Hokej. Odżyła „święta wojna”

Tego chyba najbardziej zagorzali sympatycy zespołu z Oświęcimia nie przewidzieli. Któż mógłby się spodziewać, że stawką dzisiejszego meczu Re-Plast Unia – GKS Tychy będzie fotel lidera. To powrót do najlepszych czasów Unii, która toczyła boje o mistrzostwo kraju.

– Na razie nie wybiegamy w przyszłość. Koncentrujemy się na dzisiejszym wydarzeniu, ciesząc się, że bilety rozchodzą się na pniu – mówi prezes sportowej spółki, Paweł Kram.

Studzenie nastrojów

Euforia – to chyba najwłaściwsze słowo, jakie towarzyszy wymagającym kibicom Unii w tym sezonie. Owszem, zbudowano drużynę na miarę możliwości finansowych i planowano, by małymi krokami doszlusowała do czołówki. Teraz oczekiwania fanów wzrosły i przed play offem może ich usatysfakcjonować chyba tylko miejsce na podium.

– Muszę studzić nastroje i aż boję się pomyśleć, co może się wydarzyć za chwilę – śmieje się dyrektor sportowy klubu, Waldemar Klisiak.

– Nie ukrywam, że budowaliśmy zespół z myślą o szczelnej defensywie, bo z przodu zawsze coś wpadnie. Można narzekać na brak skuteczności, zwłaszcza podczas gry w przewagach, jednak wszystkie zespoły mają podobny problem. Walczymy o wysokie miejsce, ale nie zapominajmy, że już wystąpiliśmy w finale Pucharu Polski. Przegraliśmy, ale gdybyśmy wykorzystali podwójną przewagę, mogłoby być różnie. Teraz najważniejsze jest przed nami, bo liga się wyrównała i trzeba się mieć na baczności. Można być liderem albo w play offie startować z dalszej pozycji.

Powiększenie kadry

Rosjanie 25-letni Daniłł Oriechin oraz 27-letni Siemino Garszyn w pierwszym sezonie w Toruniu robili furorę i byli objawieniem ligi. W kolejnym już tak dobrze nie było i po przenosinach do Sosnowca również oczekiwano od nich więcej. Zagłębie się z nimi rozstało i wylądowali w Unii.

– Niedawno przed meczem w Toruniu wypadli kontuzjowani Przygodzki oraz Piotrowicz i nagle sobie uświadomiliśmy, jaką wąską kadrą dysponujemy – wyjaśnia dyrektor Klisiak.

– Mamy młodzież, ale ona jeszcze musi popracować, by mogła występować w trudnych meczach, a teraz tylko takowe będą. Stąd też do końca sezonu podpisaliśmy umowy z Rosjanami. Kadra jest teraz szersza, zwiększyła się konkurencja i tylko od nich samych zależy czy wykorzystają szansę. Na pewno nie drżymy, bo gdyby drobny uraz wyeliminował jednego z zawodników, to możemy uzupełnić skład. O tym czy Rosjanie okażą się wzmocnieniem, okaże się niebawem, a oni pewnie sami będą chcieli udowodnić swoją wartość, bo przecież w grę wchodzić będzie ewentualne przedłużenie umowy.

Będzie się działo

Dotychczasowe mecze między tymi zespołami miały różny przebieg. W tym inauguracyjnym w Tychach goście nie mieli wiele do powiedzenia i przegrali 0:4. Tyszanie mieli za sobą kilka meczów w Lidze Mistrzów i wyraźnie górowali nad rywalami. W drugim meczu wyjazdowym Unia przegrała 0:1, ale u siebie nie dała najmniejszych GKS-owi, wygrywając 4:1. Teraz pora na powtórkę…

– Wcale nie będzie łatwo, bo tyscy hokeiści są świetnie przygotowani fizycznie do sezonu – uważa dyrektor Unii.

– Prowadzą otwartą grę i przewiduję dobre widowisko, które powinno usatysfakcjonować publiczność.

– W takich meczach nie trzeba dodatkowej motywacji. Wystarczy powiedzieć: GKS Tychy – przekonuje z uśmiechem prezes Kram.

– Nie myśleliśmy o najwyższym miejscu po sezonie zasadniczym, ale skoro wytworzyła się taka sytuacja, to teraz trzeba walczyć o jak najwyższe cele. W play offie chcielibyśmy trafić na nieco słabszego rywala, choć teraz nie potrafię wskazać takowego.

Najlepiej wygrać!

Obrońca mistrzowskiego tytułu jest pod szczególną lupą i nikt nie oczekiwał zagrożenia. Wygrane w Nowym Targu 5:0 i na własnym lodzie z Jastrzębiem 4:2 tylko utwierdzały tę wiarę. Tymczasem dwie porażki – u siebie z Toruniem 0:1 i Gdańskiem 1:2 – wywołały lawinę plotek. Co bardziej w gorącej wodzie kąpani od poniedziałkowego ranka spodziewali się komunikatu o dymisji trenera Andreja Gusowa. Ze swej strony chcę dodać – gdyby nie Gusow, nie byłoby dwóch tytułów mistrzowskich z rzędu! Relacje zawodnicy-trener są – podobno jednak – kiepskie. Obie strony – ponoć – nadają na różnych falach, lecz w klubie usłyszeliśmy, że do żadnych zmian nie dojdzie. Z naszych informacji wynika, że wczoraj wieczorem doszło do klubowego spotkania i może wyjaśniono sobie sporne kwestie.

Jak można wyjaśnić nieporozumienia? Możemy podpowiedzieć: najlepiej wygrać w Oświęcimiu, co wcale nie będzie łatwe, ale trzeba się pozbierać po dwóch nieoczekiwanych porażkach.

Dziś po tym hokejowym klasyku tylko jeden będzie zadowolony, choć do końca sezonu zasadzniczego pozostało jeszcze sporo czasu.

Polska Hokej Liga

Wtorek, 14 stycznia

JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Podhale Nowy Targ

OŚWIĘCIM, 18:00 Re-Plast Unia – GKS Tychy

TORUŃ, 18.30: Energa – GKS Katowice

SOSNOWIEC, 19.00: Zagłębie – Naprzód Janów

Środa, 15 stycznia

GDAŃSK, 18.30: Lotos PKH – Comarch Cracovia

Na zdjęciu: Patryk Kogut (z lewej) będzie pewnie dziś toczył wiele potyczek z obrońcą oraz kapitanem Unii, Jakubem Wanackim.