Hokej. Już czas na marsz w górę!

 

To już kres pracy trenera z tym zespołem; kto wie, czy jeszcze istnieje więź między szkoleniowcem i zespołem; możliwości współpracy chyba już się wyczerpały – takie głosy dochodziły, gdy Comarch Cracovia przegrywał kolejny ligowy mecz po dogrywce lub po karnych.

Akurat dzieje się to w roku, w którym trener „Pasów”, Rudolf Rohaczek, powinien świętować 15-lecie pracy zespołem. 10 listopada obchodzono tę rocznicę raczej po cichu, bo też powodów do świętowania nie było. Acz nie sposób nie przypomnieć, że czeski szkoleniowiec zdobył z zespołem „Pasów” 7 złotych, 3 srebrne oraz 2 brązowe medale, a ponadto 2 Puchary Polski oraz 3 Superpuchary Polski.

Odległe w bieżącym sezonie miejsce w tabeli sprawiło, że rozpoczęły się spekulacje, czy przypadkiem układ trener Rohaczek – zespół już się nie wyczerpał. Ale, ku zaskoczeniu wszystkich, krakowianie w półfinale Pucharu Kontynentalnego w Krakowie zajęli 2. miejsce i awansowali do finału (10-12.01.2000), w którym będą rywalizowali z Niomanem Grodno, duńskim Sonderjyske Vojens i angielskim Nottingham Panthers. Tym samym ucięli wszelkie spekulacje.

Na przekór niedowiarkom

„Pasy” po raz pierwszy znalazły się w tym elitarnym gronie. Skopiowały w ten sposób wyczyn GKS-u Tychy (2015/16 – 3. miejsce) oraz GKS-u Katowice (2018/19 – 3. miejsce). Miejsce na podium wydaje się w zasięgu zespołu, ale to zmartwienie na później.

– Jeszcze turniej się nie rozpoczął, a już wszyscy nam dawali do zrozumienia, że nie mamy co szukać w tym towarzystwie – uśmiecha się napastnik finalisty PK, Mateusz Bepierszcz. – To chyba nas mocno zmobilizowało, dlatego z kazachskim Bejbarysem odnieśliśmy nieoczekiwany sukces. Z Grodnem nie mieliśmy wiele do powiedzenia, ale z kolei z Donieckiem podjęliśmy walkę, bo nasze umiejętności były podobne. Nic, tylko się cieszyć z tego sukcesu i teraz wszyscy są przekonani, że zła karta się odwróci.

Marsz w górę

Trener Rohaczek po turnieju w Krakowie podkreślał na każdym kroku, że zespół dobrze prezentował się pod względem fizycznym i psychicznym. – To impreza na przełamanie „Pasów” w lidze – powtarzają wszyscy związani z zespołem, a także postronni obserwatorzy.

To prawda! W 15-letniej karierze trenera Rohaczka nie było takiego przypadku, by zespół po dwóch rundach zajmował 8. miejsce w tabeli z 25 pkt, mając stratę aż 24 „oczek” do lidera – JKH GKS Jastrzębia. Warte zauważenia jest to, że krakowski zespół 8 meczów przegrał po dogrywce lub karnych. Tylko potyczkę z Toruniem u siebie wygrał 4:3 po karnych, a przegrywał 2 razy z Katowicami (2:3 po karnych), oraz Gdańskiem (2:3 d. i 1:2 pod karnych), Toruniem (4:5 d.), Podhalem (1:2 d.), Oświęcimiem i Sosnowcem (2x 2:3 po karnych).

– Nie zamierzamy się usprawiedliwiać, ale przecież mieliśmy też problemy zdrowotne – dodaje Bepierszcz. – Ledwo co trener ustawił poszczególne formacje, ktoś z nich wypadał i trzeba było „sztukować”. Koledzy powoli wracają do zdrowia, więc będziemy już grali na cztery piątki i powinno być nieco lżej. A musimy zacząć marsz w górę, bo nikt nie chce rozpoczynać play offu od meczów z drużynami najwyżej usytuowanymi. Wszystko, moim zdaniem, jest do odrobienia, choć straty są pokaźne.

„Pasy” na inaugurację III rundy podejmują Zagłębie, zaś w niedzielę czeka ich wyprawa do Tychów.

 

Polska Hokej Liga w weekend

Piątek, 22 listopada
TYCHY, 18.00: GKS – Naprzód Janów
JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Energa Toruń
NOWY TARG, 18.00: Podhale – Lotos PKH Gdańsk
KATOWICE, 18.30: GKS – Re-Plast Unia Oświęcim
KRAKÓW, 18.30: Comarch Cracovia – Zagłębie Sosnowiec

Niedziela, 24 listopada
SOSNOWIEC, 17.00: Zagłębie – GKS Katowice
TYCHY, 17.00: GKS – Comarch Cracovia
JANÓW, 17.00: Naprzód – Energa Toruń
GDAŃSK, 17.00: Lotos PKH – JKH GKS Jastrzębie
OŚWIĘCIM, 17.00: Re-Plast Unia – Podhale Nowy Targ

 

Na zdjęciu: Mateusz Bepieszcz (na pierwszym planie) jest przekonany, że „Pasy” od meczu z Zagłębiem rozpoczną marsz w górę!