Wisła Płock – Górnik Zabrze. Mieli pecha

Górnik grał, atakował i strzelał, ale to Wisła z Płocka wygrała.


Zabrzanie dobrze weszli w spotkanie i już po kilkunastu minutach powinni byli prowadzić. I to prowadzić nie jedną, a większą ilością bramek!

Samobój Kubicy

Najpierw w znakomitej sytuacji znalazł się Piotr Krawczyk, który po kilkunastu minutach stanął oko w oko z Krzysztofem Kamińskim. Brawurowa interwencja bramkarza płocczan zapobiegła utracie bramki przez gospodarzy. To co wydarzyło się w 17 minucie pod bramką miejscowych będzie dyskutowane jeszcze przez co najmniej kilka dni. Z dystansu w swoim stylu huknął Lukas Podolski, który od pierwszych minut był widoczny, aktywny i mocno się starał. Piłka odbiła się jednak od poprzeczki, ale spadła pod nogi Krzysztofa Kubicy. Młodzieżowiec Górnika nie był atakowany przez nikogo, ale zamiast posłać futbolówkę do siatki, to skierował ją na… poprzeczkę! Fatalne pudło i nic dziwnego, że tylko potem złapał się za głowę.

Goście w tym czasie niewiele mieli do powodzenia, mimo że Pavol Stano zdecydował się grać na dwójkę napastników, a zestawioną w eksperymentalnym składzie obronę „górników” mieli niepokoić Marko Kolar i [Łukasz Sekulski]. W pierwszych dwóch kwadransach kompletnie im to nie wychodziło, bo „nafciarze” mieli w ogóle problemy, żeby wyprowadzić piłkę ze swojej połowy.

Wydawało się, że zabrzanie mają wszystko pod kontrolą, ale jak się nie wykorzystuje dobrych okazji, to traci się bramki. W 30 minucie z Jakubem Szymańskim „zabawił” się Sekulski. Doświadczony napastnik zakręcił młodym obrońcą i posłał pikę tuż przy słupku. To było jego trafienie numer 9 w bieżących rozgrywkach. – Nie weszliśmy dobrze w mecz, ale nieraz tak bywa. Dobrze, że pomimo gorszego początku szybko się otrząsnęliśmy i zdobyliśmy bramki – mówił Sekulski.

To było kilka minut, które wstrząsnęły Górnikiem, bo zaraz potem szansę miał Filip Lesniak, ale nie wykorzystał okazji. Niestety dla drużyny z Zabrza w chwilę później Wisła prowadziła już dwoma bramkami. Po rzucie wolnym bitym z połowy boiska wydawało się, że gracze zespołu z Płocka są na pozycji spalonej, ale nie było interwencji sędziów, ani VAR. Adam Chrzanowski przeskoczył Erika Janżę, głową zagrał w kierunku bramki „górników”, a tam pechowo interweniujący Kubica skierował futbolówkę do siatki. Górnik nie odrobił zadania domowego. Wisła w ostatnim czasie strzela przecież głównie do przerwy… Do przerwy goście oddali zresztą ledwie dwa celne uderzenia. Górnik strzelał na bramkę Kamińskiego aż 10 razy, ale bez efektu.

Cała masa sytuacji

Na drugą połowę nie wybiegł już Kubica, którego na boisku zastąpił 16-letni Dariusz Stalmach. Ta część mogła się zacząć dla „górników” fantastycznie, bo świetną okazję wypracował sobie Podolski. Strzelił po długim słupku, ale piłka minęła cel. To był sygnał, że mimo sporej straty drużyna trenera Jana Urbana nie będzie rezygnowała z odrobienia strat. Samobója mógł zaliczyć Jakub Rzeźniczak, który jak Sekulski wrócił do grania, a zaraz potem z woleja strzelał Mateusz Cholewiak, ale znowu dobrze interweniował pewny między słupkami Kamiński. Potem kolejne znakomite okazje „górników”, po wolnym w wykonaniu Janży czy indywidualnej akcji Krawczyka, ale też bez efektu. Górnikowi nic nie chciało wpaść, a nie był to koniec pecha, bo w 65 minucie bomba Krawczyka wylądowała na słupku! Wisła? Jedno dośrodkowanie, głowa Sekulskiego i… 3:0 dla gospodarzy! Gole Manneha, a w ostatnich sekundach także „Poldiego” już niewiele zmieniły.

Wisła Płock – Górnik Zabrze 3:2 (2:0)

1:0 – Sekulski, 30 min (asysta Szwoch), 2:0 – Kubica, 37 min (samobójcza), 3:0 – Sekulski, 69 min (głową, asysta Furman), 3:1 – Manneh, 71 min (bez asysty), 3:2 – Podolski, 90+4. min (bez asysty)

WISŁA: Kamiński – Michalski, Rzeźniczak, Chrzanowski (79. Błachewicz) – Zbozień (67. Vallo), Furman, Cielemięcki (67. Gerbowski), Szwoch (86 Walczak), Lesniak – Kolar (67. Lagator), Sekulski. Trener Pavol STANO. Rezerwowi: Węglarz, Jorginho, Drapiński, Warchoł.

GÓRNIK: Bielica – Szymański, Janicki, Janża – Dadok (84. Marin), Kubica (46. Stalmach), Manneh (84. Dziedzic), Nowak (84. Pacheco), Cholewiak – Podolski, Krawczyk. Trenrer Jan URBAN. Rezerwowi: Sandomierski, Pawłowski, Mvondo.

Sędziował Damian Kos (Gdańsk). Asystenci: Bartosz Heinig i Dariusz Bohonos (obaj Gdańsk). Czas gry: 95 min (46+49). Widzów: 3015. Żółte kartki: Michalski (13. faul), Kolar (60. faul), Furman (73. faul), Rzeźniczak (90+4. faul) – Podolski (32. niesportowe zachowanie), Manneh (37. faul), Szymański (88. faul).

Piłkarz meczu – Łukasz SEKULSKI.


Fot. Adam Starszynski / PressFocus