Inter wraca na salony

Po 10 latach przerwy klub z Mediolanu zagra w finale europejskiego pucharu. Wtedy była to Liga Mistrzów i ją wygrał. Sevilla zaliczyła w XXI wieku najwięcej finałów.


Liga Europy nazywana jest „pucharem pocieszenia”, bo nie ten prestiż i nie ta kasa co w Lidze Mistrzów. W przypadku Włoch i Hiszpanii trudno mówić o pocieszeniu. Tam liczy się Champions League, gdzie odgrywały wiodące role. Jednak calcio jest w odwrocie od lat, a dominujący w LM Hiszpanie ustąpili przed rokiem pola Anglikom, a teraz Niemcom i Francuzom. Jak się nie ma, co się lubi…

Włosi głodni sukcesu

W ostatniej dekadzie Real Madryt i Barcelona wygrywały Ligę Mistrzów sześciokrotnie, a w Lidze Europy dobrą markę hiszpańskiej piłce zapewniała Sevilla, trzykrotnie zwyciężając w finałach. Dodając dwa wcześniejsze sukcesy stała się liderem honorowej listy triumfatorów. W tym czasie Italia doczekała się tylko dwóch przegranych finałów przez Juventus. Ostatnim włoskim klubem, który zdobył Puchar Mistrzów, był Inter w 2010 roku. W finale pokonał Bayern 2:0, na pożegnanie Jose Mourinho. Teraz oba te kluby w ciągu trzech dni mają szansę wygrać obie europejskie rywalizacje. Na triumf w Lidze Europy czekają w Italii jeszcze dłużej, bo 21 lat. Wtedy był to Puchar UEFA i pod koniec ubiegłego stulecia Włosi go zdominowali. W 1999 roku w finale Parma pokonała Olympique Marsylia 3:0, rok wcześniej Inter takim samym wynikiem wygrał z Lazio i zdobył puchar po raz trzeci.

Doświadczenie i zaskoczenie

Teraz „nerazzurri” mają okazję powiększyć listę sukcesów, ale Sevilla wzbudza duży respekt. Nigdy w Lidze Europy nie przegrała finału i w XXI wieku jest klubem, który zaliczył najwięcej udziałów w decydujących meczach o europejskie trofea. Zagra po raz 11, Real Madryt ma 10, Liverpool 9, Barcelona i Atletico po 8.

– Sevilla jest przyzwyczajona do takich spotkań, ma od nas więcej doświadczenia, jednak postaramy się ją zaskoczyć. Tak jak zaskoczyliśmy w półfinale Szachtara, zmuszając jego Brazylijczyków do obrony, czego nie lubią – stwierdził trener Interu Antonio Conte.

– Dla moich piłkarzy finał to nowość, spodziewam się że wyjdą na boisko zdeterminowani, a jeśli przegrają to tylko dlatego, że rywal okazał się mocniejszy.


Przeczytaj jeszcze: „Lewy” zagra w finale!


Dla Interu udział w finale Ligi Europy jest minimum tego, co chciał osiągnąć w sezonie 2019/20. W Serie A miał zdetronizować Juventus, na mecie ustąpił mu o punkt, ale było to „złudzenie optyczne”. Walka o scudetto nie trwała do ostatniej kolejki. W Lidze Mistrzów musiał w grupie uznać wyższość Barcelony i Borussii Dortmund i 3. miejsce oznaczało delegację do Ligi Europy.

Skorzystali Francuzi

Trener Sevilli Julen Lopetegui stwierdził przed finałem, że Inter ma skład na wygranie Ligi Mistrzów. Może i tak, ale na razie tego nie potwierdził. O odpadnięciu z LM zdecydowała porażka z „Barcą” w ostatniej kolejce fazy grupowej. Ma okazję odegrać się na Hiszpanach w Lidze Europy. Getafe już wyeliminował, kolej na Sevillę. Dla niej wygranie Ligi Europy to szczyt możliwości. Tylko do tych rozgrywek udało się jej przed rokiem zakwalifikować, gdy zajęła 6. miejsce. Jednak okazało się, że z siedmiu hiszpańskich klubów spisała się najlepiej. Nie tylko awansowała do finału, ale w LaLiga skończyła sezon 2019/20 na 4. pozycji i zagra od września w Champions League. Zwycięzca Ligi Europy ma prawo gry o Superpuchar, a dodatkową premią jest miejsce w Lidze Mistrzów. Ponieważ zarówno Inter jak i Sevilla mają to zapewnione, zwolnione miejsce zajmie Rennes, trzeci klub francuskiej Ligue 1.

Znajomi z Milanu

Trener Interu nie zamierza zmieniać składu, który w półfinale zdemolował Szachtara 5:0. W ataku zagra duet Lautaro Martinez – Romelu Lukaku, który miał największy udział w demolce mistrza Ukrainy. Argentyńczyk i Belg zdobyli po dwa gole. Barcelona przymierza się od dawna do Lautaro, ale jaki „nerazzurri” mają interes, żeby go sprzedawać i rozbijać atak LaLu stworzony przed tym sezonem? Pomimo kryzysu wywołanego pandemią w Interze nie słychać o problemach finansowych, za to ma je Barcelona.

W ataku Sevilli zagrają piłkarze znani Włochom. Lucas Ocampos i Suso to byli zawodnicy Milanu. Argentyńczyk był tam wypożyczony w 2017 roku z Olympique Marsylia, ten sezon był jego pierwszym w Hiszpanii. Suso odszedł z San Siro w styczniu tego roku, nie chcieli go tam jak Krzysztofa Piątka. W lipcu wypożyczenie zamieniono na transfer wart 24 miliony euro, podpisał pięcioletni kontrakt. W półfinale strzelił gola Manchesterowi United.


Na zdjęciu: Napastnicy Interu Lautaro Martinez (z prawej) i Romelu Lukaku w półfinale zdemolowali Szachtara Donieck. Teraz na ich celowniku jest Sevilla…

Fot. Pressfocus

Finał Ligi Europy

21.08.2020 – Kolonia, RheinEnergieStadion, godz. 21.00

Sevilla FC – Inter Mediolan

Sędziuje Danny Makkelie (Holandia).

Przypuszczalne składy

SEVILLA: Bono – Navas, Kounde, Diego Carlos, Reguilon – Banega, Fernando, Jordan – Ocampos, En Nesyri, Suso. Trener Julen LOPETEGUI.

INTER: Handanović – Godin, De Vrij, Bastoni – D’Ambrosio, Barella, Brozović, Gagliardini, Young – Romelu Lukaku, Lautaro Martinez. Trener Antonio CONTE.


Liczba

5

RAZY Sevilla wygrała Ligę Europy w latach 2006, 2007, 2014, 2015 i 2016. Inter ma trzy sukcesy i było to w czasie, gdy jeszcze grano o Puchar UEFA. Zwyciężał w 1991, 1994 i 1998 roku.


Pożegnanie Banegi

Argentyńczyk Ever Banega występem w finale żegna się z Sevillą. 32-letni zawodnik grać teraz będzie w saudyjskim Al-Shabab. Debiutował w Sevilli niemal dokładnie 6 lat temu (23 sierpnia 2014) w spotkaniu z Valencią. Przez jeden sezon (2016/17) grał w Interze, ale kariery w Serie A nie zrobił. Hiszpanie twierdzą, że włoski futbol go nie rozumiał, ani on filozofii calcio nie pojął. Po roku powrócił do Sevilli i wystarczył jeden telefon. Grał wcześniej w Valencii i Atletico Madryt, ale w Sevilli zawsze czuł się najlepiej. Występ w finale będzie jego 40. meczem w Lidze Europy, zdobył 5 bramek i miał 8 asyst. Opuści Nervión jako trzeci piłkarz Sevilli z największą liczbą meczów w tych rozgrywkach, za Danielem Carrico i kapitanem Jesusem Navasem. Był najlepszym zawodnikiem finału Ligi Europy w Warszawie w 2015 roku, gdy Sevilla pokonała Dnipro 3:2 i po raz czwarty triumfowała w tych rozgrywkach. Jedną z bramek zdobył wtedy Grzegorz Krychowiak, który także w Sevilli czuł się znakomicie i był ceniony.


Komar na horyzoncie

Tegoroczny finał Ligi Europy miał odbyć się w maju w Gdańsku, ale koronawirus sprawił, że jest w sierpniu w Kolonii. Zdecydował o tym 17 czerwca 2020 roku Komitet Wykonawczy UEFA. Łączy oba stadiony „energia”, jaka jest w ich nazwach. Gdańsk ma gościć finalistów w przyszłym roku, chyba że… znów coś się wydarzy. To „coś” to może być komar tygrysi, o którym coraz głośniej we Francji i Hiszpanii. Francuzi oświadczyli, że przez kilka lat tak się zmutował, że… już nie będą go zwalczać. Jest nosicielem wirusa powodującego groźne, przewlekłe choroby. Nowa pandemia wisi w powietrzu…


Holendrzy z Polakami

Sędzią finału jest Holender Danny Makkelie. Przed rokiem był w gronie arbitrów w finale Ligi Mistrzów Liverpoolu z Tottenhamem, ale tym „niewidzialnym” – obsługiwał VAR. Taka rola przypadła mu także w finałach MŚ 2018. Dwa lata temu był asystentem w finale Ligi Europy, w którym Atletico Madryt pokonało Olympique Marsylia 3:0. Wspierać go będzie kwartet rodaków, Mario Diks i Hessel Steegstra na liniach, przy pulpicie VAR zasiądą Johem Kamphuis i Kevin Bloom. Tam będzie też dwójka Polaków, Paweł Gil i Tomasz Sokolnicki. Sędzią technicznym jest Grek Anastasios Sidiropoulos.