Jagiellonia Białystok. Wirus nie pomaga

Dla Jagiellonii niedzielny mecz z Górnikiem to szansa na poprawienie sobie nastrojów po jesiennych niepowodzeniach.


Mimo dużego potencjału z przodu, problemy są z defensywą i z… koronawirusem. Mówił o tym na piątkowej konferencji on-line trener Bogdan Zając. – Nasze kłopoty rozpoczęły się przed meczem z Pogonią, kiedy do naszej szatni wkradł się wirus. Było widać po dyspozycji wielu zawodników, że coś jest nie tak.

Kilka dni później już wiedzieliśmy, o co chodziło. Zdecydowane osłabienie organizmu, co było dla nas dużym problemem. Do tego doszły kontuzje i szkielet zespołu posypał się w jednym momencie, co przełożyło się na grę zespołu. Brakowało nam stabilności z tyłu. To był główny powód – tłumaczy trener „Jagi”. W Białymstoku zdają sobie sprawę, że łatwo z „górnikami” nie będzie.

– Górnik to zespół, który świetnie gra na wyjazdach, dotąd przegrał tam tylko jedno spotkanie. To pokazuje, że są bardzo dobrze zorganizowani, czekają na swoją szansę i błędy przeciwnika. W ostatnich spotkaniach widzieliśmy, że w niektórych mieli po pół sytuacji i potrafili takie starcia wygrać. Są bardzo groźni, czekają na ten jeden moment – mówi trener Zając.


Fot. Michał Kość/PressFocus