Nic dwa razy…

Scenariusz z poprzedniego meczu na pewno się nie powtórzy – mówią zgodnie w Katowicach i Jastrzębiu.


Są takie mecze, którym jednym wychodzi wszystko, zaś drudzy są zagubieni i rezultat jest do przewidzenia. Tak właśnie był 18 listopada w Jastrzębiu. Miejscowy JKH GKS rozgromił obrońców tytułu 6:0.

– Nic dwa razy się nie zdarza – mówią zgodnie w obu ekipach i pewnie mają rację, bo to już 4. runda sezonu zasadniczego, a punkty są potrzebne.

Żadnych pretensji

We wtorek w „Satelicie” dominowali katowiczanie, ale z Re-Plastem Unią Oświęcim przegrali po dogrywce 2:3, o czym zadecydował błąd Johna Murraya.

– To się zdarza najlepszym i trudno mieć do Johna pretensje. Wiele razy ratował zespół i wychodziliśmy na plus – mówi Kamil Berggruen, były bramkarz, a obecnie kierownik drużyny.

– Było wystarczająco dużo sytuacji, by zakończyć ten mecz w regulaminowym czasie. Przed Jastrzębiem nikogo nie trzeba motywować, bo każdy chce się zrewanżować za kiepski występ. By na reprezentacyjną przerwę udać się w dobrych nastrojach, trzeba to spotkanie wygrać.

Przeciwko Unii katowiczanie wystąpili w mikołajkowych strojach, ale prezentu nie zdołali sobie sprawić. Dziś również je założą i wszyscy liczą na korzystny wynik. Trener Jacek Płachta uważa, że rywale dobrze prezentują się w defensywie, a ich kontry są niezwykle groźne.

Nierówna gra

Jastrzębianie od początku mieli problemy. Ostatnio wrócili jednak do równowagi, ale jeszcze nie osiągnęli poziomu, jaki oczekują trenerzy. 6:0 z GieKSą zostało jednak zapisane i tej efektownej wygranej nikt im nie odbierze.

– Mecz meczowi nierówny, więc trudno przypuszczać, by ten wynik się powtórzył – mówi obrońca JKH GKS-u, Mateusz Bryk.

– Wtedy wszystko nam wychodziło, a naszym rywalom kompletnie nic. Katowiczanom różnie się ostatnio układa, ale jednym i drugim potrzebne są punkty, by z jak najwyższego miejsca zacząć play off. Potencjał czołowych drużyn jest podobny. Mamy jednak problem, by wszystkie elementy funkcjonowały w tym samym czasie. Jak gramy nieźle w 5 na 5, to coś szwankuje podczas przewag i osłabień. Przed nami nie tylko piątkowy mecz w Katowicach, ale również zaległy w Sosnowcu, gdzie o punkty też nie jest łatwo.

Jak już informowaliśmy, kontrakt w Jastrzębiu podpisał Tuukka Rajamaeki. 31-letni napastnik z Finlandii zagrał już we wtorek przeciwko Podhalu (2:1), dając do zrozumienia, że powinien być wzmocnieniem zespołu trenera Roberta Kalabera. Dziś stanie naprzeciw klubu, dla którego – w sezonie 2019/20 – rozegrał 39 meczów, zdobył 11 bramek i zanotował 17 asyst.

Polska Hokej Liga

Piątek, 9 grudnia

  • SANOK, 17.30: Marma Ciarko STS – Energa Toruń 2:3, 5:2, 4:1*
  • NOWY TARG, 18.00: Tauron Podhale – GKS Tychy 1:6, 0;2, 2:5
  • KATOWICE, 18.30: GKS – JKH GKS Jastrzębie 2:1, 3:2, 0:6
  • SOSNOWIEC, 19.00: Zagłębie – Comarch Cracovia 1:6, 5:4D, 0:3
  • Re-Plast Unia Oświęcim – pauzuje

Niedziela, 11 grudnia

Mecze zaległe

  • SOSNOWIEC, 14.30: Zagłębie – JKH GKS Jastrzębie 4:0, 0:1, 4:7
  • TORUŃ, 17.00: Energa – Tauron Podhale Nowy Targ 7:0, 6:2
  • * dotychczasowe wyniki

I liga/MHL

ŁKH Łódź – Naprzód Janów (niedz. 17.00).

I liga kobiet/PLHK

  • Sobota: Atomówki GKS Tychy – Stoczniowiec (17.45), Podhale Nowy Targ – Kojotki Naprzód Janów (16.45).
  • Niedziela: Unia Oświęcim – Stoczniowiec Gdańsk (11.00), Podhale – Polonia Bytom (13.15).

Na zdjęciu: Mateusz Bryk przekonuje, że na tym etapie rozgrywek każdy punkt jest niezwykle cenny.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus