spotkanie, to 0:2 możemy odrobić, bo drużyna grała dobrze. Owszem, za łatwo straciliśmy trzecią bramkę, ale jeśli chodzi o aspekt ofensywny, to jesteśmy w stanie kreować naprawdę dobre sytuacje. Chciałbym na spokojnie zobaczyć sytuację na 2:0 czy tam nie było spalonego. Wiem, że to nic nie zmieni, natomiast ja chciałbym, żeby Górnik grał tak widowiskowo, bo wydaje mi się, ze dobrze się to oglądało jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe, jakie mieliśmy – komentował po meczu trener Urban.

Wyjątkowym pechowcem przegranego 2:3 starcia okazał się Krzysztof Kubica. W pierwszym fragmencie gry nie wykorzystał znakomitej okazji trafiając z kilku metrów w poprzeczkę. Potem zaliczył nieszczęśliwego samobója. Szczęścia zabrzanom na nowo budowanym stadionie rzeczywiście brakowało.

Pozdrowienia dla Hiszpanów

– Być może trzeba pozdrowić Jesusa Jimenza w tym przypadku, ale go nie ma i musimy sobie poradzić bez niego i być zdecydowanie skuteczniejsi, bo więcej sytuacji jak w tym poniedziałkowym meczu, trudno nam będzie stworzyć w jakimkolwiek spotkaniu – to jeszcze raz szkoleniowiec Górnika.

Tutaj od siebie dodajmy, że pozdrowić należałoby raczej nie Jimeneza, a innego z hiszpańskich „goleadorów” w ekipie z Zabrza z przeszłości, a konkretnie Igora Angulo. Postać Baska przypomnieli zresztą podczas transmisji meczu Wisła – Górnik komentatorzy Canal +. Dla „Angulo-gol” jedenastka z Płocka należała w ekstraklasie do najmilej wspominanych, bo w starciach z „nafciarzami” zdobył w 6 meczach aż 9 bramek! Teraz tylko z rozrzewnieniem można wspominać ten okres i rzucać gromy w kierunku Artura Płatka, którego decyzje w dużej mierze sprawiły, że doświadczony napastnik nie został w Górniku na dłużej.

A Wisła? Może się cieszyć z ważnej wygranej, z przeskoczenia w tabeli Górnika. Teraz „nafciarze” śmiało mogą spoglądać na Lechię i Radomiaka, które w tabeli nie mają wielkiej przewagi.

– Trzeba się cieszyć z tych trzech punktów, bo są bardzo ważne w kontekście całego sezonu – komentował po meczu trener płocczan Pavol Stano. Jego Wisła już w piątek mierzy się z liderem tabeli Pogonią w Szczecinie. Górnika czeka z kolei mecz z krakowską Wisłą na jej terenie w niedzielę.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus