Grać o coś więcej, zwłaszcza na wyjazdach

W Zabrzu chcieliby kontynuacji tego, co było po restarcie ligi czyli kolejnych zwycięstw i dobrego miejsca w ekstraklasie, lepszego niż 9 pozycja na zakończenie poprzedniego sezonu.


Kiedy liga wznowiła rozgrywki pod koniec maja, na zespół prowadzony przez Marcina Brosza nie było mocnych. Kolejne zwycięstwa i stopniowe wspinanie się po schodach ligowej tabeli. Ostatecznie niewiele zabrakło, żeby znaleźć się w grupie mistrzowskiej.

Te wzmocnienia wystarczą?

O tym, tak się nie stało zdecydowała kolejna słaba pierwsza część sezonu. Tak było w poprzednich rozgrywkach, tak było też jesienią 2018 roku, kiedy po jesieni Górnik był w lidze przedostatni. Teraz, na straty w pierwszej fazie rozgrywek nie można sobie pozwolić, bo na odrabianie strat nie ma przecież za dużo czasu, jest tylko 30, a nie 37 kolejek jak wcześniej.

W Zabrzu chcieliby, żeby jesienią było lepiej niż w poprzedni latach, żeby drużyna walczyła o coś więcej niż tylko bezpieczne miejsce w środku tabeli. Realia, przede wszystkim te finansowe, są jednak jakie są i póki co „górników” nie stać na jakieś transferowe fajerwerki.

Jesienią przede wszystkim okaże się czy jest w Górniku życie po Igorze Angulo, na którym od lata 2016 roku spoczywał ciężar zdobywania goli. Snajper z Kraju Basków nie zawodził gwarantując co sezon pokaźną liczbę goli. Jak będzie teraz? Tym który ma zastąpić „Angulo-gol”, jak śpiewali o nim kibice zabrzańskiej jedenastki, jest Alex Sobczyk. Napastnik polskiego pochodzenia wychowany we Wiedniu, a w poprzednim sezonie nieźle radzący sobie w Spartaku Trnava.

Do tego dochodzi Bartosz Nowak, najlepszy w poprzednim sezonie piłkarz na boiskach I ligi. 13 bramek i tyle samo asyst w barwach Stali Mielec robią wrażenie. Teraz Nowak, który przecież w ekstraklasie debiutował w innym wielkim górnośląskim klubie Ruchu Chorzów, chce zrobić kolejny krok w swojej piłkarskiej karierze.

– Ten poprzedni sezon był udany i dla mnie i dla Stali, bo osiągnęliśmy cel, jaki sobie założyliśmy. Powoli zmierzaliśmy do wszystkiego krok po kroku i awansowaliśmy do ekstraklasy. Jako zawodnik mam ambicję, żeby poprawiać te wyniki.

Cel w Górniku to w wygrywanie każdych kolejnych ligowych i pucharowych gier. Nie ma co mówić co będzie za rok. Powoli, krok po kroku trzeba realizować swój cel. Skupiać się na każdym kolejnym meczu i go wygrywać. Takie cele krótkoterminowe są najlepsze – podkreśla Nowak.

Poprawić grę na wyjazdach

W poprzednim sezonie Górnik punktował głównie w meczach na Stadionie im. Ernesta Pohla. Na wyjazdach było dramatycznie, a na pierwszą wyjazdową wygraną trzeba było czekać od maja 2019 do maja 2020, do momentu wygranej z ŁKS w Łodzi! To też była jedna z głównych przyczyn tego, że na koniec poprzedniego sezonu „górników” zabrakło w czołowej ósemce.


Czytaj jeszcze: W stronę płynności i elastyczności

– Jest 30 meczów i w nich trzeba się pokazać jak najlepiej. Niewiele zabrakło nam, żeby wiosną być w tej czołowej ósemce. Gdybyśmy się tam znaleźli, a mieliśmy przecież w ostatnim okresie dobry okres, to kto wie, jak by się to wszystko skończyło? Może bylibyśmy na 4 miejscu, jak Lechia, może na szóstym, gdzie zakończyła Pogoń.

Było mało czasu na przygotowania. Na pewno trzeba się od początku prezentować dobrze, bo w ekstraklasie nie brakuje naprawdę wiele dobrze prezentujących się jedenastek. Jeśli chcemy z nimi rywalizować, to i my musimy mieć dobry zespół i wierzę, że tak będzie i że będziemy walczyć o wyższe cele niż te w poprzedni sezonach – podkreśla Martin Chudy, w poprzednim sezonie bramkarz i piłkarz numer 1 Górnika, który w ekstraklasie śrubuje swoisty rekord, od początku 2019 roku wystąpił we wszystkich 54 ligowych spotkaniach od pierwszej do ostatniej minuty.

Brosz rekordzista

Zabrzanie zaczynają sezon od pojedynków z dwoma beniaminkami, na początek z Podbeskidziem, potem za Stalą, już te dwa pierwsze mecze pokażą, w którym kierunku pójdzie zespół prowadzony przez trenera Brosza, który właśnie pobija rekord długości pracy szkoleniowej w Górniku, należący wcześniej do legendarnej gwiazdy Ruchu Gerarda Wodarza (prowadził Górnika od października 1950 do listopada 1954 roku).


Na zdjęciu: W Zabrzu bardzo liczą na kolejny dobry sezon Jesusa Jimeneza.

Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus