Jak to jest z tym młodzieżowcem?

Sypnęło czerwonymi kartkami w ostatniej kolejce ekstraklasy. Lubomir Guldan z Zagłębia, Mateusz Hołownia z Wisły Kraków, Conrado z Lechii i w końcu Sebastian Milewski z Piasta Gliwice – wszyscy ci zawodnicy zostali wyrzuceni przez sędziów do szatni.


Całkiem ciekawa był kartka pokazana temu ostatniemu, ponieważ wywołała pewne pytania i kontrowersje na kilku płaszczyznach.

A co z Borysiukiem?

– Trudno jednoznacznie ocenić tę sytuację – stwierdził dyplomatycznie po meczu Waldemar Fornalik. – Z perspektywy ławki było widać, że Sebastian poszedł wślizgiem, ale wybił piłkę – zauważył słusznie szkoleniowiec ustępującego mistrza, co widzieli także kibice i widzowie w telewizji.

Milewski chciał wykorzystać złe rozegranie zawodników Jagiellonii i wybić niecelne podanie spod nóg Martina Pospiszila. Gliwicki młodzieżowiec pobiegł więc na pełnej szybkości i z wielkim impetem zaatakował piłkę wślizgiem, trafiając w nią idealnie, by nie powiedzieć, że po prostu czysto.

Sęk w tym, że gdy futbolówka została już wyekspediowana, 22-latek siłą rozpędu „skasował” pomocnika Jagiellonii, co arbiter uznał za niebezpieczne zagranie. W myśl obecnych przepisów, nawet jeśli sama interwencja była czysta, faul może zostać odgwizdany, jeśli przeciwnik zostanie później powalony przy użyciu nieproporcjonalnej siły.

Tak na pewno było w tej sytuacji, dlatego sędzia Tomasz Kwiatkowski raczej wytłumaczy się z tej decyzji. Pytania może jednak budzić podobna sytuacja z drugiej strony, gdy Ariel Borysiuk wszedł wślizgiem w nogi Jorge Felixa, czego warszawski arbiter nawet nie odgwizdał…

Zgodnie z przepisami

Wyrzucenie z boiska Milewskiego nie tylko zmusiło Piasta do gry w osłabieniu, ale także wprowadziło niektórych w konsternację dotyczącą tego, co dzieje się w sytuacji, gdy jedyny w drużynie młodzieżowiec wylatuje z boiska. Czy należy zastąpić go jakimś innym? Wszelkie wątpliwości są jednak bardzo proste do rozwiania, a przepisy PZPN-u wyjaśniają je krótko:

– W przypadku wykluczenia (czerwonej kartki) zawodnika młodzieżowego zespół występuje w zmniejszonym składzie bez konieczności uzupełniania do wymaganego limitu zawodników młodzieżowych (nie ma obowiązku zastępowania zawodnika seniora innym zawodnikiem młodzieżowym) – czytamy w komunikacie z 23 maja 2019 roku.


Czytaj jeszcze: Nie ma jak w domu


Młodzieżowiec ma zagwarantowane tylko jedno miejsce z jedenastu, więc Piast nie musiał wprowadzać kolejnego gracza z rocznika 1998 (lub młodszego) – wtedy w praktyce zajęte miejsca byłyby dwa. Przepis można także odwrócić i wyjaśnić inaczej: w szeregach każdego zespołu ekstraklasy na boisku może znajdować się maksymalnie 10 niemłodzieżowców. Po kartce dla Milewskiego sytuacja była więc zgodna z regulaminem.


Na zdjęciu: Błagania Sebastiana Milewskiego na niewiele się zdały. Sędzia pozostał niewzruszony.

Fot. Rafał Rusek/Press Focus