Górnik Zabrze. Z Lamborghini w tle

W zimowym okienku transferowym największym echem odbiło się sprowadzenie przez Legię z Zagłębia Lubin, za rekordową sumę 1,5 miliona euro – jeżeli mówimy o wewnętrznych transferach ekstraklasy – Bartosza Slisza. Wychowanek rybnickiego klubu jest tym samym najdroższym zawodnikiem, jakiego klub z najwyższej klasy rozgrywkowej u nas pozyskał. Wcześniej ten rekord należał do Artura Sobiecha, który w 2010 roku z Ruchu Chorzów do Polonii Warszawa przeszedł za milion euro.

Był wart miliony

Transfer Slisza mogło przebić sprowadzenie przez Górnika Diafrę Sakho w końcówce zimowego okienka nieco ponad tydzień temu. Ten 30-letni obecnie napastnik jako nastolatek trafił do francuskiego FC Metz. Stamtąd w 2014 roku przeniósł się na Wyspy. W pierwszym sezonie gry w barwach West Ham United na boiskach Premier League zdobył 10 bramek i wydatnie przyczynił się do tego, że „Młoty” awansowały do europejskich pucharów. W kolejnych sezonach nie szło mu już tak dobrze. W rozgrywkach 2015/16 tych bramek na koncie miał tylko pięć, a potem odpowiednio jedną i dwie, zanim w 2018 roku nie wrócił do Francji, a konkretnie do Stade Rennes. W międzyczasie miał jeszcze ofertę gry z takich klubów jak Sunderland, który oferował za niego 11 milionów funtów, czy West Bromwich Albion, latem 2016 roku, ale w tym drugim klubie oblał testy medyczne.

W wymagającej angielskiej lidze grał na tyle dobrze, że na swoim koncie ma kilkanaście występów w reprezentacji Senegalu. Był najskuteczniejszym napastnikiem „Lwów Terangi” w eliminacjach mistrzostw świata 2018. Przed pierwszym meczem mundialu w Rosji, w którym Senegalczycy mierzyli się z biało-czerwonymi w Moskwie, przy okazji prezentacji piłkarzy kadry narodowej tego kraju, pisaliśmy o nim: „lisek chytrusek pola karnego. W eliminacjach do mundialu w Rosji najskuteczniejszy strzelec drużyny, choć zdarza mu się marnować dobre okazje. Trzeba go jednak uważnie pilnować”. Na mundialu zagrał w końcówce ostatniego grupowego meczu z Kolumbią (0:1), zastępując na boisku Mbaye Nianga.

Grając w West Ham United zarabiał tyle, że zmieniał sobie Lamborghini za Lamborghini. Najpierw jeździł pojazdem wartym 200 tys. funtów w kolorze ciemnym, ale w styczniu 2016 swojego Lamborghini Huracan rozbił. Potem kupił sobie wóz tej samej marki w kolorze pomarańczowym.

Kiedy w styczniu dwa lata temu przenosił się do Rennes, zostawił luksusowy i wart krocie samochód w Londynie, który przez miesiące stał nieopodal centrum treningowego. Zwrócili na to uwagę kibice i miejscowi żurnaliści. Sprawę opisywał „Daily Mail”.

Kontakty Artura Płatka

We Francji nie zarabiał już takich kroci, jak na Wyspach. W Rennes jego tygodniówkę szacowano na 25 tys. funtów, tym bardziej więc zaskoczył jego przyjazd do Zabrza ponad tydzień temu. Jak to się stało, że tej klasy zawodnik trafił do Polski? Wszystko za sprawą kontaktów odpowiadającego w Górniku za transfery Artura Płatka.

– Monitoruję go od 2014 roku. Znam jego charakterystykę i śledzę jego losy – tłumaczy Płatek, który oglądał piłkarza pod kątem przydatności do Borussii Dortmund, klubu dla którego od lat z powodzeniem pracuje jako skaut.

Jak tłumaczy teraz, wiele dodatkowych informacji na jego temat uzyskał od drugiego trenera BVB, a także swoich informatorów znad Sekwany. Dzięki jego kontaktom Sakho przyleciał do Zabrza. Obejrzał mecz z Pogonią Szczecin w XXIV kolejce, a następnego dnia trenował nawet z zespołem prowadzonym przez Marcina Brosza.

– I to na swoją odpowiedzialność. Chciał zobaczyć, jak się prezentuje na tle naszego zespołu – mówi prezes Górnika Dariusz Czernik.

Zaległości treningowe piłkarza były czy są jednak spore. W sezonie 2018/19 grał w tureckim Bursaspor. W 20 meczach strzelił trzy gole. Od początku bieżących rozgrywek jest jednak bez klubu. Stąd pomysł z Górnikiem.

– Nie byłby w stanie nam pomóc teraz, ale ta rzecz nie jest jeszcze zamknięta. Zobaczymy co przyniesie przyszłość – dodaje Płatek.

Chciał mniej niż Angulo?

Póki co Sakho wrócił do Francji i tam nadrabia zaległości. Na pytanie o zarobki i jak miałaby się ewentualna gra napastnika z Senegalu do Igora Angulo, który nie przedłużył swojego wygasającego w czerwcu kontraktu, i najprawdopodobniej nie przedłuży, działacze Górnika, a konkretnie Artur Płatek odpowiada:

– Sakho chciał zarabiać mniej niż Angulo i to dużo mniej. Igorowi przedstawiliśmy trzy oferty z naszej strony – mówi. W tej sytuacji wiele wskazuje na to, że te kilkanaście meczów, które zostały do końca sezonu, są ostatnimi w Górniku dla Baska, którego gole od 2016 roku utorowały górniczej jedenastce awans, a potem miejsce w europejskich pucharach, po prawie ćwierć wieku przerwy. Pomagają też w utrzymaniu. A Sakho? Kto wie, jak przypomni sobie o swoim wartym 200 tys. funtów Lamborghini, to może przyjedzie nim latem do Zabrza? Było to z pewnością wydarzenie nie lada.

Na zdjęciu: Diafra Sakho przez lata gry we Francji i Anglii zarobił krocie.