II liga. Zostały tylko dwie niewiadome

Ścisk, jaki panuje na biegunach II-ligowej tabeli, może sugerować bardzo wyrównaną rywalizację i faktycznie taka ona jest. Na szczycie dwie kwestie już zostały wyjaśnione: na zaplecze ekstraklasy awansowały Radomiak i Olimpia Grudziądz. Trzeci beniaminek zostanie wyłoniony z duetu GKS Bełchatów-Elana Toruń.

Krok u marzeniom

Szkoda, że obu zespołom przyszło już stanąć naprzeciw siebie. Przypomnijmy, 5 maja górą byli torunianie, którzy po pasjonującym – z wieloma zwrotami akcji – spotkaniu wygrali 4:2. – Spokojnie. Jeszcze w niej nie jesteśmy i prawdę mówiąc nic wielkiego do tej pory nie zrobiliśmy – żachnął się trener Rafał Górak na pytanie reportera TVP, dotyczące planów na sezon w I lidze. Po chwili jednak podbiegł pod trybuny i razem z fanami cieszył się chwilą. Tydzień później jego drużyna musiała przełknąć gorycz porażki (1:2) w Grudziądzu i dziś – wobec zwycięstwa (3:1) bełchatowian z Widzewem Łódź – jest poza „zieloną strefą”. – Wygraliśmy, a to było sprawą pierwszorzędną. Zrobiliśmy pierwszy kroczek, ale teraz musimy zrobić drugi – tonował nastroje [Bartłomiej Bartosiak], który w ostatnim spotkaniu strzelił dwa gole, wchodząc z ławki rezerwowych.

Rozwój liczy na pomoc miasta

– Bartek odpalił w odpowiednim momencie sezonu – chwalił swego podopiecznego trener Artur Derbin, który w kwestii awansu wypowiada się konkretniej: – Zrobiliśmy krok ku marzeniom, a przed nami jeszcze jeden mecz. Gratuluję Radomiakowi i Olimpii awansu. My na niego poczekamy jeszcze tydzień. Mam jednak nadzieję, że zrealizujemy nasz cel – podkreślił szkoleniowiec bełchatowian. Jego drużyna ten mecz rozegra w Stargardzie, gdzie stawi czoło już spokojnym ligowego bytu Błękitnym. GKS większość (40) punktów zdobył u siebie. Błękitni z kolei przed własną widownią grają w „kratkę”… Gdyby nie 2 punkty odjęte u progu sezonu, bełchatowianie mieliby taki sam dorobek jak dwie czołowe ekipy i do ostatniego meczu podeszliby na luzie. A tak w niedzielę – by spełnić marzenia – muszą sięgnąć po całą pulę.

Z pomocną… niebios

O to samo musi walczyć Elana, ale – mimo wszystko – czeka ją trudniejsze zadanie. Jej rywalem będzie bowiem Olimpia Elbląg, która na tę chwilę plasuje się nad „kreską”, teoretycznie jest w najlepszej sytuacji, lecz utrzymania nie może być pewna. By zachować status II-ligowca, musi pokonać torunian. Przy remisie przyjdzie jej liczyć, że Siarka Tarnobrzeg nie wygra ze Skrą Częstochowa i ROW Rybnik zremisuje ze Zniczem Pruszków. Gdyby Siarka i ROW, a więc jedyni konkurenci elblążan w walce o utrzymanie, przegrały swoje mecze, ich wynik w Toruniu nie będzie miał znaczenia, bo tabela pozostanie bez zmian. Olimpia może liczyć na wsparcie… niebios. Nie od dziś wiadomo, że na czele klubu stoi ksiądz. Paweł Guminiak, proboszcz parafii pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny w Cieplicach (15 km od Elbląga), od prawie 6 lat jest prezesem Olimpii. Swą funkcję pełni społecznie i mocno się angażuje. We wrześniu zeszłego roku, gdy drużynę dopadł kryzys i konieczna była zmiana trenera, postawił na Adama Noconia. – Musimy się utrzymać za wszelką cenę – podkreślił w jednym z wywiadów i pewnie niejedną mszę w tej intencji odprawił.

Światełko w tunelu

W gorszym położeniu są wspomniane Siarka i ROW. Dlaczego? Bo znajdują się w „czerwonej strefie” i nie wszystko zależy od nich. Byli tacy, którzy już przed dwoma tygodniami odtrąbili degradację rybniczan. Wygraną z Rozwojem Katowice (4:2) drużyna Jacka Trzeciaka podała sobie jednak „tlen”, zapalając światełko w tunelu. – Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Futbol dlatego jest tak piękny, bo nieprzewidywalny. Musimy wierzyć, ale niestety nie wszystko jest już w naszych rękach i nogach – powiedział szkoleniowiec zielono-czarnych. Z trzech drużyn zagrożonych spadkiem aż dwie podzielą los Rozwoju i Ruchu Chorzów, więc nawet zwycięstwo ze Zniczem Pruszków może nie uratować ROW-u, bo musi liczyć na porażki Siarki i Olimpii. Gdyby elblążanie w Toruniu zdobyli punkt, byliby wyżej, gdyż mają lepszy (0:0, 1:0) bilans bezpośrednich spotkań. Trzeba jeszcze pamiętać o Siarce, która podejmie Skrę. W Tarnobrzegu ten mecz jest określany jako wydarzenie sezonu, więc może paść rekord frekwencji. „Niech trybuny będą żółte. Niech to będzie piękna i radosna niedziela” – zachęca klub, oferując darmowe wejściówki.

Gra o pieniądze

Częstochowianie nie powinni się jednak bać kibiców, bo mają o co grać. Do wzięcia jest bowiem premia za Pro Junior System. Na 1,1 miliona złotych nie mają co prawda szans, bo taka kasa trafi najpewniej do Bełchatowa, ale 500 tysięcy za 4. miejsce piechotą przecież nie chodzi. Na takie pieniądze Skra może liczyć, jeśli przyłoży rękę do degradacji Siarki, która w tabeli PJS zajmuje właśnie 4. pozycję. Kto by w lipcu przypuszczał, że opierający się na młodzieży i wychowankach beniaminek, będzie rozdawał karty w najważniejszej kolejce sezonu?

Powyższe dywagacje to tylko teoria. Wszystko bowiem i tak zweryfikuje boisko.

 

Na zdjęciu: Rozwój Katowice już nie, ale ROW Rybnik (z lewej Marek Krotofil) ma jeszcze o co walczyć.

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ