Walka nadal trwa

Ostatecznie poznaliśmy nazwiska piłkarzy, którzy będą reprezentować Iran na mundialu. Nie obyło się bez kontrowersji i politycznych nacisków.


Sytuacja w Iranie jest dalej napięta. Od września w kraju trwają protesty, określane przez niektórych mianem rewolucji, które są kierowane przeciwko autorytarnej islamskiej władzy ajatollahów. Jakiś czas temu opisywaliśmy tę sprawę na łamach „Sportu” (wszystko zapoczątkowała śmierć 22-letniej Mahsy Amini), więc nie będziemy wdawać się teraz w szczegóły, choć warto jeszcze tylko wspomnieć, że w poniedziałek pierwsza osoba została skazana na śmierć za wspieranie manifestacji. Natomiast istotne w kontekście nadchodzącego mundialu jest to, że swoich współobywateli poparła większość piłkarskiej reprezentacji Iranu, co obiło się głośnym echem i w kraju i na świecie.

Odwołana konferencja

Jednym z tych, których głos był najbardziej słyszalny, był Sardar Azmoun. To największa gwiazda perskiej drużyny, na co dzień występująca w Bayerze Leverkusen. Napastnik wyraził swoje poparcie w mediach społecznościowych, co nie spodobało się tej części Irańczyków, która popiera aktualne rządy. Azmoun był wielokrotnie wyzywany od najgorszych, a niektórzy wprost domagali się wyrzucenia go z kadry. Tak naprawdę do samego końca nie było wiadomo, czy 27-latek pojedzie do Kataru. Tym bardziej że… weekendowa konferencja prasowa, na której portugalski selekcjoner Carlos Queiroz miał ogłosić skład, została w ostatniej chwili odwołana.

Media – te nie będące pod „butem” władzy – donosiły, że taka decyzja była efektem nacisków ze strony irańskich fundamentalistycznych władz; dla niektórych była to wręcz oczywistość. Rządzący bowiem mieli domagać się, aby Azmoun oraz wszyscy ci, którzy otwarcie popierali protesty, nie zagrali na mistrzostwach świata. Oczywiście w trakcie wrześniowych meczów towarzyskich wszyscy piłkarze – solidaryzując się z protestującymi – zakryli państwowe emblematy, ale później szczególne wsparcie, prócz Azmouna, okazali Saman Fallah, Mohammadreza Akhbari, Milad Sarlak oraz Omid Noorafkan.

Zwolennicy reżimu

Konferencja została odwołana, ale Queiroz w końcu podał do wiadomości powołania. Z wymienionych zawodników na liście znalazł się tylko Azmoun. O ile Fallah i Akhbari jeszcze w reprezentacji nie mieli okazji zadebiutować, więc ich pominięcie można zrozumieć, o tyle Sarlak oraz Noorafkan w ostatnich miesiącach grywali regularnie. Nie wiadomo czy niepowołanie ich ma związek z naciskami władz i z tym, że Queiroz musiał się z nimi porozumieć czy po prostu zrezygnował z nich z przyczyn czysto sportowych. Azmoun w końcu na mistrzostwa pojedzie.

To jednak nie koniec politycznych spekulacji. W kadrze Iranu występują bowiem również Mehdi Torabi oraz Vahid Amiri, regularnie powoływani do zespołu. Władze mają się ponoć domagać, aby byli w wyjściowej jedenastce, gdyż jako jedyni w drużynie mają być wyraźnymi przeciwnikami protestów, popierają panujący reżim i śpiewają państwowy hymn. Amiri to trzeci najbardziej ograny w reprezentacji zawodnik, który w ostatnim meczu towarzyskim Iranu, wygranym 1:0 z Nikaraguą, był kapitanem. Torabi z kolej zdobył jedyną bramkę w tamtym spotkaniu i razem z Amirim tworzył skrzydła Iranu.

Mundial jako okazja

Sytuacja nadal jest bardzo gorąca. W końcu jeszcze nie tak dawno z różnych stron pojawiały się nawoływania do FIFA, aby zdyskwalifikować Iran z MŚ, skoro ten jawnie łamie prawa człowieka i nie dba o swoich obywateli. Ukraińcy optowali za takim rozwiązaniem, gdyż władze w Teheranie wspierają reżim Putina i dostarczają Rosji broń. Podobne apele składali także niektórzy irańscy aktywiści. W ten sposób liczyli na to, że osłabią skrajne islamskie rządy w swojej ojczyźnie.

Aczkolwiek kwestia dyskwalifikacji czy też zrezygnowania z udziału w mistrzostwach przez irańską drużynę wywoływała również inne opinie. – Wykluczenie reprezentacji z MŚ odebrałoby świetną okazję do protestu i byłoby straconą szansą dla zapewnienia, że głosy protestujących zostaną usłyszane podczas jednego z największych wydarzeń sportowych na świecie – przyznała urodzona w Teheranie komentatorka sportowa, współpracująca m.in. z BBC Sina Saemian. A w jakiej formie ten głos w Katarze miałby się wydobyć, to okaże się w ciągu najbliższych kilkunastu dni.


Na zdjęciu: Vahid Amiri (nr 11) cieszy się podobno uznaniem autorytarnych władz Iranu.
Fot. Pressfocus.pl