„Lewy” zagra w finale!

Bayern Monachium pewnie pokonał Olympique Lyon. Kapitan reprezentacji Polski przypieczętował sukces.


Bayern był zdecydowanym faworytem spotkania, ale zespół z Lyonu wcale nie zamierzał się położyć. To Olympique stworzył pierwszą – i to bardzo dobrą – sytuację bramkową. Świetnie do podania z głębi pola wystartował Memphis Depay. Holender stanął „oko w oko” z Manuelem Neuerem, ale golkiper „Die Roten” nie spanikował. „Wygonił” rywala od światła bramki, co okazało się bardzo mądrym posunięciem, bo 26-letni napastnik trafił tylko w boczną siatkę. Bayern odpowiedział akcją Roberta Lewandowskiego, który podaniem znalazł Leona Goretzkę. Anthony Lopes, golkiper francuskiego zespołu, w ostatniej chwili zapobiegł utracie gola. Chwilę później Olympique raz jeszcze nastraszył Bayern i to jeszcze poważniej. Karl Toko Ekambi, po solowej akcji, trafił w słupek.

Dwa razy Gnabry

Tego było już za wiele, a tym razem odpowiedź zespołu z Monachium była piorunująca. Serge Gnabry otrzymał długie podanie na prawe skrzydło, ale zdecydował się złamać akcję do środka. Przedefilował następnie przed obliczem kilku rywali, którzy nie niepokoili go specjalnie, i z linii pola karnego „kropnął” w prawy górny róg bramki Olympique. Trafił idealnie i Bayern, zgodnie z przypuszczeniami, objął prowadzenie. Entuzjazm francuskiego zespołu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, opadł i podopieczni Hansiego Flicka przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 30. minucie spotkania do akcji na lewym skrzydle podłączy się Ivan Periszić. Chorwat zagrał przed bramkę i wszystko wskazywało na to, że Robert Lewandowski strzeli 15 gola w tym sezonie Ligi Mistrzów.

Polak jednak… pośliznął się, nie trafił czysto w piłkę, którą następnie odbił Lopes. „Lewy”… siedział na murawie i nie był w stanie dobijać. Na szczęście dla Bayernu tam, gdzie być powinien, był Gnabry, który z najbliższej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Chwilę później Lewandowski znowu powinien wpisać się na listę strzelców. Spóźnił się jednak nieco do dośrodkowania szalejącego na murawie Gnabry’ego i zabrakło mu kilkunastu centymetrów, aby przewaga jego drużyny była jeszcze wyższa.

W końcu trafił

I tak Bayern zszedł do szatni z doskonałym wynikiem. Wszystko sprowadziło się do tego, że na początku meczu – z odrobiną szczęścia – dał się rywalowi wyszumieć, a następnie zrobił to, co trzeba. Na początku drugiej połowy Bayern mógł zamknąć mecz, ale złą decyzję – szarżując na bramkę rywala – podjął Periszić, który uderzył wprost w Lopesa. Bayern kontrolował grę, ale nie zawsze mu to wychodziło. W wyniku błędu Niklasa Suele przed szansą, stuprocentową, na kontaktową bramkę stanął się Ekambi. Znakomicie zachował się jednak Neuer, który wyczekał Kameruńczyka do ostatniej chwili, obronił sytuację „sam na sam” i zażegnał niebezpieczeństwo.

Chwała Francuzom za to, że do końca spotkania nie poddawali i próbowali coś zmienić. Nadziewali się przez to na kontry, po których Bayern mógł podwyższyć prowadzenie. W końcu mistrz Niemiec postawił pieczęć na awansie, a dokonał tego nie kto inny, tylko Robert Lewandowski. Polski napastnik najwyżej wyskoczył do dośrodkowania Joshuy Kimmicha z rzutu wolnego i pięknym strzałem głową zdobył 15 gola w tym sezonie Ligi Mistrzów! W niedzielnym finale LM drużyna z naszym napastnikiem w składzie zmierzy się z Paris Saint-Germain.

Olympique Lyon – Bayern Monachium 0:3 (0:2)

0:1 – Gnabry, 18 min, 0:2 – Gnabry, 30 min, 0:3 – Lewandowski, 88 min.

LYON: Lopes – Denayer, Marcelo, Marcal (73. Cherki) – Dubois (67. Tete), Caqueret, Bruno Guimaraes (46. Mendes), Aouar, Cornet – Depay (58. Dembele), Ekambi (67. Adelaide). Trener Rudi GARCIA.

BAYERN: Neuer – Kimmich, Boateng (46. Suele), Alaba, Davies – Thiago Alcantara (82. Tolisso), Goretzka (82. Pavard) – Periszić (63. Coman), Mueller, Gnabry (75. Coutinho) – Lewandowski. Trener Hansi FLICK.

Sędziował Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania). Żółte kartki: Marcelo, Marcal, Mendes.


Fot. PressFocus