Jakub Czerwiński: Musimy wygrać z Lechią

KRZYSZTOF BROMMER: Chyba nie ma dla obrońcy nic gorszego niż strata gola i punktu w 90 minucie spotkania? Tak się stało w meczu z Sandecją i nie był to pierwszy raz w tym sezonie.

JAKUB CZERWIŃSKI: – To prawda. Liczyliśmy, że po strzeleniu wyrównującego gola, uda się zdobyć drugą bramkę, bo czuliśmy, że przeważamy w drugiej połowie i generalnie wszystko wskazywało na to, że punkty będą. Niestety zamiast tego dostaliśmy gola w końcówce meczu.

 

Kibice Piasta zastanawiają się czemu pierwsza połowa w waszym wykonaniu nie wyglądała tak, jak druga, gdzie mieliście zdecydowanie więcej z gry? Mecz z Sandecją był bardzo ważny, a początek meczu był bardzo słaby…

JAKUB CZERWIŃSKI: – Hmm… dobre pytanie? Nie wiem czemu tak to wyglądało. Trzeba się nad tym poważnie zastanowić. Fatalnie rozegraliśmy pierwsze 45 minut w meczu z Sandecją i trzeba to sobie jasno powiedzieć. To nie może się już powtórzyć.

 

Najbliższa kolejka zapowiada się na arcyważną w grupie spadkowej, bo wy gracie z Lechią, a Bruk-Bet z Sandecją. Wtorkowe wyniki będą miały wielki wpływ na końcową kolejność na dole tabeli?

JAKUB CZERWIŃSKI: – Tak. My przede wszystkim musimy wykorzystać atut własnego boiska, bo dwa ostatnie mecze graliśmy na wyjazdach. Trzeba po prostu wygrać, łatwo się mówi, trudniej zrealizować, ale nie ma innego wyjścia. Wygląda na to, że o utrzymanie będziemy się bić do ostatniej kolejki tego sezonu.

 

W sobotnim meczu otrzymał pan czwartą żółtą kartkę, co oznacza, że w meczu z Lechią usiądzie pan na trybunach. Nerwy będą jeszcze większe?

JAKUB CZERWIŃSKI: – Niestety tak będzie. Szkoda, że nie będę mógł pomóc drużynie, ale takie rzeczy są wkalkulowane w ten zawód i choćbym bardzo chciał, to nie mogę nic z tym zrobić.